Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jest rok 1937, rynek filmów animowanych rozwija się coraz szybciej, ale stosowana technika nie pozwala na osiąganie zadowalających efektów. Konieczne było wymyślenie nowych rozwiązań. Pomysł studia Walta Disneya odmienił sposób tworzenia animacji na kolejnych 50 lat.
Dziś wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do wszechobecnej grafiki komputerowej, która powstaje szybko i jest stosunkowo niedroga w produkcji. Z kina niemal zniknęły produkcje 2D i nikt się nie zastanawia jak żmudny był proces analogowego tworzenia animacji, która prawdopodobnie nigdy nie rozwinęłaby się do tego stopnia, gdyby nie nowy typ "wieloplanowej" kamery, opracowany przez studia Walta Disneya w latach 30. XX wieku, który pozwoliła wprowadzić „kreskówki” w nową erę.
By animacja ożyła, namalowane obiekty są fotografowane z uwzględnieniem małych przemieszczeń postaci, lub elementów kadru tak, aby po złożeniu pojedynczych klatek w ciągi nadać obrazowi ruch i płynność. Wcześniejsza technika fotografowania poszczególnych ujęć namalowanych scen, umożliwiała stworzenie wrażenia trójwymiarowej perspektywy dzięki postaciom, które poruszając się po narysowanym świecie nadawały dwuwymiarowemu obrazowi wrażenie perspektywy i trójwymiarowości. Problem stawał się widoczny kiedy postać z jakiegoś powodu wychodziła z kadru - puste namalowane tło wydawało się wtedy płaskie, a efekt nienaturalności najbardziej widoczny. W takich ujęciach, przy wykonywaniu najazdu kamery, aby dać oglądającemu wrażenie ruchu wgłąb, obiekty namalowane na płaskiej powierzchni zamiast pozostać niezmienione, zaczynają się powiększać. Dla Disneya takie rozwiązania były niewystarczające.
Aby umożliwić realistyczne pokazanie wielu planów, potrzebne było rozbicie prezentowanej sceny na warstwy, inaczej reagujące na ruch i zmianę pozycji kamery. W tym celu opracowano kamerę wieloplanową, w ramach której elementy planu mogły być malowane na oddzielnych przezroczystych warstwach, a specjalna konstrukcja stelaża pozwalała prawie dowolnie je przesuwać względem obiektywu kamery. Umożliwiło to zachowanie realistycznych proporcji miedzy filmowanymi planami. Dokładna zasadę tworzenia trój-planów oraz różnicę pomiędzy zwykłym ujęciem, a takim kręconym przy użyciu nowej kamery możecie zobaczyć na powyższym filmie.
Skalę tego skoku technologicznego niech stanowi fakt, że ten sposób filmowania był z ogromnym powodzeniem wykorzystywany, aż do 1989 roku, kiedy to zaczęto wprowadzać odpowiednik cyfrowy, a tworzenie animacji zaczęło stopniowo przechodzić do świata cyfrowego.
Dziś tylko niewielki procent animacji jest rysowany na papierze, większość produkcji od początku do końca tworzy się w wirtualnym cyfrowym świecie.