Aleksandra Modrzejewska: "Portretowaną osobę trzeba traktować jak przyjaciela, którego mamy od lat"

Co zabija dobry portret? Czym różni się rynek brytyjski od polskiego? A także, przy jakiej grze komputerowej najbardziej odpoczywa? Rozmawiamy z fotografką portretową – Aleksandrą Modrzejewską

Autor: Julia Kaczorowska

4 Czerwiec 2024
Artykuł na: 9-16 minut

Jak trafiłaś do fotografii portretowej?

Po liceum nie do końca wiedziałam, co ze sobą zrobić, ale czułam, że chcę pójść w artystyczną stronę. Aparat zawsze był w domu, ponieważ mój tata używał go w pracy, ale ja nigdy nie miałam go w ręku. Zaczęłam fotografować w wieku 20 lat. Szkoła policealna w Krakowie, a później wyjazd za granicę, szukanie pracy. W pewnym momencie chłopak popchnął mnie do powrotu do fotografii, udało mi się zaczepić w agencji w Glasgow, zaczęłam robić testy modelek. Stamtąd trafiłam do Londynu, gdzie pracowałam przez siedem lat. Później wróciliśmy do Polski.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Trudno było wrócić?

Dość ciężko. Sytuacja zawodowa była trudna, nawarstwiło się wiele prywatnych tematów. Wcześniej nie pracowałam w Polsce jako fotografka, nie byłam rozpoznawalna. W Londynie było łatwiej, bo liczba zrobionych testów i portfolio otwierało mi drzwi, a w Polsce trzeba znać kogoś, kto zna kogoś... Nie jestem dobra w reklamowaniu się.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Nie pierwszy raz to słyszę: fotograf musi być nie tylko fotografem, lecz także marketingowcem i sprzedawcą, a wielu fotografów w tych rolach już się nie odnajduje. 

Teraz nawiązałam współpracę z Management Ivy, więc jest dużo łatwiej, to mój menedżer mówi innym miłe rzeczy o mnie. Ja już nie muszę. (śmiech)

fot. Aleksandra Modrzejewska

Spotykamy się w dość szary dzień. Wolisz lato czy zimę? 

Zimę. Lubię ciepło, natomiast jeśli chodzi o wizualny aspekt, to dużo bliższa jest mi zima.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Nawet taka nasza polska zima?

Tak! Im bardziej ponuro, tym lepiej. Może to wynika z tego, że mój pierwszy dorosły dom był w Szkocji.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Chciałam zapytać, czy golden hour czy blue hour, ale chyba znam już odpowiedź. Cyfra czy analog? 

Cyfra, bo analoga miałam w rękach ostatnio chyba w szkole. Fotografowanie na filmie jest wyzwaniem, a ja mam wrażenie, że cały czas się uczę. Jestem uzależniona od robienia zdjęć, ale jednocześnie rzadko mi się podoba coś, co zrobię. 

fot. Aleksandra Modrzejewska

Książka czy wystawa?

Wystawa, chociaż książki też sobie cenię. W Szkocji chodziłam częściej na wystawy, teraz jest trudniej, bo w moim rodzinnym miasteczku nie ma żadnych galerii, jest las. Lubię obserwować, jak zmieniają się liście, wypatrywać jagód. Staram się jak najmniej oglądać innych twórców. Mam wrażenie, że oglądając innych, choćbyś bardzo tego nie chciał, podświadomie ich skopiujesz.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Co Twoim zdaniem zabija dobry portret?

Brak relacji z drugą osobą. Żeby komuś zrobić portret, musisz go jakoś poznać, wiedzieć, jaki jest jej ulubiony kolor albo ukochana potrawa. Możesz zrobić jej herbatę, posiedzieć chwilę, musicie nasiąknąć sobą nawzajem. Niestety czasami nie ma na to czasu.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Pamiętasz, kiedyś były „złote myśli”.

Oczywiście! Zeszyty, w których inni wpisywali nam informacje o sobie, według pewnego schematu pytań. Przecież takie wpisanie się trwało jakieś trzy minuty, a zawsze się czegoś dowiadywaliśmy o osobie. Na sesji też tak powinno być, bo jeżeli ktoś się choć trochę nie otworzy, to nici z dobrego portretu.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Czy w Polsce jest Ci trudniej wydobyć to otwarcie z ludzi?

