Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
To, że daje mi możliwość głębokiego zaangażowania i eksplorowania tego, co mnie ciekawi. Lubię również niezależność tego medium. Nie potrzebuję dużej ekipy ani zespołu asystentów, mogę po prostu włóczyć się w poszukiwaniu sensu.
Nie jestem w stanie dokładnie wskazać tego momentu, ale byłem sceptyczny wobec głównych narracji Ameryki już w szkole średniej. Słuchałem wtedy muzyki punkowej. Byłem otwarty na antyestablishmentowe sentymenty, które kwestionowały dominujące poglądy polityczne i ekonomiczne kraju. Lata później, kiedy zacząłem interesować się fotografią i podróżować po wiejskich terenach kraju, trudno było nie zauważyć, że dobrobyt definiujący Amerykę pomija wiele osób i społeczności.
Tak, często ją dostrzegam. Niewielu ludzi, których fotografuję, jest szczególnie pełnych nadziei, ale żaden z nich nie jest jej zupełnie pozbawiony. Powinienem zaznaczyć przy okazji, że neutralność na zdjęciach często jest mylona ze smutkiem. I choć fotografuję smutek i zmagania, to są one równoważone przez wytrwałość i odporność.
To, co robię jako fotograf, jest fragmentaryczne i głęboko subiektywne. Wiele z tego, co pokazuję przez mój obiektyw, jest odzwierciedleniem moich trosk, zainteresowań, gustów itd. Moim zdaniem nie da się być obiektywnym ani całkowicie neutralnym jako fotograf, więc uważam, że najlepiej jest uznać to ograniczenie i położyć w swojej fotografii większy nacisk na rolę autora.
Biorąc pod uwagę to, jak dużo czasu spędziłem na fotografowaniu oraz że nawiązałem kilka potężnych, choć czasem krótkotrwałych więzi z ludźmi, powiedziałbym, że wszystkie moje projekty są mi bardzo bliskie. Włożyłem wiele w każdy z tych cykli. I choć żaden z nich nie dotyczy mnie i mojej rodziny, jest to w pewnym sensie zapis również mojego życia.
Aby tworzyć dokumentalne prace w taki sposób, jak ja to robię, potrzeba głębokiej znajomości ludzi, miejsca i historii. Tworzenie takich prac w obcym kraju byłoby trudne i czasochłonne. Nie sprzeciwiam się takiemu poziomowi zaangażowania, widziałem niesamowite prace wykonane przez outsiderów, ale jak dotąd moim głównym celem są Stany Zjednoczone. Pewnego dnia mam nadzieję stworzyć zbiór prac składających się wyłącznie ze zdjęć krajobrazów naturalnych. Znajdą się tam zdjęcia z Islandii, Nowej Zelandii i Patagonii, ale bez ludzi.
Fotografuję ludzi i robię portrety nieznajomym od prawie 15 lat i to wcale nie staje się łatwiejsze. Dla niektórych nie wymaga to aktu odwagi, ale dla mnie tak. To również wysiłek, by podejść do ludzi w taki sposób.
Ręce są ważne. Jeśli pokazujesz ręce na zdjęciu, upewnij się, że spoczywają elegancko lub robią coś interesującego. Jeśli nie, rozważ ich wykadrowanie.
Tak, chodzi o znalezienie odpowiedniego narzędzia do danego zadania. Moim zdaniem niektóre tematy po prostu wymagają czerni i bieli. Rozmycie lub inne techniki ekspresyjne to po prostu ewolucja i nie mogę powiedzieć, że jestem szczególnie świadomy tego, jak mój artystyczny głos zmienia się przez lata.
Zdjęcia wyglądają najlepiej, gdy pada na nie światło. Na ekranach zdjęcia są oświetlone i projektują światło. To mnie smuci. Fizyczne cechy papieru są piękne i oczywiście to jest całkowicie tracone, gdy patrzymy na komputer, a jeszcze gorzej, gdy jest to telefon…Dodatkowo forma książki nadaje znaczenie – edycja i sekwencja, przewracanie stron, to, co jest ujawniane w przemyślanej kolejności, zamysł projektowania, materiały itp. To są rzeczy, których nie da się zreplikować na ekranie w sposób, który by mnie satysfakcjonował.
Tak, mam dużą kolekcję książek fotograficznych. Do moich ulubionych należą Treadwell autorstwa Andrei Modiki, Waffenruhe Michaela Schmidta, River of No Return Laury’ego McPhee. W sumie mógłbym tak wymieniać bez końca.
Od początku czułem, że te zdjęcia są o samotnej refleksji. W ciszy teksańskiej wsi tworzenie zdjęć było dla mnie niemal medytacyjne. Nie pomyślałem o włączeniu portretów.
W Teksasie jest wiele małych miasteczek, które są słabo zaludnione. Tak było przed pandemią i jest tak też teraz. Chociaż miasta takie jak Austin i Houston są globalnymi potęgami gospodarczymi, w ich cieniu znajdują się małe miasteczka i obszary wiejskie, które nie prosperują. Na głównych ulicach w całej Ameryce wiele witryn sklepowych jest zabitych deskami.
Obecnie mam indywidualną wystawę „County Road”, która jest pokazywana do połowy lipca w Kowalsky Gallery w Bochni. To moja pierwsza wystawa w Polsce. Mam również zaplanowane indywidualne wystawy na późniejsze miesiące w Amsterdamie i Los Angeles. Będę także przemawiał na festiwalu Basquedok w Hiszpanii w październiku.
Schutmaat jest fotografem pochodzącym z Austin w Teksasie. Jego prace skupiają się na obrazowaniu Stanów Zjednoczonych. Zdobył liczne nagrody, w tym John Simon Guggenheim Memorial Fellowship, Aperture Portfolio Prize oraz Aaron Siskind Fellowship. Prace Bryana znajdują się w wielu kolekcjach, takich jak Baltimore Museum of Art, Museum of Fine Arts w Bostonie, Pier 24 Photography, Rijksmuseum i San Francisco Museum of Modern Art. www.bryanschutmaat.co