Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Mimo że o oficjalnej współpracy firmy Leica z Magnum dowiedzieliśmy się w dopiero ciągu ostatnich dni, wiadomo od dawna, że wiele z najsławniejszych zdjęć powstało właśnie za pomocą aparatów Leica M. Firma postanowiła więc uhonorować fotografów, którzy stali się ikonami współczesnej fotografii prasowej i przekazać im egzemplarze sygnowane ich nazwiskami.
Jednym z fotografów, którzy otrzymali "własną" Leikę był sławny Eliott Erwitt, którego twórczość możecie obejrzeć tutaj, w wywiad przeczytać na stronach fotopolis.pl. Szczegóły współpracy Leiki i Magnum są na razie bardzo lakoniczne (piszemy o nich tutaj), ale dowiedzieliśmy się, że między innymi firma ma zamiar współpracować z fotografami agencji jeżeli chodzi o rozwój sprzętu - mówiąc wprost udostępniać aparaty i obiektywy Leica i słuchać opinii zawodowych fotografów.
W ramach eventu firmy Leica w Paryżu odbył się również panel dyskusyjny podejmujący dyskusję na temat roli fotografii prasowej w erze serwisów społecznościowych. Podstawowym problemem jest rola profesjonalnego fotografa prasowego w miejscu wydarzeń podczas gdy sami uczestnicy mogą je relacjonować korzystając z telefonów komórkowych wrzucając zdjęcia i filmy wprost na serwisy społecznościowe jak Facebook czy Twitter. Przykładem jak szybko informacje rozchodzą się tą drogą były ostatnie wydarzenia w krajach arabskich, a szczególnie demonstracje na placu Tahrir w centrum Kairu w Egipcie.
Ważny głos w dyskusji zabrał fotograf Magnum Dominic Nahr, który relacjonował niedawno wydarzenia z Egiptu. Uważa on, że zaletą profesjonalnego fotografa prasowego jest niezależność. Nie reprezentuje żadnej ze stron i nie jest uwikłany w konflikt. Może więc swobodnie poruszać się między "liniami wroga".
Padły również głosy, że doświadczony fotoreporter jest w stanie przedstawić na przykład konflikt zbrojny nie jako zbiór ilustracji, ale jako historię przedstawiającą głębszy kontekst czy tło wydarzenia. Oczywiście niebagatelna jest też przewaga techniczna prawdziwego aparatu nad komórką, co z kolei podkreślali zarówno przedstawiciele czasopism jak i producenci sprzętu.
Temat jest ciekawy i ważny dla przyszłości fotografii prasowej, jaką znamy o dziesięcioleci. Na pewno fotoreporterzy muszą dostosować swój styl pracy do nowej rzeczywistości medialnej. Prawdopodobnie Ci, których zdjęcia pokazywały historię, oddawały ducha wydarzenia dadzą sobie radę. Inni będą musieli sobie raczej poszukać innej pracy, bo ich wyręczą ludzie z telefonami komórkowymi.