Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Ostatnie tweety Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau odbijają się szerokim echem w mediach społecznościowych. Wszystko przez apel w sprawie zdjęć pamiątkowych. Reakcje społeczności są podzielone.
Historii obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau nie trzeba w Polsce przybliżać chyba nikomu. W ostatnich latach temat powraca przynajmniej kilka razy do roku za sprawą nieopatrznie używanego przez zagraniczne media zwrotu “polskie obozy koncentracyjne”. Tym razem o Auchwitz głośno jest jednak z innego powodu.
W zeszłym tygodniu na oficjalnym profilu Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w serwisie Twitter pojawił się wpis nawołujący do poszanowania ofiar obozu podczas wykonywania zdjęć pamiątkowych na jego terenie. Opatrzony zdjęciami turystów balansujących na torach, którymi podczas wojny przewożone były transporty więźniów, tweet muzuem szybko wywołał zaognioną dyskusję wśród internautów.
Tweet skomentowano ponad 1200 razy, a reakcje użytkowników są mocno spolaryzowane. Jedni oburzeni są zachowaniem turystów, przywołując zubożenie intelektualne w dobie kultury selfie, inni zarzucają muzeum przesadną powagę, podejmowanie działań na wyrost i apodyktyczność.
Kto ma rację? Po trochu zapewne jedni i drudzy. Przede wszystkim warto jednak zauważyć, że nie jest to zjawisko nowe. Zdjęcia turystyczne, wykonywane często na przekór zasadom, w opozycji do charakteru fotografowanego miejsca robione są niemal od zawsze i wydają się rządzić własnymi prawami.
“Dlaczego dopiero teraz stało się to problemem? Już 20 lat temu widziałem jak Azjaci wykonują sobie uśmiechnięte fotki przy piecach krematoryjnych.” - pisze jeden z komentujących. Podobne zachowania przytaczają także inni, zwracając jednocześnie uwagę na fakt, że tego typu incydenty mają miejsce niemal przy wszystkich pomnikach upamiętniających tragiczne wydarzenia historyczne.
Być może dlatego, że to po prostu pamiątki osób nie naznaczonych traumą i nie związanych z historią odwiedzanego miejsca. A być może to po prostu przejaw ignorancji? Głównym problemem wydaje się być tutaj jednak to, że kiedyś tego typu zdjęcia kończyły swoje życie w domowych archiwach, pokazywane od czasu do czasu “zaufanym” oczom, a dzisiaj lądują w mediach społecznościowych.
Temat tego rodzaju turystycznych pamiątek został wnikliwie przepracowany w doskonałej książce “Pozdrowienia z Auschwitz” Pawła Szypulskiego, która uznana została za fotograficzną publikację roku 2016 w konkursie organizowanym w ramach łódzkiego Fotofestiwalu. "Transport gorących pozdrowień z Oświęcimia z szumem letniego wiatru zasyła siostra Cześka." - mogliśmy przeczytać na rewersie jednej z zamieszczonych w książce pocztówek, przedstawiającej KL Auschwitz.
Był też przedmiotem ciekawego projektu artystycznego Yolocaust (zdjęcia | podsumowanie). I to właśnie jego podsumowanie wydaje najlepszym komentarzem do zaistniałej sytuacji. Na stronie projektu przytaczany jest mail jednego z jego niechlubnych bohaterów, który opisując zdjęcie podpisem “Jumping on dead Jews @ Holocaust Memorial“ zainspirował artystę do stworzenia całego projektu.
“Zdjęcie powstało jako żart skierowany do moich przyjaciół. Jestem znany z niepoprawnych i głupich żartów, a oni akurat doskonale je rozumieją. Gdybyś mnie znał, pewnie też byś to zrozumiał. Ale kiedy to się rozprzestrzenia i ogląda to ktoś nie mający o mnie zielonego pojęcia, widzi tylko osobę okazującą brak szacunku czemuś co dla innych jest bardzo ważne. Nigdy nie było to moją intencją.” - czytamy w tekście.
Czy więc do tego typu zachowania powinniśmy traktować wyłącznie jako niewinne żarty. A jeśli tak to gdzie kończy się ich granica? I czy granica ta w ogóle istnieje?
Dajcie nam znać co sądzicie na ten temat w komentarzach.