Wszystkie osoby, na które do tej pory trafiłam, były niezwykle miłe. Ja ogólnie w życiu mam chyba szczęście do ludzi. Mimo tego, powiedziałabym, że w Polsce zachowujemy trochę większy dystans, nie wykraczamy poza pewne ramy. Brytyjski humor przełamuje bardzo dużo barier już na samym początku, bo ludzie nie biorą wszystkiego na poważnie. Chyba że ktoś naprawdę nie lubi zdjęć, to jest faktycznie trudno.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Zdobyłaś zlecenie na portret komercyjny. Opowiedz, jak dalej przebiega cały proces.

Widzimy się na „secie”z osobą, którą mam portretować. Jeżeli się wcześniej nie znałyśmy, to siadamy i gadamy. Portretowany to jest dla mnie człowiek, którego trzeba traktować z szacunkiem i empatią. Trochę jak przyjaciela, którego mamy od lat. Jeżeli ma się dla ciebie otworzyć, to ty też się musisz trochę otworzyć, coś z siebie dać.

fot. Aleksandra Modrzejewska

A szykujesz sobie jakiś moodboard czy raczej idziesz na żywioł?

Obieram jakiś kierunek, ale zazwyczaj idę na żywioł, ponieważ wtedy najłatwiej o prawdę. Jeżeli mam wcześniej kontakt z portretowaną osobą, to proszę, żeby przesłała mi swoje portrety, które są jej bliskie. Chcę zobaczyć, w jakim ujęciu lubi siebie widzieć. Proszę też, żeby przejrzała moje prace i pokazała mi, które jej się podobają. Działam zwykle w świetle dziennym, które uwielbiam. Uważam, że w świetle naturalnym człowiek się szybciej luzuje. Jeszcze gdyby lustrzanka nie wydawała tego dźwięku przy robieniu zdjęcia, byłoby idealnie.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Polecam więc bezlusterkowca, migawkę mechaniczną można wyłączyć. Miałam takie poczucie, patrząc na Twoje portrety, że jesteś bardzo blisko tych osób. Czy poza fotografią też łatwo przychodzi Ci bycie blisko ludzi?

Nie. Jak mam aparat w ręku, to mam zadanie i muszę je wykonać. Ale w życiu zazwyczaj trzeba mnie wyciągać z domu. Choć jak już się otworzę... (śmiech)  

fot. Aleksandra Modrzejewska

Jak zadbać o taką intymność na sesji?

Mniej osób na secie. Jeżeli wymagany jest podgląd na monitorze, staram się go chociaż schować przed portretowanymi osobami, co pozwala zbudować choć trochę intymną sytuację. 

fot. Aleksandra Modrzejewska

Podczas pandemii zrobiłaś bardzo ciekawy cykl z portretami w wannie, wykonany przez kamerkę w laptopie. 

On powstał trochę przypadkiem. Strasznie mi brakowało robienia zdjęć, u nas były wtedy bardzo mocne obostrzenia. Chciałam sportretować znajomą i najładniejsze światło po prostu było w łazience. 

fot. Aleksandra Modrzejewska

W cyklu wystąpiło potem kilka znanych twarzy.

Tak, napisałam na przykład do Anny Gacek i Agnieszki Grochowskiej, obydwie po chwili rozmowy przez telefon zgodziły się na udział w projekcie.

fot. Aleksandra Modrzejewska

„Cześć, chciałabym cię sfotografować nago w wannie przez kamerkę”.

Brzmi to jak jakiś perwers, prawda? (śmiech) Pokazywałam im już zrobione portrety, więc miały ogląd, na czym to będzie polegało. A potem już poszło: rozmowa, wspólne wybieranie zdjęć. Pandemia była okropnym czasem, ale mam wrażenie, że te relacje było łatwiej nawiązać, bo każdemu ich brakowało.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Wolisz pracować nad cyklami czy pojedynczymi kadrami?

To jest bardzo trudne pytanie, bo generalnie chyba cała twoja praca jest jakimś cyklem. To, co zrobiłeś wcześniej, popycha cię potem w jakimś kierunku. Ale mną chyba bardziej kieruje chaos niż jakaś struktura. 

fot. Aleksandra Modrzejewska

A czy coś Cię ostatnio zaciekawiło, poruszyło artystycznie? 

Ja w ogóle często płaczę, jestem naczelną beksą. I to niekoniecznie w smutnych i dramatycznych momentach, bardziej jak ludzie się schodzą i godzą.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Zdarzyło Ci się wzruszyć na sesji?

Oczywiście, nieraz. Czasem cała sesja schodzi na pewne tematy, zaczynasz rozmawiać z portretowaną osobą, otwieracie się. Jeżeli ktoś przy mnie płacze, to ja też się oczywiście wzruszam.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Znane twarze – stresują Cię czy motywują?

