Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Fotografia w ujęciu artystycznym: Światło
Światło naturalne
Jeśli chodzi o światło w fotografii, fundamentalną kwestią jest według mnie prostota. Naprawdę nie trzeba zabierać ze sobą tony akcesoriów oświetleniowych, gdyż na ogół jedynie utrudniają pracę. Co gorsza, przez czasochłonne manipulowanie sprzętem można zmarnować wiele niepowtarzalnych okazji do zrobienia zdjęcia. Zamiast fabrykować światło na potrzeby każdego kadru, staram się znaleźć dobrze oświetlone miejsce i zaprosić tam modeli, dzięki czemu mogę pracować znacznie swobodniej.
Wyróżniam cztery ulubione rodzaje oświetlenia: okienne, cień, tylne i naturalne rozproszone od podświetlonego słońcem nieba. Każde z nich ma miękki, ciepły charakter. Nie lubię ostrego, bezpośredniego światła i unikam go, gdy to tylko możliwe. Jeżeli muszę fotografować pod gołym niebem, w bezpośrednim słońcu, zazwyczaj lokuję się tak, by światło padało na modeli z tyłu, i naświetlam kadr na ciemniejsze obszary skóry. W ten sposób udaje mi się złagodzić rażące promienie słońca i uniknąć wyraźnego zabarwienia sceny światłem odbitym od trawy, budynków i innych obiektów działających jak kolorowe ekrany. Dzięki ustawieniu parametrów ekspozycji pod kątem ocienionych miejsc skóry mam gwarancję dobrej czytelności detali twarzy bez potrzeby stosowania blend. Z kolei jaśniejsze fragmenty kadru nie ulegają prześwietleniu, gdyż najsilniejsze źródło światła jest przesłonięte sylwetkami nowożeńców. Szeroko otwarta przysłona oraz przedłużony czas naświetlania sprawiają, że ostre światło łagodnieje i nabiera cech ciepłej, miękkiej poświaty, która wydaje się otaczać moich modeli.
Jeśli fotografuję w pomieszczeniu, zawsze szukam światła okiennego. Przy tym subtelnym, rozproszonym świetle mogę wygodnie ustawić ekspozycję na cienie, by otulić fotografowaną osobę nastrojowym blaskiem. Przy małym oknie i ciemnym pomieszczeniu takie sceny bywają jednak zbyt kontrastowe, ja zaś nie przepadam za dużym kontrastem. Silne światło okienne sprawia, że cienie po przeciwnej do okna stronie twarzy ulegają znacznemu pogłębieniu; różnica między nią a jaśniejszą stroną może sięgać trzech stopni ekspozycji. W takiej sytuacji staram się doświetlić ocienioną stronę prowizorycznym ekranem z powłoczki na poduszkę lub z prześcieradła. Światło odbite od powłoczki albo prześcieradła jest miękkie i równe, a ponieważ w pokoju hotelowym panny młodej czy w mieszkaniu, gdzie przyszła małżonka przygotowuje się do uroczystości, zawsze można poprosić o jakąś bieliznę pościelową, nigdy nie kłopoczę się zabieraniem blend. To zresztą jedyny przypadek, gdy decyduję się na zastosowanie akcesoriów odbijających światło. Proszę wówczas asystenta, by stanął trochę dalej od aparatu i przytrzymał zaimprowizowany ekran po przeciwnej stronie fotografowanej osoby, naprzeciw okna. Innymi słowy, jeśli światło wpada przez okno z lewej strony aparatu, asystent staje po jego prawej stronie i kieruje miękkie odbite światło na ocienioną stronę twarzy. Przy takim oświetleniu kontrast między jasną a ciemną stroną sylwetki wyraźnie spada, scena zaś nabiera łagodniejszego charakteru.
To zdjęcie ilustruje moją technikę fotografowania przy oświetleniu tylnym w samo południe. Upozowałem młodą parę pod wierzbą, której długie gałęzie i liście skutecznie rozpraszały ostre promienie słońca i dawały odrobinę cienia. Z mojej perspektywy słońce znajdowało się za plecami nowożeńców. Dopasowałem wartość ekspozycji do ocienionych fragmentów twarzy, a potem zwiększyłem ją o jeden stopień, pozwalając, by słońce nieco silniej oświetliło głowy i otoczyło sylwetki jasną, miękką poświatą.
