Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Pod koniec lutego ruszył konkurs Pracuj nad wymarzonym fotoreportażem z Tomaszem Tomaszewskim i Sony A7R.
UWAGA! Na prośbę czytelników przesuneliśmy termin przyjmowania zgłoszeń! Na reportaże czekamy do 7 kwietnia 2014 r. włącznie.
Dziś prezentujemy pierwszy z reportaży, który zwrócił uwagę Tomasza Tomaszewskiego wraz jego komentarzem. Jego autorem jest Jędrzej Nowicki.
Przypominamy, że konkurs nadal trwa. Na zgłoszenia czekamy do 26 marca 2014.
Mamy tu do czynienia z reportażem, który należy do gatunku materiałów interwencyjnych. Oparty na dramatycznym wydarzeniu, dotyka społecznie istotnej sprawy, a w związku z tym nie jest jedynie zapisem prostych, potocznych doświadczeń, czy ilustracją pragnień fotografa. Nie jest też ilustracją jego ego, lecz rzetelną próbą zapisu wszystkiego, czego był autentycznym światkiem. To ogromny plus, dobrze świadczący o autorze tych zdjęć.
Fotografie są dynamiczne, wykonane z niewielkiej odległości, zatem bardziej przejmujące i wiarygodne. To świadectwo odwagi, ale równie i tego, że bohaterowie dramatu, nie zostali potraktowani przedmiotowo, lecz tak jak na to zasługują – podmiotowo, z szacunkiem.
Narracja tego reportażu oparta została na idei następstwa czasu. Często właśnie fotograf tak postępuję, ale wtedy odbiera sobie przywilej zaskoczenia odbiorcy. Gdy układamy zdjęcia zgodnie z kolejnością, w której powstawały, łatwiej przewidzieć to, co po każdym następuje. Czasami mocniejszy efekt przynosi zaburzenie osi czasu. Wywołuje większe zadziwienie, a przecież również i o to chodzi.
Nie to jest jednak najsłabszym punktem tej historii. Autorowi nie udało się wyeliminować powtórzeń, których zdjęciowy reportaż szczególnie powinien unikać. Raz zakomunikowana rzecz wystarczy. Powtórka osłabia działanie pierwszej fotografii, jak gdyby umniejsza jej znaczenie. Może nawet zdenerwować niejednego odbiorcę, który w tych powtórzeniach nagle odnajdzie brak szacunku dla swojej inteligencji.
Całość materiału jednak robi wrażenie oraz porusza. Gdyby autor znalazł ciekawsze zdjęcie kończące, efekt ten byłby jeszcze mocniejszy.
Wielką zaletą prezentowanego reportażu jest brak jakichkolwiek sztuczek oraz technicznych trików. Te, jak wiadomo najczęściej używane są w celu ukrycia bolesnego faktu, że fotograf nie potrafi widzieć.
Autor tych zdjęć widzieć potrafi i do tego niebanalnie. Bardzo mu gratuluję.
Autorem tekstu jest Tomasz Tomaszewski.