"Zbliżenia i makrofotografia bez tajemnic" - fragmenty

Autor: Marcin Grabowiecki

12 Grudzień 2009
Artykuł na: 23-28 minut
W naszym sobotnim cyklu wydawnictwa Galaktyka prezentujemy dzisiaj publikację "Zbliżenia i makrofotografia bez tajemnic" Bryana Petersona. Autor książki dzieli się z nami swoją wiedzą na temat sprzętu, techniki fotografowania i kompozycji obrazu. Publikacja jest bogata w ilustracje przybliżające nam omawiane zagadnienia. Znajdziemy w niej zarówno fotografie przyrody, jak i miejskiego krajobrazu.

CO OZNACZA TERMIN MAKRO

Dostrzegliście, że w tytule tej książki oprócz słowa "zbliżenia" jest także "makrofotografia"? Przede wszystkim, spróbujmy zdefiniować pojęcie makro, gdyż wydaje się, że wokół tego ważnego słowa narosło wiele nieporozumień. Słowo to samo w sobie wywodzi się z greckiego słowa makros, które oznacza "wielki" lub "długi".

Pomyślcie o tym przez moment. Czy rozumiecie sens? Myślę, że tak, zważywszy, iż obrazy fotografowane przy użyciu obiektywu makro pojawiają się na matrycy światłoczułej lub na filmie jako "duże" obiekty - na przykład ważka - i najczęściej wymagają długiego czasu do sfotografowania. Używając terminu długi, mam na myśli nie ilość czasu potrzebnego na przygotowanie ujęcia czy czasu spędzonego w oczekiwaniu na uciszenie się wiatru bądź na powrót ważki na to samo źdźbło trawy, na które nastawiliśmy wcześniej aparat z obiektywem. Chodzi mi raczej o długie ekspozycje (długie w porównaniu z konwencjonalną fotografią). Czasy naświetlania rzędu od 1/15 s do 1 sekundy często są normą przy fotografowaniu obiektów makro, podczas gdy w konwencjonalnej fotografii wielkości te zawierają się zwykle między 1/60 s i 1/250 s.

Techniczna definicja makrofotografii, z którą jak najbardziej się zgadzam, mówi o fotografii oddającej obiekty w powiększeniu 1x (wielkość naturalna) lub większym. A więc oznacza to, że prawdziwa wielkość obiektu i jego wielkość w kadrze filmu lub matrycy w aparacie cyfrowym są dokładnie takie same. Tylko powiększenia 1x i większe kwalifikują się jako prawdziwe zdjęcia makro, muszę jednoznacznie podkreślić, że wszystko poniżej skali 1x powinno być i jest definiowane (przeze mnie oraz innych fotografów) jako fotografia zbliżeniowa, nie zaś makrofotografia. Oczywiście, wiele zdjęć zrobiłem przy użyciu obiektywu Nikon Micro-Nikkor, ale to nie oznacza, że są to fotografie makro. (Zauważcie, że Nikon nazywa swoje obiektywy makro terminem Micro, co może być trochę mylące).

Powiększenie 1x jest często oznaczane jako 1:1, czyli stosunek jeden do jednego. Dobrym przykładem może być pszczoła, która ma około 13 mm długości. Sfotografowana na filmie w wielkości naturalnej zajmie długość 13 mm w kadrze filmu 35 mm (kadr ma rozmiary 36 x 24 mm). I w tym momencie dochodzimy do interesującego punktu dla fotografujących cyfrowo. Kiedy robimy zdjęcia prawdziwym obiektywem makro (dającym powiększenie 1x), można - teoretycznie rzecz biorąc - nie tylko fotografować obrazy w powiększeniu 1:1 (wielkość naturalna), ale aż do osiągnięcia powiększenia 1,5 raza większego. Dlaczego? Ponieważ matryca światłoczuła jest mniejsza od kadru filmu 35 mm. Matryca w moim Nikonie D300 ma w przybliżeniu wymiary 16 x 24 mm i kiedy używam któregoś z moich trzech obiektywów Micro-Nikkor (105 mm, 200 mm lub 70-180 mm), ta sama pszczoła sfotografowana prawdziwym obiektywem makro w powiększeniu 1:1 zostanie zapisana w powiększeniu 1,5x w stosunku do wielkości naturalnej. Przynajmniej tak myśli wielu ludzi. Prawdę mówiąc, obraz powiększający 1,5 raza wielkość naturalną pszczoły nie jest niczym więcej, jak tylko ciaśniej skadrowaną wersją tej samej pszczoły sfotografowanej w powiększeniu 1:1 na filmie 35 mm.