Nie stresują mnie sami ludzie, co najwyżej czuję się szczęśliwa, że mogę pracować z danymi nazwiskami. Czasem stresuje mnie, że coś zawalę od strony technicznej albo że na secie będzie za duży chaos. Na planie bardzo ważna jest praca zespołowa, nie ma miejsca na przepychanie się łokciami. A przede wszystkim, jeżeli modelka źle się czuje, to nic z tej sesji nie będzie. Nie może być głodna, nie może być jej zimno. 

fot. Aleksandra Modrzejewska

A Ty możesz być głodna?

Oj, ja mogę nie jeść, może być mi zimno, liczy się dziewczyna, która ma być na zdjęciach.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Sesja zrobiona. W jaki sposób odpoczywasz?

Gram w gry. Ostatnio w Diablo 4, ale uwielbiam grę Red Dead Redemption 2, przeszłam ją już trzy razy i to zawsze na jesieni albo w zimie. Jest klimacik, gra jest piękna wizualnie, a historia też jest bardzo ciekawa.

fot. Aleksandra Modrzejewska

A odpoczywasz czasem z aparatem u boku, na przykład na wyjazdach?

Aparat mam zawsze ze sobą, to jest część mnie. A jak nie fotografuję aparatem, to chociaż telefonem.

Czy jest coś, co byś chciała wiedzieć parę lat temu, kiedy zaczynałaś wchodzić w ten świat?

Chyba nadal jestem tak samo niemądra. Ta wiedza może jest trochę większa, ale wciąż wiele jeszcze przede mną. Pracuję zwykle w świetle zastanym, bo kocham przypadkowość, która się z nim wiąże. Fotografów można podzielić na tych, którzy kreują, i na tych, którzy „zastają” i ja zawsze byłam w tej drugiej grupie. Teraz powoli zaczynam wchodzić w pracę w studiu, większe kampanie. Bardzo brakuje mi testów, bo dawały mi niesamowitą wolność. Mam poczucie, że skupiając się na sprzęcie i dbając o oświetlenie sztuczne, poświęcasz tyle energii na część techniczną, że nie masz wystarczająco czasu dla portretowanej osoby.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Masz swój ulubiony obiektyw?

Mam, 35 mm. Z „pięćdziesiątki” rzadko korzystam, bo jest dla mnie za płaska. Ale większość portretów robię ogniskową 24 mm – chyba dlatego, że przy tym obiektywie mogę być blisko, praktycznie mogę dotknąć osoby. Co ciekawe, zauważyłam, że nie lubię tego, jak wygląda twarz, gdy fotografuję w pionie.

fot. Aleksandra Modrzejewska

Na zakończenie. Co polecisz Czytelnikom na niepogodę?

Spacer do lasu. Bardzo brakuje mi morza, sztormu, a las jest dla mnie pewnym substytutem. Polecam takie wyciszenie.

Dziękuję za rozmowę

Aleksandra Modrzejewska

Rocznik 90., pochodzi z Pionek. Fotografka portretowa. Jej prace charakteryzuje surowość, ale jednocześnie surrealizm eterycznego piękna. W swojej twórczości czerpie inspirację z miejsc, ludzi, światła, filmów, muzyki, a nawet zapachów. Ig: aleksandramphoto

Skopiuj link

Autor: Julia Kaczorowska

Studiowała fotografię prasową, reklamową i wydawniczą na Uniwersytecie Warszawskim. Szczególnie bliski jest jej reportaż i dokument, lubi wysłuchiwać ludzkich historii. Uzależniona od podróży i trekkingu w górach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Łukasz Skwiot: „Coś takiego jak nietrafione zdjęcie już nie występuje”
Łukasz Skwiot: „Coś takiego jak nietrafione zdjęcie już nie występuje”
Od lat relacjonuje z linii bocznych najważniejsze wydarzenia futbolu. Nam opowiada o realiach pracy stadionowej i o tym, jak jego pracę zmienił najnowszy flagowy korpus Canon EOS R1,...
31
Tania Franco Klein: kultura to dziś jedyna forma oporu
Tania Franco Klein: kultura to dziś jedyna forma oporu
Mimo młodego wieku, jej prace znajdują się w stałych kolekcjach MoMA w Nowym Jorku oraz The Getty Center w Los Angeles. Meksykańska artystka pochyla się nad skutkami nadmiernej stymulacji...
12
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman za pomocą jednego prostego gestu kwestionuje nasze postrzeganie turystyki i relacji z lokalnymi społecznościami. Jego twórczość polega na przedstawianiu paradoksów. Fotograf...
17
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj