Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
W ostatnich dniach plotkowało się o nowej kamerze Canona, mającej wykorzystywać rozwiązania AI, która miałaby bazować na koncepcie pokazanym w 2018 roku. Dziś wiemy już jak będzie wyglądać.
Kurczący się rynek to dla producentów bodziec do doszlifowania oferty, ale także poszukiwania innowacji w mniej oczywistych miejscach, o czym doskonale wydaje się wiedzieć Canon. W końcu może się okazać, że z pozoru mała rzecz zrodzi nowy, mocny trend w dynamicznie zmieniającym się krajobrazie mediów społecznościowych i znacznie polepszy sytuację finansową firmy.
W ostatnim czasie widzieliśmy już kilka oryginalnych konceptów Canona, które (o dziwo) skrystalizowały się w formie gotowych, ogólnodostępnych produktów. Wystarczy wspomnieć chociażby kamerkę Ivy Rec czy też model PowerShot Zoom. Teraz producent wypuszcza najbardziej ambitny z projektów, których część mogliśmy poznać jeszcze podczas targów The Photography Show 2018 - inteligentną, wyposażoną w rozwiązania AI kamerkę Canon PowerShot Pick.
Największą przeszkodą, z jaką obecnie borykają się producenci rozwiązań foto i wideo, kierowanych do amatorów, jest przekonanie użytkowników do porzucenia smartfona, który pokrywa zwykle 90% ich potrzeb. Jak pokazały ostatnie lata, wszelkie tego typu projekty nie doczekały się świetlanej przyszłości. Czy PowerShot Pick będzie wreszcie tym, który tego dokona?
Jak na razie trudno snuć na ten temat domysły, gdyż nie znamy jeszcze oficjalnej specyfikacji urządzenia - ta ma zostać udostępniona 29 stycznia, gdy projekt, podobnie jak wszystkie nowe koncepty Canona, wystartuje z oficjalną kampanią crowdfundingową. Możemy jednak opierać się na przeciekach i tym, co Canon mówił o urządzeniu podczas wspomnianych targów.
Canon PowerShot Pick przede wszystkim miałby robić zdjęcia i filmy autonomicznie, samemu kadrując i decydując o najlepszym ujęciu, wyłączając z tego procesu użytkownika (chyba, że ten zdecyduje inaczej). Z dużym prawdopodobieństwem kamera przy wsparciu dedykowanej aplikacji sama też będzie przygotowywać gotowe materiały do udostępnienia w mediach społecznościowych.
Według doniesień, aparat/kamera wyposażony ma być w 12-megapikselową matrycę CMOS w rozmiarze 1/2.3” (smartfonowy standard) obiektyw zoom o ekwiwalencie 19-57 mm, z systemem stabilizacji i obrotową głowicę, która dzięki algorytmom rozpoznawania sylwetki, twarzy i otoczenia będzie automatycznie podążać za filmowanym czy fotografowanym obiektem. Do tego uszczelnienia, wejście na kartę microSD i oczywiście łączność bezprzewodowa.
W przypadku konceptu z 2018 roku producent pokazywał, że nowe urządzenie mogłoby być używane zarówno jako przenośna kamera, mocowana na statywie, selwie sticku czy - za pomocą specjalnego uchwytu - na szyi lub w terenie, jak i stacjonarnie, gdzie pełniła by funkcję naszego prywatnego kamerzysty, np. do nagrywania bardziej dynamicznych vlogów w pojedynkę. Najnowsze zdjęcia zdają się potwierdzać to założenie, choć z racji wyglądu i gabarytów, to drugie zastosowanie będzie zapewne tym głównym.
Czy to ma szansę się sprzedać? Biorąc pod uwagę coraz więcej treści wideo przygotowywanych przez amatorów, a także wszechobecny trend automatyzacji żmudnych procesów, jest to jak najbardziej krok w dobrym kierunku. O wszystkim przesądzi jednak cena, rzeczywiste możliwości i wygoda urządzenia. Biorąc uwagę to, jak dużą wagę producent przywiązuje do UX o tę ostatnią kwestię jesteśmy spokojni. Nadal jednak pozostaje pytanie o to czy nie wygodniej będzie po prostu sięgnąć po smartfona.
O tym wszystkim przekonamy się już niebawem. Canon PowerShot Pick oficjalnie zaprezentowany ma zostać już 29 stycznia.
Źródło: dc.watch.impress.co.jp.