Spróbujmy wyjaśnić to od innej strony. Gdy siedzimy w samolotowym fotelu o standardowej wielkości, zwykle mamy odrobinę miejsca do wykonywania ruchów. Ale kiedy lecimy jedną z maszyn tanich linii lotniczych, komfort jest nieco inny: często czujemy, że jest nam ciaśniej. O co chodzi? Czy w jakiś sposób spęcznieliśmy? Oczywiście nie! Nie staliśmy się wcale więksi. To fotel jest mniejszy! Podobnie matryca w moim Nikonie D300 jest trochę mniejsza niż format kadru na filmie 35 mm; tak więc ta sama pszczoła sfotografowana Nikonem D300 wydaje się większa tylko dlatego, że jej "fotel" stał się mniejszy.

A więc pamiętajmy, że aby zdjęcie mogło uchodzić za prawdziwą makrofotografię, powiększenie musi być 1x lub większe.

Obiektyw Micro-Nikkor 200 mm, ISO 200, f/16 dla 1/30 s

Oto prawdziwy obraz makro w powiększeniu 1:1. Wracając któregoś dnia po odwiezieniu dzieci do szkoły, zobaczyłem na chodniku tę wielką, martwą, niebieską muchę. Podniosłem ją i wkrótce fotografowałem przy zastanym świetle na małym stole ustawionym na moim tarasie. Muchę umieściłem na kawałku białego papieru, co podkreśliło jej kształt, fakturę i barwę, nie dając rozpraszającego tła.

Na stronie 154 znajduje się fotografia będąca zbliżeniem jednego ze skrzydeł tej muchy. Powiększenie na tamtym zdjęciu w przybliżeniu wynosi 3x w stosunku do naturalnej wielkości - największe, jakie mogłem uzyskać obiektywem Micro-Nikkor 200 mm i przy zastosowaniu wszystkich trzech pierścieni pośrednich Kenko. Do obu tych zdjęć użyłem wężyka spustowego oraz funkcji blokady lustra w aparacie.

Kiedyś nawet nie wyobrażałem sobie, że pewnego dnia zacznę dostrzegać liczne "portretowe" okazje nadające się do fotografowania przy użyciu mojego obiektywu makro. W tamtych czasach najczęściej kierowałem uwagę na tematy przyrodnicze, głównie kwiaty. Ale przez ostatnie dziesięć lat mój świat makro wyszedł znacznie poza przydomowy ogród z kwiatami, kiedy nieraz natykałem się na "twarze", w sensie dosłownym i w przenośni, jak choćby w prezentowanym tu przypadku miniaturowej twarzy na poręczy mostu w Lyonie. (Córka wyjaśniła mi później, że był to po prostu przylepny tatuaż, dołączony do opakowania gumy do żucia).

Moją uwagę przykuła faktura tego obrazka. Jak zapewne odkryjecie, w makro i w fotografii zbliżeniowej właśnie głównie faktura wzbudza zainteresowanie. Mając aparat z obiektywem Micro-Nikkor 105 mm na statywie, wybrałem punkt widzenia prosto w dół. Z powodu delikatnej krzywizny poręczy, ustawiłem przysłonę f/22 w celu osiągnięcia niezbędnej głębi ostrości od góry do dołu. Przy użyciu wężyka spustowego i w trybie priorytetu przysłony pozwoliłem, by aparat dobrał odpowiedni czas naświetlania do prawidłowej ekspozycji równomiernie oświetlonej sceny.

Powiększenie 1:1, czy wielkość naturalną tego "portretu", uzyskałem w wyniku zastosowania obiektywu Micro-Nikkor, ale równie dobrze mogłem osiągnąć ten sam efekt przy użyciu kombinacji pierścieni pośrednich z "ulicznymi zoomami" o ogniskowych 18-70 mm, 24-105 mm lub 17-55 mm. Stosowanie obiektywu makro do osiągnięcia powiększenia 1:1 jest najprostszą metodą, ponieważ większość prawdziwych obiektywów tego typu daje możliwość nastawiania ostrości od nieskończoności do odległości dającej wielkość naturalną obiektu fotografowanego, bez konieczności stosowania dodatkowego sprzętu w postaci pierścieni pośrednich bądź soczewek makro.

Obiektyw Micro-Nikkor 105 mm

CYFROWE KOMPAKTY

Idę o zakład, ze nie braliście pod uwagę aparatu kompaktowego jako sprzętu do zastosowania w fotografii zbliżeniowej. Ja także nie myślałem o nim w tym kontekście do czasu, gdy kilka lat temu dotarła do mojej świadomości informacja, że takimi aparatami można nastawiać ostrość z niesamowicie bliskich odległości, rzędu 2,5-5 cm.

Po ostatnich modernizacjach dotyczących cyfrowych aparatów kompaktowych - chodzi zwłaszcza o wprowadzenie formatu RAW i rozdzielczości matrycy powyżej 10 megapikseli - byłem jednym z wielu fotografów czekających w kolejce po aparat kompaktowy Leica D-Lux 3. Aparat ten jest niesamowity pod wieloma względami: (1) jest wyposażony w obiektyw o efektywnej ogniskowej 28-105 mm (dokładnie 6.3-25.2 mm, co odpowiada obiektywowi 28-112 mm aparatu małoobrazkowego 35 mm); (2) posiada funkcję synchronizacji błysku przed zamknięciem migawki (rear curtain sync), (3) ma funkcję live view (czyli możliwość oglądania kadru przed zrobieniem zdjęcia, nie tylko przez wizjer, ale również na wyświetlaczu LCD w sposób, w jaki "widzi" go matryca światłoczuła), poza tym pozwala na pełną manualną kontrolę oraz posiada funkcję priorytetu przysłony i czasu naświetlania, dostępne już w większości cyfrowych aparatów typu kompaktowego. Ale poza tym wszystkim zakochałem się w możliwości tego aparatu do nastawiania ostrości z odległości 5 cm przy efektywnej ogniskowej 28 mm. To spełnienie moich marzeń, ponieważ mam teraz naprawdę superlekki aparat 10 MP, który robi niesamowite zbliżenia w formacie RAW.

Każdy, kto fotografował cyfrowym kompaktem, doświadczył, niekoniecznie świadomie, niesamowitej głębi ostrości uzyskiwanej przy czasach naświetlania, pozwalających na łatwe fotografowanie z ręki. Dzięki mniejszej matrycy w tych aparatach, głębia ostrości przy zazwyczaj najmniejszej dostępnej w nich przysłonie f/8 odpowiada mniej więcej głębi osiągalnej przy przysłonie f/32 dla aparatu 35 mm. Daje to "zysk" prawie 4 przysłon, co oznacza, że w sytuacjach, gdy fotografując cyfrową lustrzanką, chcemy mieć ogromną głębię ostrości, dla przysłony f/32 będziemy mieli czas naświetlania o 4 pełne wartości dłuższy, niż gdybyśmy to samo ujęcie robili kompaktem cyfrowym dla przysłony f/8.

Oznacza to, że fotografując cyfrowym kompaktem, nie tylko uzyskujemy niebywałą głębię ostrości, ale możemy osiągnąć to przy relatywnie krótkim czasie naświetlania! Jeśli kiedykolwiek potrzebowaliście argumentu, by fotografować niewiarygodne zbliżenia, porcja wiadomości przytoczonych powyżej z pewnością wam pomoże. Zatem, jeśli konkretny model cyfrowego kompaktu oferuje funkcję makro, można pomyśleć o jego zakupie.

Cyfrowe kompakty zostały w ostatnich kilku latach bardzo udoskonalone, szczególnie jeśli chodzi o wielkość matrycy i możliwość fotografowania w formacie RAW. Ponadto, moja ukochana Leica D-Lux 3, dająca 10-megapikselowe pliki formatu RAW, posiada kąt widzenia 75 stopni. Aparat ten towarzyszy mi zawsze w futerale przymocowanym do paska u boku. Parę razy udało mi się nim zarejestrować naprawdę fascynujące zbliżenia, w tym "łososia" z sąsiedniej strony. Któregoś ranka po odprowadzeniu córki do szkoły natknąłem się na dużą plamę farby, która - jak się domyślałem - była "dziełem" kogoś nieuważnego, pracującego przy pobliskiej budowie.

Czerwony kolor przypominał mi jaskrawoczerwonego łososia - kiżucza w rzeczywistości - i dlatego sięgnąłem po Leicę. Zastosowałem tryb priorytetu przysłony, ustawiając wartość f/5.6, przykucnąłem, trzymając aparat w rękach i nastawiłem ostrość na czerwoną farbę.

Leica D-Lux 3, f/5.6 dla 1/250 s

Jeśli macie cyfrowy kompakt z funkcją umożliwiającą robienie zbliżeń, ale nie ma w pobliżu warzywniaka, spróbujcie wybrać się do miejscowego sklepu spożywczego, by sfotografować naprawdę świetne zbliżenia produktów spożywczych. Takie kompozycje, oddziałujące żywymi plamami koloru, mogą znakomicie nadawać się na ściany w kuchni. Dzięki małym rozmiarom większości cyfrowych kompaktów, nikt nie zwróci na was uwagi i na to, co fotografujecie, w przeciwieństwie do sytuacji, w której przechadzalibyście się między straganami z dużą czarną torbą fotograficzną Lowepro i dużą czarną lustrzanką cyfrową wiszącą na pasku u szyi! Cyfrowe kompakty oferują także różne ustawienia balansu bieli, a w niektórych modelach można nawet wy-brać do fotografowania format RAW, jak w przypadku mojego kompaktu Leica D-Lux 3; nawet gdy nie otrzymacie odpowiedniej tonacji balansu bieli podczas fotografowania w supermarkecie, można będzie potem dokonać korekty w komputerze.

Leica D-Lux 3 z obiektywem 6.3 mm (odpowiednik 28 mm), ISO 400, f/4 dla 1/25 s, tryb priorytetu przysłony

Niedawno na parkingu hotelu w pobliżu lotniska O'Hare w Chicago zauważyłem, że ktoś "złożył hołd" dwóm maskom symbolizującym teatr i umieścił jego dwie główne kategorie - komedię i tragedię - na tylnych światłach autobusu międzylotniskowego.

Właśnie takie okazje do fotografowania zbliżeń przypominają mi, dlaczego dobrze jest nosić wszędzie cyfrowy kompakt, taki jak Leica. Mając możliwość ostrzenia z odległości 5 cm i przy szerokim kącie, jestem w stanie znacznie łatwiej rejestrować obrazy niż ciężkim sprzętem. W tych zimowych warunkach i przy zachmurzonym niebie fotografowałem w trybie priorytetu przysłony, wybrałem wartość f/5.6, skadrowałem ujęcie i nacisnąłem spust migawki.

Leica D-Lux 3, f/5.6 dla 1/125 s

Być może zauważyliście już, że faktura jest bardzo ważną częścią fotografii zbliżeniowej i że możecie liczyć na mnie, jeśli tylko chcecie wypełnić kadr zbliżeniem ukazującym fakturę. Faktura zapala nasz zmysł dotyku, kusi i dodaje obrazowi uroku.

Pewnego zimowego i deszczowego dnia w Lyonie we Francji natknąłem się na coś, co było niebieską wytłoczką po czerwonych jabłkach.

Trzymając aparat Leica D-Lux 3 w rękach, wybrałem przysłonę f/4 (tryb priorytetu przysłony), pochyliłem się nad zgniecionym opakowaniem i nacisnąłem spust migawki, pozwalając, by aparat dobrał czas naświetlania 1/60 s do prawidłowej ekspozycji. Moglibyście powiedzieć, że to bardzo prosty obraz, ale dzięki swej fakturze przekazuje "uczucia".

Leica D-Lux 3 z obiektywem nastawionym na 6.3 mm (odpowiednik 28 mm), ISO 200, f/4 dla 1/60 s, tryb priorytetu przysłony

WYPEŁNIANIE KADRU

Nie można w pełni doznać intymnego, bliskiego spotkania, jeśli temat zdjęcia nie znajduje się tuż przed nami. Obraz przedstawiający zbliżenie lub obiekt makro nigdy nie wywoła u widza zachwytu i uznania, jeśli nie będziemy blisko, naprawdę blisko. Pomimo zakupu obiektywu makro, pierścieni pośrednich, soczewki makro lub telekonwertera 2x, większość początkujących w dziedzinie fotografii zbliżeniowej/makro nadal nie osiąga sukcesu. Dlaczego? Ponieważ nie są w stanie dostrzec - rzeczywiście dostrzec - że ich temat nie dotyka brzegów kadru. Kiedy wreszcie dotyka, dopiero wtedy bliskie spotkanie może zaistnieć. I od tego momentu, przy tak dużej bliskości, można osiągnąć jeszcze wyższy stopień intymności poprzez większe zbliżenie się, jeśli oczywiście dysponujemy odpowiednim sprzętem.

Szczeliny, dziury, wyboje, ucieczki i wyjścia - to słowa, których używam na określenie problemów kompozycyjnych, widocznych podczas dokonywania cotygodniowej recenzji prac uczniów mojej internetowej szkoły fotografii. Najczęstszym rozwiązaniem przy naprawianiu dziur i wybojów jest po prostu jeszcze większe zbliżenie się do tematu i/lub drobna zmiana punktu widzenia, w górę, w dół, w lewo lub w prawo.

