Akcesoria
Profoto Pro-B3 - imponujące 750 Ws energii błysku w mobilnej formie
Efektownie uchwycone błyskawice dodadzą dramatyzmu każdej fotografowanej scenie. Wbrew pozorom do takich zdjęć nie potrzebujemy drogiego sprzętu, a jedynie dobrego przygotowania. Zobaczcie jak skutecznie i bezpiecznie robić zdjęcia burzy i piorunów.
Przepełnione błyskawicami zdjęcia burz należą no najpiękniejszych fotografii natury. Problem w tym, że choć jest to zjawisko dość powszechne (w każdej sekundzie na świecie trwa około 2000 burz i dochodzi do ok. 100 wyładowań), to nie na tyle, byśmy łatwo mogli się w tej dziedzinie podszkolić. W końcu burze w naszym kraju zwykle występują głównie w okresie wiosenno-letnim, a i wtedy nie mamy gwarancji, że front przejdzie akurat w pobliżu naszej miejscowości, w momencie gdy będziemy mogli chwycić za aparat.
Na nasze szczęście, przy obecnej technologii możemy znacznie zwiększyć swoje szanse na „złapanie” burzy na zdjęciach, a także dobrze się do tego przygotować. Co chyba jednak najważniejsze, przy odrobinie chęci efektowne zdjęcia tego typu będzie w stanie wykonać każdy z Was. Aparat fotograficzny z dobrym obiektywem, choć preferowany, nie jest koniecznością - burzę i pioruny na zdjęciach w wielu sytuacjach będziemy w stanie uchwycić nawet smartfonem. Żeby jednak było prościej, przyda nam się jeszcze kilka rzeczy.
Gdy już skompletujemy potrzebny sprzęt, warto dobrze się przygotować, by nie wybrać się na zdjęcia na marne. Przede wszystkim sprzęt powinniśmy mieć zawsze w gotowości tak, by gdy nadarzy się okazja, planów na zdjęcia nie przekreśliła rozładowana bateria czy zapchana karta w aparacie.
Kolejnym krokiem na drodze do zdjęć burz i piorunów będzie systematyczne sprawdzanie aplikacji/radarów burzowych, które pozwolą nam zorientować się, gdzie w pobliżu można spodziewać się burzy oraz w jakim kierunku będzie ona podążać (nawet jeśli widzimy ją już na horyzoncie). W końcu pogoda jest bardzo dynamiczna i może okazać się, że gdy pojedziemy w dogodne do fotografowania miejsce, burza znajdzie się zupełnie nie tam, gdzie byśmy tego chcieli. Poniżej przedstawiamy listę serwisów, które pomogą nam śledzić aktualne przemieszczanie się burz, a nawet wyładowania atmosferyczne na żywo.
A jeśli chodzi o miejsce warto zawczasu wyszukać w okolicy kilka „spotów”, które z jednej strony pozwolą nam swobodnie obserwować niebo, a z drugiej uchwycić też ciekawy krajobraz, który dopełni całości kadru. W miastach dobrze sprawdzą się wysokie budynki, skarpy czy mosty oferujące dobre spojrzenie na miejską panoramę, w plenerze - różnego rodzaju wzniesienia. Gdy nie mamy w okolicy takich miejsc, poszukajmy po prostu otwartej przestrzeni, gdzie nic nie będzie przysłaniać nam widoku na niebo.
Oczywiście nie polecamy fotografowania na dachach budynków czy szczytach gór podczas burzy (nigdy też nie stawajcie pod drzewem czy w sąsiedztwie anten lub linii energetycznych), ale cały wic polega na tym, by burzę fotografować z dystansu, a nie w strugach ulewnego deszczu, gdy pioruny uderzają w odległości kilkunastu metrów od nas. Najbardziej efektywnie na zdjęciach prezentują się nadchodzące fronty burzowe, które możemy uchwycić już z odległości 30 km (najciekawiej burza będzie prezentować się z odległości ok. 5-8 km, choć wszystko zależy też od używanego obiektywu).
Naturalnie zdjęcia możemy robić też gdy burza jest już nad nami, ale jeśli mamy taki zamiar, warto zawczasu poszukać sobie dobrego schronienia, którym w plenerze będzie na przykład pozostawiony nieopodal samochód.
Gdy już odrobiliśmy pracę domową ze skautingu lokacji i wiemy, że burza zmierza we właściwym kierunku, możemy chwycić sprzęt i skierować się w stronę naszego spotu.
Jeśli zdążyliśmy na miejsce przed burzą, możemy spokojnie zabrać się do rozstawiania sprzętu i doboru właściwych parametrów ekspozycji. Aparat bądź smartfon ustawmy na statywie, który warto dodatkowo dociążyć. Towarzyszące burzy silne podmuchy wiatru mogą niekiedy przewrócić sprzęt, co zamiast ciekawymi zdjęciami zaowocuje kosztowną wizytą w serwisie. Jeśli nie mamy takiej możliwości (np. statyw nie posiada haka) postarajmy się fotografować na nie w pełni wysuniętych nogach i kolumnie statywu - środek ciężkości trójnogu będzie znajdował się niżej, co zapewni mu większą stabilność i zmniejszy ryzyko przewrócenia.
Warto też zadbać o to, by cały sprzęt chroniony był przed zamoczeniem. Można wyposażyć się w specjalny pokrowiec, ale w praktyce w większości sytuacji wystarczy zwykła foliowa reklamówka. Warto też zwrócić uwagę na to, by nie kierować obiektywu zbyt mocno w górę, co zwiększa ryzyko zachlapania przedniej soczewki przez spadające krople (deszcz potrafi kropić już wiele kilometrów od samego centrum burzy). Analogicznie warto spróbować aparat ustawić pod zadaszeniem czy na przykład spróbować przymocować do statywu parasolkę. W tym drugim wypadku lepiej jednak samemu stać przy sprzęcie z parasolką, gdyż przymocowana może łatwo przewrócić zestaw w przypadku silniejszego wiatru.
