Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Media społecznościowe już dzisiaj wygrywają z portalami i agencjami pod względem szybkości przekazywania informacji. Aplikacja Citizen zatrudnia „etatowych streamerów” pokazuje, jak w najbliższych latach może zmienić się dziennikarstwo i fotografia prasowa.
Tak jak w ostatnich latach portale internetowe osłabiły znaczenie prasy, tak teraz siła portali coraz częściej ulega mediom społecznościowym. Facebook, Twitter, TikTok czy Instagram - dzisiaj często to tam najpierw rodzi się informacja. I choć każdy z tych serwisów chętnie wykorzystywany jest przez wszelkiego rodzaju dziennikarzy, do tej pory nie mieliśmy jeszcze platformy, który byłaby stricte nastawiona na reportaże z miejsca zdarzenia (choć podobnym założeniem kierowali się twórcy wchłoniętego przez Twittera Periscope).
Teraz może się to zmienić, a to za sprawą aplikacji Citizen. Rozwijana od kilku lat aplikacja to kolejne wcielenie apki znanej kiedyś pod nazwą Vigilante. W założeniu chodzi o relacje z miejsc wypadków, katastrof czy przestępstw, które zwiększyć mają bezpieczeństwo obywateli (użytkownicy będą otrzymywać alerty o pobliskich wydarzeniach), choć oczywiście jasne jest, że chodzi przede wszystkim o oglądalność - tego typu wydarzenia zawsze przyciągają mnóstwo gapiów, których teraz, dzięki internetowi może być tysiące.
W założeniu jest to aplikacja bazująca na treściach stworzonych przez użytkowników będących akurat na miejscu zdarzenia, ale jak donosi New York Post, ostatnio twórcy postanowili napędzić jej popularność poprzez zatrudnienie osób, które realizowały by relacje na aplikacje przez 10-godzin dzienne. Jednym słowem, Citizen zatrudnia etatowych dziennikarzy (choć oficjalnie w żadnym miejscu o tym nie informuje, a osoby pracujące na zlecenie udają zwykłych użytkowników).
Według NYP, osoby zatrudnione przez Citizen mogą liczyć na 200-250 dolarów dniówki za 8- lub 10-godzinne zmiany, w ramach których opłacani użytkownicy mają relacjonować wydarzenia i przeprowadzać krótkie wywiady ze świadkami. Jak na obecne realia, to całkiem nieźle, zwłaszcza, że narzędziem pracy jest smartfon, a użytkownicy nie muszą mieć żadnego specjalnego doświadczenia.
Czy oto przyszłość dziennikarstwa z obszaru spot news? Biorąc pod uwagę, że obserwujemy postępujący zwrot w kierunku filmów i relacji na żywo, a jedną z funkcjonalności apki Citizen jest także udostępnianie zdjęć, jest to jak najbardziej prawdopodobne, choć tutaj mamy do czynienia z dość ograniczoną tematyką. Jeżeli jednak pomysł się przyjmie, jesteśmy pewni, że etatowymi streamerami zainteresują się także inne platformy.
Tak czy inaczej to kolejny sygnał ostrzegawczy, pokazujący, że tradycyjna fotografia prasowa może w ciągu najbliższych kilkunastu lat odejść do lamusa. W świecie malejącego znaczenia codziennej prasy i zajmujących coraz więcej uwagi odbiorców mediów społecznościowych jest po prostu dla niej coraz mniej miejsca. Z kolei aplikacje nie będą skłonne płacić wiele za profesjonalne zdjęcia, skoro ktoś inny zrobi to komórką z takim samym finalnym efektem. Czy to jednak powód do obaw?
Paradoksalnie, taki obrót spraw może wpłynąć pozytywnie na ambitną, spokojniejszą fotografię reportażową, która ma szansę stać się cenioną niszą, chętnie wykorzystywaną do ilustracji bardziej rozbudowanej publicystyki, której to z kolei nie da się łatwo zastąpić krótkimi filmikami i która w świecie masowych relacji ma szansę stać się ważną odskocznią dla bardziej wymagających odbiorców. Jednym słowem jest jeszcze szansa na to, że dane nam będzie żyć mitem fotoreportera z drugiej połowy XX wieku.
Oczywiście wszystko może potoczyć się w jeszcze zupełnie innym kierunku. Wydaje się jednak nieuniknione, że w najbliższych latach będziemy mieć do czynienia ze sporymi zmianami w sposobie funkcjonowania mediów, co z pewnością w taki czy inny sposób odbije się na pracy fotograficznej.
Jak na razie Citizen skupia się głównie na miastach w USA, a używając polskiego numeru nie jesteśmy nawet w stanie się do nie zalogować, ale jeśli jej popularność będzie rosnąć, należy spodziewać się, że niebawem będzie o niej słychać także i u nas.
Apka dostępna jest do pobrania ze sklepów App Store i Google Play.
Źródło: nypost.com.