Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Czy jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego? PowerVision chce nas przekonać, że nie i prezentuje PowerEgg X - ambitny projekt, który łączy podręcznego drona i ręczną kamerę wspieraną systemami AI.
Wydaje się, że najnowszym trendem wśród producentów sprzętu foto-video będzie skupienie się na jak największej uniwersalności prezentowanych produktów. Takie założenia prezentuje pokazana podczas targów CES 2020 kamera Insta 360 One R i podobne cele przed swoim nowym produktem stawia producent dronów PowerVision.
PowerEgg X to bowiem coś więcej niż zwykły dron. Z łatwością zamienimy go w zwykłą kamerę, która pozwoli nam na swobodne rejestrowanie codziennych chwil - czy to z ręki czy ze statywu. Wspomogą nas w tym wytrenowane na układach AI funkcje śledzenia obiektu i twarzy, które będą robić za naszego prywatnego operatora, i które, wraz z rozwojem technologii i aktualizacjami oprogramowania, mają stawać się jeszcze doskonalsze.
Do tego oczywiście 3-osiowy, wbudowany stabilizator, gwarantujący płynność ujęć wykonywanych z ręki, funkcje sterowania głosem i do 3,5-4 godzin pracy na jednym ładowaniu.
Co ważne, skupienie się na funkcjach zwykłej kamery nie wpłynęło negatywnie na możliwości PowerEgg jako drona. Powiemy więcej - na pierwszy rzut oka urządzenie prezentuje się bardzo imponująco.
12-megapikselowa matryca CMOS (rozmiar 1/2.8 cala) pozwoli nam na rejestrowanie filmów 4K z prędkością 60 kl./s w standardach MP4 i MOV ( H.265 i H.264) i pracę w zakresie czułości ISO 100-3200. Sam dron zaś poleci z maksymalną prędkością 65 km/h, będzie w stanie oprzeć się wiatrom o sile do 38 km/h, a jego bateria pozwoli na 30 minut lotu. Konstrukcja jest też uszczelniona, a w zestawie otrzymamy także specjalny adapter na nóżki, który umożliwi lądowanie na wodzie.
Do tego umieszczone z przodu i od spodu czujniki przeszkód, popularne tryby śledzenia i programowania trasy przelotu oraz pojawiająca się po raz pierwszy na rynku dronów możliwość bezprzewodowego przesyłania do drona sygnału audio, co pozwoli łatwiej wykorzystać nagrany materiał w różnego rodzaju vlogach czy relacjach. Ciekawie prezentuje się także zasięg jajka PowerVision - podgląd na żywo ma być przesyłany z odległości nawet 5,6 km, a sam dron wzniesie się na maksymalny pułap 4000 metrów.
Biorąc pod uwagę możliwości, atrakcyjnie prezentuje się także cena urządzenia - 900 dolarów, czyli około 3450 zł.
Mało atrakcyjnie wypada naszym zdaniem jedynie wzornictwo. No bo czy coś, co wygląda jak jajko, może być brane na poważnie? Pozostaje też kwestia tego, jak do pomysłu połączenia świata dronów i podręcznych kamer podejdą użytkownicy. Podobnego, choć jednak bardziej ograniczonego zabiegu podjęło się swojego czasu GoPro z dronem Karma. Wszyscy wiemy jak to się skończyło.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem powervision.me.