Jeśli mamy już odpowiedni kadr, możemy przejść do ustawień ekspozycji. Zasadniczo nie ma jednych właściwych ustawień do fotografowania burzy oraz piorunów, ale możemy skorzystać z kilku dobrych praktyk, takich jak np. manualne ustawianie ostrości (gdy jest ciemno aparat będzie miał problem z automatycznym wyostrzeniem na chmury). Przede wszystkim jednak najwięcej będzie zależeć od tego czy burzę fotografujemy za dnia czy nocą.
Zasadniczo, aby mieć jakąkolwiek szansę na uchwycenie na zdjęciu błyskawicy (a najlepiej kilku), musimy znacznie wydłużyć czas naświetlania. Jeśli nie posiadamy specjalistycznego wyzwalacza czułego na błysk, nie ma co łudzić się, że uda nam się zwolnić migawkę akurat w momencie uderzenia pioruna - gdy go już widzimy jest na to stanowczo za późno.
Aby zapewnić sobie dobrą bazę, czas ekspozycji w przypadku fotografowania nocą warto wydłużyć do około 15-30 sekund, a także - jeśli aparat taką funkcję oferuje - korzystać z trybu interwału, który sam wyzwalać będzie kolejne naświetlania (jeśli nie, zawsze zostaje nam aplikacja do zdalnego wyzwalania, lub tradycyjny wężyk spustowy). Raczej nie ma sensu korzystać z czasów dłuższych niż wspomniane 15-30 sekund, gdyż na zdjęciu mocniej rozmyte zostaną także chmury, których wygląd również ma znaczenie dla wyrazu zdjęcia. A im burza jest bliżej nas, tym rozmycie to będzie bardziej widoczne.
Oczywiście przy ustawieniu czasu naświetlania zwróćcie też uwagę na to, by dobrze widoczna była cała scena, a nie tylko rozbłyski (choć należy pamiętać, że błyskawice same w sobie dość dobrze doświetlają scenę). Wykonajmy więc ujęcie próbne, korygując odpowiednio czułość (ISO) i przysłonę obiektywu (wartość f).
Warto pamiętać, że jedna i druga wartość ustawiona zbyt wysoko wpływa negatywnie na jakość zdjęcia, ale dużo ostrożniej obchodzić należy się z czułością, zwłaszcza jeśli fotografujemy w słabym świetle. We współczesnych pełnoklatkowych aparatach odpowiednio czysty obrazek uzyskamy jeszcze przy czułościach rzędu ISO 1600-3200, ale już w przypadku mniejszych matryc, czyli np. aparatów kompaktowych, smartfonów czy nawet starszych lustrzanek lepiej trzymać się jak najbliżej czułości bazowej. Generalnie im niższą czułość uda nam się utrzymać, tym zdjęcie będzie miało lepszą jakość.
Odpowiednie wyważenie ekspozycji nie powinno być zbyt trudne nocą, ale może sprawiać sporo trudności za dnia, gdzie kłopotliwe będzie odpowiednie wydłużenie czasu naświetlania bez prześwietlenia zdjęcia. W przypadku zwykłych aparatów będziemy ratować się mocniej domykając przysłonę (choć i to nie zawsze wystarczy), co powinno pozwolić nam zejść do czasów rzędu 1/4-1/2 sekundy (w przypadku trybu interwału powinniśmy jakąś błyskawicę uchwycić). Natomiast dużo większym problemem będzie wykonywanie tego typu zdjęć smartfonami lub podstawowymi dronami, bo te w większości regulowanej przysłony nie posiadają.
W takim wypadku możemy próbować skorzystać z aplikacji do tworzenia sekwencji poklatkowych i mieć nadzieję, że na którymś ze zdjęć w serii złapiemy piorun, lub też skorzystać z zewnętrznego akcesorium w postaci filtra szarego ND, który zredukuje ilość światła wpadającego do obiektywu i wydłuży czas naświetlania. Ta metoda może okazać się przydatna także w przypadku zwykłych aparatów, gdyż pozwoli też zachować optymalne dla jakości zdjęcia parametry przysłony. Filtr o mocy ND8 lub ND16 powinen wystarczyć, by odpowiednio wydłużyć czas naświetlania nawet za dnia. Raczej nie ma co używać bardzo mocnych filtrów, gdyż, jak twierdzi wielu doświadczonych fotografów burz, w tym wypadku błyskawice będą dość słabo uwidaczniać się na zdjęciach.
Na koniec pamiętajmy też o tym, by zdjęcia wykonywać w formacie RAW, co pozwoli nam wyciągnąć z niego więcej informacji na etapie obróbki i sprawi, że zwyczajnie będą wyglądać dużo lepiej. Osobom bardziej oswojonym z programami graficznymi polecamy też wykonanie osobnej ekspozycji dla scenerii (zwłaszcza w przypadku gdy na zdjęciach znajduje się sporo miejskiego oświetlenia) a następie połączenie ujęć w celu zwiększenia zakresy dynamicznego zdjęcia. W podobny sposób możemy też w jednym kadrze umieścić błyskawice zarejestrowane na różnych ujęciach - to technika, którą często stosują chociażby osoby fotografujące „spadające gwiazdy”.
Tak przygotowani, powinniście być w stanie skutecznie wykonać zdjęcia burz i piorunów, które spotkają się z uznaniem oglądających.