Niezwykle istotna jest spójność oświetlenia na wszystkich zdjęciach. Dążę do tego, by oglądanie kolejnych kadrów przebiegało naturalnie i płynnie, staram się więc robić fotografie, które się wyróżniają, ale jednocześnie zależy mi na tym, aby eh oświetlenie miało pewne wspólne cechy. Z tego względu w trakcie całego dnia pracy przestrzegam tych samych zasad oświetlania, a ujęcia pozowane traktuję podobnie jak spontaniczne. Takie podejście upraszcza późniejszą pracę nad projektem ślubnego albumu. Jeśli kolejne zdjęcia zdecydowanie różnią się oświetleniem i kolorystyką, to trudno stworzyć na ich podstawie elegancki album, zestaw odbitek czy dowolny inny projekt, którego elementy powinny do siebie harmonijnie pasować. Staram się o tym pamiętać w trakcie całego przedsięwzięcia - także wówczas, gdy kończy się dzień i nastaje noc. Dzięki przemyślanemu zastosowaniu filmów o różnej czułości, odpowiednim ustawieniom ekspozycji i akcesoriom oświetleniowym (więcej na ten temat przeczytasz w dalszej części książki) udaje mi się zachować tak ważną integralność stylistyczną projektu.
Jednym z najważniejszych aspektów sztuki oświetlania jest... zaufanie. Tak, właśnie ono. Nie szczędzę czasu na rozmowy z klientami przed ślubem, gdyż w ten sposób możemy się lepiej poznać, zrozumieć i nawzajem sobie zaufać. Dzięki temu w decydujących momentach mogę sam wybrać oświetlenie, miejsce oraz scenerię, które mi odpowiadają, a oprócz tego mam nadzieję, że moje sugestie zostaną wysłuchane.
Światło padało z okna po lewej stronie aparatu. Ponieważ drugi plan był stosunkowo tłoczny, postanowiłem go uprościć, korzystając z rozwiniętego baldachimu łóżka. Dobrałem parametry ekspozycji pod kątem cieni po lewej stronie twarzy panny młodej, dzięki czemu prawa strona nabrała przyjemnego blasku.
Wraz z nowożeńcami i organizatorami ustalam harmonogram dnia, tak aby wykroić trochę czasu na plenerowe portrety w atrakcyjnym świetle i na sfotografowanie innych ważnych scen o jak najkorzystniejszej porze. Chodzi także o samą ceremonię! Drzecież jeśli młoda para zdecydowałaby się na uroczystość w mało interesującej plenerowej scenerii albo w samo południe, to moje możliwości byłyby bardzo ograniczone. W trakcie konsultacji z klientami staram się więc zawsze omówić szczegóły lokalizacji i porę dnia plenerowej uroczystości. Pamiętaj: masz o wiele większy wpływ na rozwój wydarzeń, niż ci się wydaje. Jesteś profesjonalnym fotografem wynajętym w celu wykonania pięknych zdjęć. Nie unikaj dyskusji na temat planu dnia i spróbuj wpływać na przebieg wydarzeń, jeśli uznasz to za konieczne.
Pokoje w tej starej hacjendzie nie współgrały z rozmiarem okien. Poprosiłem pannę młodą o zbliżenie się do okna i ustawiłem ekspozycję na cienie. Tuż za prawą krawędzią kadru mój asystent trzymał prowizoryczny ekran w postaci prześcieradła, które odbijało światło na twarz modelki.
Światło okienne padało z prawej strony aparatu. Wykadrowałem scenę tak, by przedstawiała twarz i welon panny młodej z bliska, na tle pomarańczowej zasłony, która ociepliła kolorystykę kompozycji. Zastosowałem bardzo niewielką głębię ostrości, aby zaakcentować łagodną poświatę okiennego światła i rozmyć tkaninę welonu.
