Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Nie jest tajemnicą, że Nikon pracuje nad reporterskim bezlusterkowym body, które miałoby być alternatywą dla lustrzankowego modelu D6. Po raz pierwszy wyciekła jednak bardziej obszerna specyfikacja aparatu. Zobaczcie, co będzie miał do zaoferowania.
Choć Nikon pewnie wkroczył do świata pełnoklatkowych bezlusterkowców, z biegiem czasu zaczął zostawać nieco w tyle za konkurencją spod szyldu Canon i Nikon. Zmianę tego stanu rzeczy może przynieść zapowiadana październikowa premiera modeli Z6 II i Z7 II, ale prawdziwą próbą sił będzie w pełni profesjonalne, reporterskie body, mogące przyciągnąć do systemu większą liczbę użytkowników, którzy do tej pory pozostali przy lustrzankach. Zwłaszcza, jeśli zaprezentowane zostałoby szybciej niż alternatywa konkurencji.
Od dawna wiadomo, że producent nad takim aparatem pracuje, dopiero teraz jednak, za sprawą serwisu Nikon Rumors wyciekła obszerniejsza specyfikacja, pokazującą nad czym producent pracuje. Oczywiście jak w przypadku wszystkich plotek, do informacji tych należy podchodzić z dystansem, ale wydają się całkiem dobrze odpowiadać temu jak prawdopodobnie może wyglądać bezlusterkowy następca modelu D6.
Mockup stworzony przez czytelnika serwisu NikonRumors. Oficjalny model Z9 będzie zapewne wyglądał zgoła inaczej
Nikon Z9 (bo tak ma być nazwany) według doniesień łączyć ma w sobie body rodem z reporterskiej lustrzanki, system obrazowania na poziomie EOS-a R5 i autofokus dorównujący modelowi Sony A9 II. Aparat wykorzystywać ma 45- lub 60-megapikselowy sensor i pozwalać na zapis wideo 8K 30 kl./s lub 4K 120 kl./s a także fotografować z pełnym wsparciem AF z prędkością 20 kl./s, w zakresie czułości ISO 64 - 102400. Aby osiągnąć te wyniki, aparat otrzymać miał także zupełnie nowy procesor.
Oprócz tego, spodziewać mamy się wysokiej jakości wizjera elektronicznego bez blackoutu, usprawnionego interfejsu, wspomnianego już wysokiej klasy systemu AF z funkcją wykrywania obiektów, a także oczywiście dwóch slotów na karty pamięci - w tym wypadku XQD lub CFExpress. Do tego aparat wyposażony ma być w moduły Wi-Fi, GPS i złącze Ethernet, a także wykorzystywać nową baterię. Jej wydajność na tę chwilę nie jest jeszcze znana.
Nowy korpus, według plotek pojawić ma się na rynku jesienią 2021 roku w cenie ok 6000-7000 dolarów. Aparat startować będzie więc niemal z identycznego pułapu jak reporterskie lustrzanki producenta.
Miejmy nadzieję, że do tego czasu producent zdąży zaprezentować teleobiektywy, które zapowiedział kilka miesięcy temu.
Więcej informacji znajdziecie na stronie nikonrumors.com.