Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Najnowsza kamera Sony FX6, będąca bezpośrednią konkurencją dla takich konstrukcji jak Canon C70 czy Red Komodo, ma zamiar stać się pierwszym wyborem dla twórców wkraczających w segment profesjonalnych produkcji wideo. Ale jej uniwersalność zachwyci nawet starych wyjadaczy.
Rynek profesjonalnych produkcji wideo demokratyzuje się na naszych oczach. Funkcje, które do niedawna oferowane były przez sprzęt sięgający cenami kilkuset tys. złotych, dzisiaj trafiają do coraz niższych modeli, które jednocześnie stają się coraz bardziej uniwersalne. Wpływ na to ma oczywiście sposób w jaki rynek ewoluuje. Produkcje, które niegdyś zajmowały całą ekipę, dziś z powodzeniem wykonuje się w mniejszym składzie, lub nawet samemu. I właśnie do tego typu twórców kierowana jest nowa kamera Sony FX6, która łączyć ma wygodę obsługi i swobodę działania z profesjonalną specyfikacją.
Rdzeniem nowej konstrukcji jest 10,2-megapikselowy sensor CMOS w technologii Exmor R, wspierany procesorem Bionz XR, który oferować ma ponad 15-stopniowy zakres dynamiczny i który pozwoli na pracę w zakresie czułości ISO 100 - 409 600 oraz 10-bitowy zapis 4:2:2 w rozdzielczości 4K, z maksymalną prędkością 120 kl./s. Jeśli zjedziemy do jakości Full HD, nasze oczy cieszyć będzie mocne slow motion, możliwe do uzyskania dzięki prędkości zapisu 240 kl./s. Co więcej, korzystając z portów SDI, możliwy będzie eksport 16-bitowych filmów RAW w jakości 4K 60 kl./s.
Jeżeli chodzi o sam sensor, jest to z dużym prawdopodobieństwem ta sama matryca, co w modelu A7S III, co powinno pozwolić skutecznie połączyć obydwa modele w jednym systemie pracy, bez większych trudności z dopasowaniem materiałów na etapie postprodukcji.
Kamera FX6 oferuje jednak znacznie więcej, choć od modelu A7S III nie różni się aż tak drastycznie ceną. Przede wszystkim, oprócz większych możliwości zapisu otrzymujemy jednak bardziej ergonomiczną, „kamerową” formę, z szybkim dostępem do wielu funkcji, dużym uchwytem i wygodniej umiejscowionym ekranem.
Nowe filmowe cacko błyszczy też pod innymi względami. Otrzymujemy m.in. doskonały system śledzenia twarzy i oka Real Time Eye AF (system AF ma oferować pełną skuteczność nawet przy zapisie 4K 120 kl./s), znany z aparatów Sony Alpha, wbudowany elektroniczny regulowany filtr ND (wzorem kamery EOS C70), zapis All-Intra (przepływność do 600 Mb/s), szeroki wybór profili zapisu (m.in. S-Log, S-Cine, ITU709, HLG), możliwość załadowania do pamięci 16 własnych LUT-ów, możliwość przyjęcia i generowania kodu czasowego czy też obsługę 4-kanałowego nagrywania dźwięku.
Na dokładkę warto wspomnieć o możliwości dotykowej kontroli menu, dwóch slotach na karty pamięci (CFExpress typu A zamiennie z SDXC), systemie aktywnego chłodzenia, który zapobiegać ma przegrzewaniu się kamery nawet przy dłuższej rejestracji w maksymalnych ustawieniach oraz wyjątkowo lekkiej konstrukcji - dzięki magnezowemu szkieletowi, sam moduł kamery waży raptem 900 g.
Aha, Sony FX6 oferuje oczywiście mocowanie obiektywów Sony E.
Ile Sony życzy sobie za takie cudo? Biorąc pod uwagę możliwości, zaskakująco niewiele. Kamera wyceniona została na 6000 $, co w przeliczeniu daje nam ok. 22,5 tys. złotych. Na polskim rynku cena będzie oscylować zapewne w granicach 25 tys. złotych.
Więcej informacji o kamerze znajdziecie na stronie sony.pl.