Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Nowa jednorazówka Lomography nie różni się konstrukcją od poprzedników, różnicą jest jednak film który znajdziemy w środku. Negatyw LomoChrome Metropolis ISO 100-400 miał swoją premierę rok temu, jednak dopiero teraz doczekaliśmy się, popularnej małpki z tym właśnie filmem w środku.
Kilka dni temu firma ogłosiła, że do sprzedaży trafiła właśnie kolejna odsłona ich jednorazowego aparatu Simple Use Camera. Jak sama nazwa wskazuje aparat jest prosty - prócz możliwości włączenia bądź wyłączenia lampy błyskowej i automatycznego zwinięcia filmu nie ma innych funkcji.
Lomography Simple Use Camera zasilany jest przez jedną baterię AA. Ma plastikowy obiektyw o ogniskowej 31 mm ze światłem f/9 i stałą migawkę z czasem naświetlania 1/120 sekundy. Lampa błyskowa (czas ładowania to około 15 sekund) ma dodatkowo trzy kolorowe filtry (żółty, błękitny i magentowy), które możemy dowolnie mieszać ze sobą. Pod względem konstrukcji nie ma więc niespodzianek. Nowością jest natomiast film, w który została wyposażona.
Przykładowe zdjęcie wykonane na filmie Lomochrome Metropolis
Film LomoChrome Metropolis ISO 100-400, który swoją premierę miał w zeszłym roku, to pierwszy kolorowy film negatywowy Lomography od ponad 5 lat i jedyny nowy kolorowy materiał analogowy zaprezentowany w ostatnim czasie w ogóle. Film wywołamy w procesie C-41, a rozszerzony zakres czułości ISO 100-400 pozwolić ma nam na swobodne naświetlanie filmu w całym tym zakresie. U jego podstaw leży unikalna formuła chemiczna, która osłabia kolory, zmniejsza tonację, wzmacnia czerń i wyrazistość, sprawiając, że kontrast wybija się na pierwszy plan. Jak podkreśla Lomography „od samego początku głównym celem było przede wszystkim stworzenie zupełnie nowego wyglądu z desaturowaną estetyką, przypominającą dawne filmy lub książki fotograficzne“.
Aparat wraz z załadowanym filmem jest dostępny w cenie 22,90 dolarów (około 90 zł).
Firma Lomography wyrosła bezpośrednio z nurtu o tej samej nazwie. Swoje początki miała w latach 90. XX wieku, kiedy grupa studentów z Wiednia postanowiła założyć Międzynarodowe Towarzystwo Lomografii. Początkowo studenci używali starych aparatów produkcji radzieckiej, jak choćby: Lomo (od którego powstała nazwa nurtu), Smena, Vilia czy kiedyś bardzo popularny w Polsce średnioformatowy Lubitel 166.
Moda na przypadkowe zdjęcia szybko poszła w świat i Towarzystwo stworzone przez paczkę przyjaciół ze studiów przerodziło się w prawdziwą międzynarodową grupę zwolenników. Ruch fotografii przypadkowej kierował się manifestem którego punkty pozwoliliśmy sobie przytoczyć poniżej:
Wraz z popularyzacją nurtu, Towarzystwo Lomografii stworzyło firmę Lomography, która początkowo uratowała produkcję kultowego Lomo LC-A, a później zaczęła produkować własne modele aparatów, takie jak 4-obiektywowy Actionsampler czy późniejszy Fisheye. Dzisiaj to już rozbudowana oferta aparatów, obiektywów, akcesoriów i materiałów światłoczułych.
Warto przypomnieć, że seria Simple Use Camera liczy w tym momencie 4 modele. Różnią się one jedynie załadowanymi filmami.
więcej informacji o aparatach ale i samym nurcie znajdziecie na stronie lomography.com.