Moje najlepsze zdjęcia powstają o zachodzie słońca. Gdy tarcza słoneczna zniknie za horyzontem, za całe oświetlenie służą resztki słonecznego światła rozproszone w atmosferze. To fenomenalne światło nazywam "niebiańskim". Nie jest kierunkowe, mogę więc bez przeszkód obejść scenę dookoła w poszukiwaniu ciekawej perspektywy. Niezależnie od tego, gdzie się ustawię, oświetlenie tematu zawsze będzie podobne. O tej porze dnia mam najwięcej swobody twórczej. Fotografuję jak szalony, gdyż nie muszę się przejmować zbyt głębokimi cieniami, mrużeniem oczu i silnym słońcem, przepalającym najjaśniejsze fragmenty kadru. Mam wówczas cudowny komfort warsztatowy, który staram się spożytkować na eksperymentowanie z nowymi, nietypowymi kompozycjami. Fotografie zrobione o tej porze są zazwyczaj najbardziej cenione przez klientów, zadowolonych z atrakcyjnego przedstawienia twarzy: dzięki połączeniu miękkiego światła z delikatnie prześwietlonym filmem skóra wydaje się gładsza, a przebarwienia i worki pod oczami znikają niemal bez śladu.
Zmierzch to doskonała pora na fotografowanie, lecz mija, jak z bicza strzelił. W południowej Kalifornii trwa zaledwie kilkanaście minut. Zawsze sprawdzam godzinę zachodu słońca w dniu ślubu i testuję światło kilka wieczorów wcześniej. Biorę też pod uwagę ukształtowanie terenu. Wśród wzgórz lub w górach słońce znika znacznie szybciej, a zmrok zapada gwałtowniej.
Jeśli muszę fotografować po południu, gdy światło jest wyjątkowo ostre, staram się upozować nowożeńców w cieniu - tak, aby byli oświetleni od tyłu - i próbuję przesłonić słońce koronami drzew. Fotografuję więc pod światło, w oświetleniu tylnym, i ustawiam parametry ekspozycji na cienie.
Nie zmieniam tej strategii nawet wówczas, gdy nie mogę liczyć na drzewa, bo znajduję się na przykład na polu golfowym: nadal stosuję oświetlenie tylne i ustawiam ekspozycję na podstawie jasności twarzy. Dzięki takiej aranżacji światło jest delikatniejsze, a modele nie muszą mrużyć oczu. Wówczas także naświetlam na cienie, aby wydobyć detale twarzy oraz ciemniejszych fragmentów ubioru. Nie muszę przy tym stosować blend i innych akcesoriów oświetleniowych.
Gdy oderwałem na chwilę wzrok od contaxa 645, w którym zmieniałem właśnie film, kątem oka dostrzegłem pana młodego, bacznie przyglądającego się przyszłej małżonce. Zasygnalizowałem, by się nie ruszał, porwałem lustrzankę 35 mm i zrobiłem to zdjęcie (w trybie preselekcji przysłony). Jedynym źródłem światła było okno po lewej stronie pomieszczenia. Miękkie, lecz mocne światło okienne nadało scenie sporą rozpiętość tonalną - od czystej bieli do czerni.
Światło sztuczne
Przy słabym oświetleniu sięgam po film o czułości 3200 ISO i stosuję przedłużone czasy naświetlania, aby zaakcentować ciepłe barwy i uchwycić w kadrze jak najwięcej światła. Ta strategia na ogół nieźle się sprawdza, lecz gdy słońce całkiem zniknie za horyzontem, a goście przejdą do kiepsko iluminowanej sal weselnej, muszę wspomóc flm umiejętnie zastosowanymi sztucznymi źródłami światła. Nadal przestrzegam tych samych reguł, co wcześniej; wciąż staram się utrzymać zdjęcia w mojej estetyce, lecz zwracam większą uwagę na odpowiednią harmonię oświetlenia i kolorystykę sceny.
Lampy wideo
Lampy wideo to źródła światła ciągłego, często stosowane przy kręceniu flmów i rejestrowaniu materiałów wideo. Są mniej irytujące od fleszy - nie błyskają znienacka po twarzach i nie zakłócają romantycznych chwil nagłym rozbłyskiem światła. Podczas fotografowania scen o umiarkowanej dynamice posługuję się lampą wideo Sony HV_-20W2. Lampy wideo wspomagają oświetlenie zastane i poprawiają widoczność tła. Ich światło jest bardziej miękkie niż światło flesza i w odróżnieniu od niego nie daje tak silnych odblasków od policzków i czół, co pozostaje nie bez znaczenia w ferworze tańca, gdy impreza się rozkręca, a goście zaczynają się pocić.
