Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wygląda na to, że producenci aparatów nauczyli się paru sztuczek ze świata smartfonów. Czy już niebawem zobaczymy aparaty z kilkoma matrycami?
Choć matryce aparatów z roku na rok stają się doskonalsze, ciągle czekamy na przełom, który pozwoliłby nam zupełnie przestać się martwić o takie sprawy jak zakres dynamiczny czy praca w słabym świetle. Czy okaże się nim zwiększenie liczby matryc w aparacie?
To rozwiązanie popularne wśród producentów smartfonów, którzy coraz częściej wykorzystują łączenie informacji z kilku modułów aparatów celem poprawy jakości zdjęć nocnych czy też symulacji rozmycia nieostrości. Wygląda jednak na to, że już w niedalekiej przyszłości coś podobnego może zagościć w zwykłych aparatach fotograficznych, a przynajmniej na to wskazuje wniosek patentowy Canona, do którego dotarł serwis Canon News.
Według projektu, aparat tego typu będzie wyposażony w półprzepuszczalne lustro, które rozdziela światło tak, by jednocześnie docierało do dwóch matryc umieszczonych względem siebie pod kątem 90 stopni. Według patentu obydwie matryce miałyby być wyposażone także w piksele detekcji fazy, co każe nam wierzyć, że obydwa sensory wykorzystywane byłyby bezpośrednio do fotografowania.
Jakie korzyści może przynieść tego typu konstrukcja? Przede wszystkim takie rozwiązanie znacznie zwiększyłoby możliwości aparatu w kontekście zakresu dynamicznego, gdyż aparat mógłby jednocześnie realizować dwie różne ekspozycje i łączyć je w jeden kadr na etapie przetwarzania obrazu. Mogłoby to także znacznie skrócić proces bracketingu (co wydają się sugerować pozostałe grafiki we wniosku), lub zwiększyć możliwości aparatu w zakresie przetwarzania szumu.
Ale zastosowań może być znacznie więcej. Przede wszystkim w jednej konstrukcji można by zamknąć dwie matryce przeznaczone do różnych zastosowań. Aparat z jednej strony mógłby być więc 100-megapikselowym potworem, przeznaczonym do pracy reklamowej, a z drugiej oferować matrycę o niskiej rozdzielczości, zoptymalizowaną pod kątem filmowania w słabym świetle. Możliwe byłoby też na przykład realizowanie superszybkich serii z krótkimi czasami naświetlania przy jednoczesnej rejestracji filmu.
Oczywiście to nie koniec pomysłów na wykorzystanie tego typu układu, a możliwości ogranicza jedynie pomysłowość projektantów. Podstawowym pytaniem pozostaje jednak to czy kiedykolwiek takie rozwiązanie ujrzy światło dzienne. A jeśli tak to czy będzie on przeznaczone na rynek konsumencki? Biorąc pod uwagę dokonania na rynku mobile, specjalizację rynku fotograficznego i przybierający na sile trend konstruowania jak najbardziej uniwersalnych korpusów dla producentów aparatów wydaje się to jedną z bardziej prawdopodobnych dróg rozwoju (o ile w międzyczasie nie będziemy mieli do czynienia z jakąś niespodziewaną rewolucją w dziedzinie cyfrowego obrazowania). Z drugiej strony tego typu zabieg znacznie zwiększyłby cenę aparatu, a dodatkowo prawdopodobnie wymagał od Canona powrotu do systemu EF (konieczność umieszczenia lustra między obiektywem a matrycą), co wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem.
Ale kto wie. Być może lustrzanki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.