Canon EOS 5D Mark II - pierwsze wrażenia po pokazie prasowym

Autor: Michal Grzegorczyk

17 Wrzesień 2008
Artykuł na: 4-5 minut
Niedługo po opublikowaniu oficjalnych informacji na temat nowości Canona, dziennikarze z mediów branżowych mieli okazję do zapoznania się z tymi produktami na konferencji prasowej. Wśród aparatów nie zabrakło EOS-a 5D Mark II - niestety w wersji przedprodukcyjnej, choć w pełni funkcjonalnej. Zapraszamy do zapoznania się z pierwszymi wrażeniami, spisanymi "na gorąco", chwilę po zakończeniu konferencji.

Konferencja Canona dotyczyła "Jesiennej kolekcji" firmy. Przedstawiciele firmy zaprezentowali nowe skanery, drukarki, urządzenia wielofunkcyjne i to, co interesuje nas najbardziej: aparaty kompaktowe PoweShot i Ixus oraz nową lustrzankę - długo oczekiwany model EOS 5D Mark II. Aparat był w wersji przedprodukcyjnej - nie możemy publikować wykonanych nim zdjęć.

prezentacja możliwości filmowych EOS-a 5D Mark II

Canon EOS 5D Mark II na pierwszy rzut oka przypomina swojego poprzednika. Największa zmiana dotyczy tylnej ścianki, na której dominuje teraz bardzo duży, 3-calowy ekran LCD. Jego wielkość wymusiła delikatną zmianę układu przycisków. Ponadto pojawił się przycisk "AF-ON" wymuszający uruchomienie układu automatycznego ustawiania ostrości. Na lewym pokrętle trybów przybyło kilka pozycji. Obok zielonego prostokąta można odnaleźć tryb Creative Auto, w którym co prawda ekspozycja ustawia się sama, ale użytkownik może modyfikować przysłonę i kompensację ekspozycji z pomocą prostej grafiki. Na tym samym pokrętle znalazły się też trzy pozycje "C", oznaczone numerami od "C1" do "C3" - pod każdą z nich użytkownik może zapamiętać różnie autorskie ustawienia. Z przodu korpusu w oczy rzucają się dwie rzeczy: dodatkowe "oczko", służące do komunikacji w podczerwieni i wbudowany mikrofon (mono).

Canon EOS 5D Mark II

Dobre wrażenie robi tryb Live View aparatu. Producent pomyślał zarówno o fokusowaniu z detekcją fazy (obraz znika na chwilę) jak też detekcji kontrastu. Co ważne pomiędzy ekspozycjami w tym trybie nie jest opuszczane lustro (pomiar światła główną matrycą?) - jest szybciej, ciszej i po prostu lepiej. Nie ma już chyba aparatu kompaktowego, który nie ma detekcji twarzy - system ten trafia też do wielu lustrzanek i zawitał nawet do nowej "piątki". Prawdopodobnie 99% użytkowników tego aparatu uśmiechnie sie, wyłączy tą opcje i szybko o niej zapomni. Pozostały 1% będzie nią z pewnością zachwycony. Pracę z Live View umila też dopracowany ekran LCD. 3-cale i 920 000 punktów rozdzielczości to przyjemny standard w tej klasie sprzętu. Ponad-standardowym rozwiązaniem jest z pewnością czujnik poziomu oświetlenia, dostosowujący jasność ekranu do panujących warunków. Sprawdziliśmy - rzeczywiście działa.

Canon EOS 5D Mark II

Do niedawna Nikon był jedynym producentem oferującym nagrywanie filmów za pomocą lustrzanki. Teraz taką funkcje oferuje też Canon w modelu EOS 5D Mark II. Jej zaawansowanie zrobiło na nas spore wrażenie. Nie chodzi tylko o rozdzielczość (Full HD - 1920 x 1080 pikseli), ale ogół innych funkcji: dobrze działające "Auto ISO" (również w trakcie robienia zwykłych zdjęć), automatyczny balans bieli, działający autofokus w trakcie filmowania. Ten ostatni działał dość powoli, jednak można to częściowo zrzucić na trudne warunki oświetleniowe (ciemne wnętrze) - w świetle dziennym powinno być wyraźnie lepiej. Jakby tego było mało, aparat został wyposażony w złącze umożliwiające przypięcie mikrofonu stereo i uniezależnienie się od wbudowanego mikrofonu mono. W każdej chwili kręcenia sekwencji wideo można zrobić nieruchome zdjęcie. Filmowanie zostanie przerwane i automatycznie wznowione od razu po zapisaniu zdjęcia. Prosto i intuicyjnie.

Świetne wrażenie robi wizjer. Choć różnica w kryciu kadru jest niezauważalna (98% vs 96% w EOS 5D), to jednak nowy wizjer robi wrażenie lepszego. Osoby oglądające nową "piątkę" na konferencji uznały, że może chodzić o brak minimalnego żółtego zafarbu obecnego w wizjerze starej "piątki".

nie tylko EOS-y

Konferencja miała swojego głównego bohatera, który zepchnął w cień pozostałe produkty. Jednak nie samymi lustrzankami fotograf żyje. Szczególnie spodobał nam się model G10. Dobrze, że Canon zauważył wreszcie istnienie szeroko-kątności. Tego w poprzednich G-modelach brakowało chyba najbardziej. Użytkownicy tych aparatów nigdy nie narzekali na funkcjonalność i ergonomię. W G10 firma postarała się jeszcze bardziej. Umieszczenie pierścienia czułości wokół pokrętła trybów wygląda efektownie i jest wygodne - palec nie zahacza o jedno, gdy porusza się drugim. Dzięki temu posunięciu znalazło się miejsce na pokrętło korekty ekspozycji. Precyzyjne naświetlanie z użyciem histogramu powinno być dzięki temu wyjątkowo łatwe.

Tyle pierwszych wrażeń. Dalsze szczegóły znajdą się w naszych testach, które będziemy publikować po zakończeniu targów Photokina

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Panasonic Lumix G97 i TZ99 - nowe nazwy, znane możliwości
Panasonic Lumix G97 i TZ99 - nowe nazwy, znane możliwości
Dość nieoczekiwanie Panasonic prezentuje nowe modele z nieco zapomnianych już serii aparatów systemowych i kompaktów. To jednak tylko marginalne usprawnienia znanych nam już dobrze...
4
Zimowy Cashback Canon w sklepie Fotoforma.pl - sprawdź aktualne promocje
Zimowy Cashback Canon w sklepie Fotoforma.pl - sprawdź aktualne promocje
Sklep Fotoforma informuje o zimowej akcji Canon Cashback. W ramach promocji, można uzyskać zwrot do 1500 zł na wybrane aparaty, obiektywy i akcesoria. A wszystkie zakupy objęte są...
20
Średnioformatowy kompakt Fujifilm na horyzoncie? Pierwsze donosy na temat GFX100RF
Średnioformatowy kompakt Fujifilm na horyzoncie? Pierwsze donosy na temat GFX100RF
Czyżby Fujifilm szykowało dla nas średnioformatowa wersję kultowego X100? Według plotek aparat zobaczymy już wiosną, choć może nie być on dokładnie tym, czego oczekuje większość...
7
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)