Lampy wideo są stosunkowo niedrogie i bardzo wytrzymałe. Cechują się długim czasem pracy na zasilaniu akumulatorowym. Wspomniane lampy Sony są małe, wielkości około połowy dłoni, więc łatwo nimi manipulować. Mają po dwie niezależne żarówki, co ułatwia dopasowanie siły świecenia do różnych okoliczności. Zabieram ze sobą dwie takie lampy. Jeśli oświetlenie jest bardzo słabe, jedną z nich montuję w stopce aparatu, a drugą powierzam asystentowi.
W trakcie pierwszego tańca mój pomocnik trzyma lampę na wysokości głów nowożeńców. Dzięki temu mogę spokojnie wykonać kilka zdjęć tego ważnego elementu wesela, nie błyskając modelom po oczach niczym paparazzo. Lampy wideo pozwalają uwiecznić sceny z delikatnym rozmyciem, które wynika z dynamiki fotografowanych scen. Na potrzeby takich zdjęć nieznacznie wydłużam czas naświetlania - tylko jednak na tyle, by zaakcentować wrażenie ruchu i poprawić czytelność tła. Portfolio dobrego fotografka ślubnego powinno być różnorodne, warto więc zamieścić w nim kilka takich miękkich, rozmytych ujęć, oprócz tych klasycznych - ostrych jak żyletka.
Kolejną zaletą lamp wideo jest łatwość oszacowania kierunku światła w trakcie fotografowania. Wystarczy je włączyć i oświetlić scenę, by od razu ocenić, w których miejscach światło jest najintensywniejsze i jak układają się cienie. W przypadku fleszy nie da się oszacować końcowego efektu aż do wciśnięcia spustu migawki, co wymusza wprowadzanie poprawek po fakcie.
Ponadto moc błysku zmienia się w zależności od odległości względem fotografowanego obiektu i specyfiki pomieszczenia. Poprawne zastosowanie lampy błyskowej wymaga niemałej sprawności w liczeniu i umiejętności uwzględniania wielu czynników. Nad lampami wideo o wiele łatwiej zapanować. Ich zastosowanie upraszcza pracę, a to idzie w parze z kwestią, o której już pisałem - prostota to najważniejsza cecha mojego stylu oświetlania.
Przy fotografowaniu dynamicznych wydarzeń mój asystent cały czas szuka jak najlepszej pozycji i dla siebie, i dla lampy. Dzięki temu nie muszę ciągle regulować siły błysku i dopasowywać parametrów ekspozycji do zmieniającej się sceny, ponieważ światło podąża trop w trop za nią.
Tę parę nowożeńców sfotografowałem lustrzanką 35 mm z fleszem. Włączyłem tryb preselekcji przysłony, aby oddać na zdjęciu iluminację drugiego planu. W tym trybie migawka jest otwarta trochę dłużej niż w trybie automatyki programowej, co pozwala zarejestrować nieco więcej światła zastanego i poprawić czytelność tła, podczas gdy nowożeńcy na pierwszym planie są doświetleni lampą. Nieznaczne rozmycie zdjęcia jest zamierzone - chciałem zaakcentować fakt, że państwo młodzi nieomal biegli przez tłum gości.
Gdy fotografuję z lampami wideo, często po prostu stoję w jednym miejscu, asystent zaś pracuje nad światłem. Zdarza się też, że poruszamy się niezależnie od siebie - niejednokrotnie okrążamy scenę w przeciwnych kierunkach. Wyobraź sobie okrąg otaczający nowożeńców w trakcie ich pierwszego tańca. Najpierw ramię w ramię stoimy wraz z asystentem w jednym punkcie okręgu; lampa znajduje się wówczas tuż obok aparatu. Gdy para zaczyna taniec, mój pomocnik zaczyna iść po okręgu w jednym kierunku, ja natomiast przesuwam się w przeciwną stronę. W pewnym momencie fotografuję pod światło, dzięki czemu mam szansę na uchwycenie pięknej flary.