Zwróćcie uwagę na górny lewy i prawy dolny róg w pierwszym przykładzie tego wypełniającego kadr obrazu karczochów, który zrobiłem na targu aparatem Leica D -Lux 3 w trybie makro. Czy widzicie to, co nazywam wybojami, które zakłócają skądinąd równy przepływ tonów i faktury w całej reszcie tej fotografii? W górnym lewym rogu znajduje się tonalne przesunięcie dotyczące jednego jasnozielonego karczocha, a w prawym dolnym rogu widać kawałek papieru pakowego, którym wyłożono duży koszyk z karczochami. To właśnie te dwa zakłócenia, dwa wyboje na drodze, które sprawiają, że skądinąd spokojna, miła melodia staje się trochę fałszywa. I znowu istnieje proste rozwiązanie: należy zbliżyć się trochę bardziej i proszę, mamy spójną i miłą melodię kompozycji złożonej z faktury, kształtów i wzorów bez żadnych zakłóceń.

DOMOWE STUDIO

Odwrotnie do popularnego przekonania - i do potencjalnej niechęci ze strony naturalistów (nie mylić z nudystami) - najlepsze fotografie zbliżeń można zrobić wewnątrz własnego domu. Jakieś korzyści? Nie musicie jeździć w odległe miejsca i jesteście bardziej przyjaźni dla przyrody, ponieważ nie przyczyniacie się do zwiększania efektu cieplarnianego. Dom jest pełen rzeczy, które mogą być doskonałymi tematami do fotografii zbliżeniowej. Poza tym, dopóki chcecie do domu przynosić lżejsze rzeczy, takie jak kwiaty (kto byłby przeciw?), możecie spędzać tygodnie, miesiące, a nawet lata, robiąc niesamowite fotografie bez potrzeby wychodzenia z aparatem w plener.

Wygospodaruj tylko kącik o powierzchni około 60 x 60 cm w pobliżu dużego okna. W miejscu tym powinien znaleźć się maty stół "fotograficzny". Takie niewielkie studio fotograficzne ma wiele zalet, z których jedną z ważniejszych jest brak problemu z wiatrem; bo właśnie wiatr jest największym utrapieniem dla większości fotografujących zbliżenia w plenerze.

Zwykły plasterek cytryny, widziany w zbliżeniu, może stanowić wyrazistą deklarację koloru i faktury. Zwróćcie uwagę na zastosowanie zielonego papieru do opakowań w tle: ponieważ głębia ostrości w fotografowaniu zbliżeń jest bardzo mała, mogłem wykorzystać to tło, gdyż wiedziałem, że będzie na tyle rozmyte, iż może naśladować trawę - jakby sugerując, że obraz został zrobiony na zewnątrz. Użyłem także gazowanej wody, a nie kranowej, i przy każdym zdjęciu (zrobiłem ich szesnaście) dodawałem trochę soli, by spowodować jeszcze większe nagazowanie wody.

Obiektyw Nikkor 70-180 mm, f/22 dla 1/8 s

Książkę można kupić na stronie www.galaktyka.com.pl. Podając w uwagach zamówienia hasło: "Fotopolis" przy zamówieniu 3 książek fotograficznych książka "Nastroje"gratis.

Bryan PetersonZbliżenia i makrofotografia bez tajemnic

Ilość stron : 160
Format : 21 x 28 cm
Cena detaliczna: 36.00 zł

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Poradniki
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 2
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 2
Oto kolejna garść naszych świątecznych inspiracji na gwiazdkowe prezenty, które na pewno spodobają się wszystkim miłośnikom fotografii - od zupełnych amatorów, po wymagających...
10
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 1
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 1
Czym obdarować fotografa, by na świątecznym zdjęciu zobaczyć uśmiech? Oto garść naszych inspiracji na nadchodzące święta - od sprzętu fotograficznego i ciekawych gadżetów, po praktyczne...
30
Zostań władcą światła - jak przygotować i przeprowadzić udaną sesję portretową
Zostań władcą światła - jak przygotować i przeprowadzić udaną sesję portretową
O kuchnię zawodowej pracy i praktyczne porady zapytaliśmy doświadczonego fotografa Piotra Wernera. Publikujemy obszerne fragmenty jego bestsellerowego e-booka dla...
26
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (4)
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj