Wydarzenia
Zakupy w Sony – teraz w promocji Cashback
W projekcie "Pochwała Cienia", cień reprezentuje świat przyrody i związane z nim wierzenia. Stał się kryjówką dla animistycznych i pierwotnych wierzeń, resztek świata przyrody, której nie zdążył przyporządkować sobie człowiek.
- Od dłuższego czasu staram się zbudować wypowiedź, która będzie reprezentować kondycję świata naturalnego, jak i naszej wiary. Uważam, że te dwie rzeczy się ze sobą łączą. Nasz ultrakapitalistyczny i superscywilizowany świat odrzuca rozwój duchowy, skupiając się na rozwoju gospodarek i eksploatacji coraz to kolejnych obszarów naszej planety. Brytyjski biolog, podróżnik i popularyzator wiedzy przyrodniczej David Attenborough potwierdza, że nie licząc dna oceanu, nie ma na świecie miejsc, które nie zostałyby przejęte przez człowieka.
- Chciałem stworzyć świat, w którym dojdą do głosu animistyczne wierzenia. Powrót do dawnych wiar, gdzie czczono siły natury, a Bóg nie przybrał jeszcze ludzkiej formy. Uznałem, że dawne duchy musiały się więc przystosować do teraźniejszego świata. Chowając się w cieniu rzucanym przez człowieka, szukają w ciemności schronienia: dziur w ziemi, jaskiń, ciemnych zakamarków w opuszczonych domostwach - tłumaczy autor, Tomasz Kawecki.
Podczas poszukiwań anekumeny (obszar na kuli ziemskiej trwale i całkowicie niezamieszkany przez człowieka i niewykorzystywany gospodarczo, przyp. red.) w okolicach Nowej Rudy oraz jej podziemiach fotograf natrafił na różne organizmy żyjące w ciemności.
- Zrozumiałem, że doświadczając coraz więcej cienia zanurzam się coraz głębiej w swoją podświadomość, do której wcześniej nie miałem dostępu. Było to uczucie dryfowania pomiędzy snem a jawą. Znalazłem w sobie wyobrażenia związane z pierwotnym postrzeganiem przyrody, jakich bałem się zobaczyć. Zastanawia mnie, czy ten pierwotny strach przed bezwzględnymi siłami natury nie pchnął człowieka do zabarykadowania się przed nią i ucywilizowaniem jej - mówi.
Kawecki zaczął pracować wyłącznie w nocy, a lampa błyskowa była jego jedynym źródłem światła. Zapytałam autora, czy nie boi się ciemności.
- Strach przed ciemnością jest czymś pierwotnym. Zupełnie jak chodzenie w wysokiej trawie. Są to pozostawione przez naszych praprzodków instynkty samozachowawcze. Odczuwam dyskomfort będąc w ciemności, aczkolwiek jest coś pociągającego w tej ciszy, która często jej towarzyszy. Zmienia się nasza percepcja, nie można tak polegać na wzroku, bo w połączeniu z wyobraźnią zaczynamy widzieć rzeczy na nowo - tłumaczy. - Myślę, że ten strach też był ważnym elementem podczas fotografowania. Aparat zapisuje nie tylko to co ma przed obiektywem, ale również emocje, jak i to w jakim stanie jest ten, kto go używa. To wszystko przekłada się na sposób patrzenia, wybór kadru, skupienia co za tym idzie na finalny odbiór fotografii - dodaje.
Stylistyką i atmosferą na swoich fotografiach autor chciał nawiązać do powieści gotyckiej. Kawecki przenosi widza w sam środek mrocznej baśni, jednocześnie pozostawiając go z pytaniem ile jest prawdy w tym, na co patrzy. Czy obraz został zaprojektowany czy został on „znaleziony” i uchwycony?
- Podczas wystawy In Praise of Shadow w Fundacji Alina dowiedziałem się od jednej osoby, że czyta tę historię jako historię życia i śmierci, co symbolizuje Uroboros znajdujący się na pierwszej stronie książki, albo woda czy jaskinie pojawiające się na wielu fotografiach. Były one czytane jako powrót do łona matki. To historia o ponownych narodzinach i powrotu do animistycznych wiar - wspomina.
Projekt został zamknięty w formie książki wydawnictwa RUST Publishing. Każdej fotografii została poświęcona osobna strona. Aktualnie Tomasz Kawecki pracuje nad wystawą In Praise of Shadow, która będzie miała miejsce podczas Fotofestiwalu w Łodzi, gdzie projekt otrzymał główną nagrodę. W planach jest również wystawa podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie.
Więcej zdjęć fotografa na jego stronie internetowej: tomaszkawecki.com/
Książkę In Praise of Shadow można nabyć na stronie wydawnictwa RUST.