Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Projekt „Fiction” rozpoczął się w 2007 roku, kiedy Bladh mieszkał w Stambule i dopiero co zaczął podróżować po regionie. Od 2002 roku pracował też nad innym projektem w Turcji (docenianą później na świecie książką „The Family”). Odczuwał potrzebę odskoczni, poruszenia jakiegoś pobocznego cyklu, z zupełnie innym podejściem. Na początku zaczął fotografować swojego rodzaju notatki z drogi. Z czasem zdał sobie sprawę, że powstałe zdjęcia mogą ze sobą współgrać. „Fiction” zaczęło nabierać kształtu.
fot. Stefan Bladh
- „Fiction” to moja podróż przez sytuacje, które wywołały we mnie jakieś emocje. Fragmenty iluzorycznych realiów, związanych z moim własnym, wewnętrznym doświadczaniem świata. Świata, w który według mnie nie jest wykonany z tego, co widzimy, ale z tego, co tworzymy. Porzuciłem moją rutynę i udałem się na dobrowolne wygnanie, z dala od codziennego życia – wyjaśnia artysta.
fot. Stefan Bladh
Fotografie Bladha zmuszają widza, by spojrzał na nie dwa razy. Nie jesteśmy do końca pewni, co widzimy; zastanawiamy się, czy obraz był edytowany, czy może to jednak rzeczywistość? Mały lew w bagażniku samochodu, ludzie biegnący nienaturalnie po dachu budynku oraz inne sytuacje, które wydają się zbyt dziwne, by mogły być prawdziwe. Stłumione kolory i szaro-brązowa paleta barw łączą zdjęcia robione w różnych okresach czasu i w różnych miejscach, które autor wykonał podczas lat podróżowania po Mołdawii, Ukrainie, Rosji, Czechach, Serbii, Turcji, a także Polsce.
- Moje korzenie to fotografia dokumentalna, nigdy nie byłem dobry w aranżowaniu zdjęć. Każdy kadr to rodzaj filmu bez początku i końca. Scenariusz pomiędzy jest ważniejszy – tłumaczy Bladh. – Interesuje mnie ludzkie postrzeganie świata, kwestionowanie tego, czym może być rzeczywistość. Podoba mi się to coś między emocją, pewnym stanem umysłu, a półmrokiem, który czasem trudno jest wytłumaczyć.
Aktualnie Stefan Bladh drukuje książkę fotograficzną i planuję wystawę. Myśli też o podróży do Armenii – nigdy tam nie był, a czuje potencjał dobrych kadrów. Poza tym, wciąż pojawiają się w jego głowie nowe projekty – niestety wraz z poczuciem, że na wszystko ma zbyt mało czasu.
Więcej prac autora znajdziecie pod adresem stefanbladh.com.