Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Dokładnie rok temu na targach IFA w Berlinie koncern Sony zaprezentował pierwsze "bezkorpusowce". Idea była dość nowatorska - modele QX10 i QX100 to w istocie były kompakty pozbawione ekranu i elementów sterujących, a jedynie z matrycą, obiektywem, baterią i kartą pamięci. Zmiana parametrów i podgląd obrazu odbywały się na ekranie LCD smartfona lub tabletu, z którymi QX-y komunikowały się bezprzewodowo.
Dwie tegoroczne nowości z tego segmenru różnią się znacząco od siebie. Model DSC-QX30 to proste rozwinięcie zeszłorocznego pomysłu. Urządzenie zostało wyposażone w 20,1-megapikselową matrycę o rozmiarze 1/2,3 cala i obiektyw o 30-krotnym zoomie i zakresie 24-720 milimetrów (ekwiwalent). Poza tym QX30 ma stabilizację obrazu, tryb zdjęć seryjnych 10 kl/s, a także możliwość nagrywania filmów w rozdzielczości Full HD z prędkością 50 kl/s.
Znacznie ciekawiej prezentuje się model ILCE-QX1, który ma matrycę APS-C o rozdzielczości 20,1 megapiksela i bagnet E, do którego można podłączać szeroką gamę optyki do bezlusterkowców. Urządzenie ma na pokładzie procesor Bionz X i wbudowaną lampę błyskową. W przeciwieństwie do pozostałych aparatów z serii QX potrafi też zapisywać RAW-y. Sony QX1 nie jest mały - mierzy 74 x 69,5 x 52,5 mm i waży 219 gramów. Istotą bezkorpusowców miało być udostępnienie użytkownikom smartfonów jakości obrazu, która normalnie nie jest w tym segmencie osiągalna. Wygląda na to, że QX1 pod tym względem nie ma sobie równych.
Przy okazji koncern Sony zapowiedział, że model QX10, oferowany dotąd w wersji białej i czarnej, będzie teraz dostępny w dwóch nowych odmianach: różowej i w kolorze miedzi.
Na razie nie znamy polskich cen nowych urządzeń. QX30 w USA będzie kosztował 350 dolarów, natomiast QX1 400 dolarów za sam korpus