Kocham flary. Wielu fotografów ich unika i traktuje je jako błąd w sztuce, lecz ja uważam, że jest to bardzo atrakcyjny efekt. Powiem więcej: szukam wręcz sytuacji, w których mogę fotografować pod słońce lub pod światło, i celowo łowię flary, by uzyskać sugestywne ujęcie.
W trakcie fotografowania z lampą wideo postępuję podobnie jak w plenerze. Przestawiam aparat w tryb preselekcji przysłony i szeroko ją otwieram. Podczas fotografowania dynamicznych scen spodziewam się łagodnego rozmycia tańczących - to część mojego planu. Miękkość konturów na zdjęciach z pierwszego tańca nadaje im emocjonalny wydźwięk; taka fotografa przestaje być beznamiętnym zapisem chwili zamrożonej w ułamku sekundy.
Gdy posługuję się lampą wideo, zwykle zakładam bardzo czuły czarno-biały film (na ogół 3200 ISO, który traktuję jak 1600 ISO). Nie używam kolorowych filmów o tak wysokiej czułości; mój najczulszy barwny film jest oznaczony jako 800 ISO, jednak ja traktuję go jak błonę 400 ISO, a to stanowczo zbyt mało jak na mój styl fotografowania z lampą wideo. Jeżeli zależy mi na tym, by fotografować w kolorze przy słabym oświetleniu, muszę użyć lampy błyskowej Canon Speedlite, aby nie dopuścić do rozmycia poruszających się obiektów.
Lampa błyskowa
Staram się unikać stosowania fleszy za wszelką cenę. Podczas fotografowania w dzień nie pomagam sobie nimi w ogóle. Lampa błyskowa tkwi w torbie aż do wesela, gdyż w sali balowej trudno o dobre, silne światło. Mimo wszystko flesz czasami mi się przydaje, głównie do fotografowania na kolorowych Almach przy słabym oświetleniu bądź do uwieczniania dynamicznych scen.
Zazwyczaj przełączam wówczas aparat na tryb preselekcji przysłony, w lampie zaś włączam funkcję ETTL. Funkcja ETTL (ang. Evaluative Through-the-Lens) to pewien sposób obliczania prawidłowej ekspozycji na podstawie bardzo krótkiego błysku, emitowanego jeszcze przed faktycznym wyzwoleniem lampy. Ów króciutki przedbłysk odbija się od fotografowanej sceny i trafia do aparatu, który na tej podstawie określa docelowe natężenie błysku flesza. Na ogół nieznacznie zmniejszam moc sugerowaną przez aparat przy użyciu funkcji kompensacji błysku (w canonach nosi ona nazwę FEC, od ang. Flash Exposure Compensation, a w nikonach - Flash Output Level Compensation), zależy mi bowiem na tym, by nie prześwietlić głównego tematu zbyt mocnym błyskiem lampy. Funkcja kompensacji błysku umożliwia regulowanie ekspozycji z dokładnością do 1/3 stopnia i w moim canonie może osiągnąć wartość od -2 do +2 stopni. Ja ustawiam ją na poziomie -1/3, co oznacza zmniejszenie natężenia błysku flesza o 1/3 stopnia względem pełnej mocy wyliczonej przez aparat. Podsumowując: najpierw na podstawie pomiaru ETTL otrzymuję sugerowaną wartość mocy błysku, potem zaś celowo zmniejszam ją o 1/3 stopnia, by trochę go złagodzić.
W trybie preselekcji przysłony czas naświetlania jest na ogół wystarczająco długi, by na zdjęciu widać było to, co dzieje się na drugim planie - delikatnie rozmytym w ruchu, ale zarazem doświetlonym na tyle, by tło nie wyszło zupełnie czarne. Z kolei pierwszy plan, wraz z głównym tematem, wydaje się ostry i doskonale czytelny dzięki błyskowi flesza. W trakcie fotografowania z lampą błyskową przy nominalnej mocy, w trybie automatycznym, czasami zdarza się, że dobrze doświetlony okazuje się tylko pierwszy plan, tło zaś pozostaje zupełnie czarne. Dzięki zastosowaniu trybu preselekcji przysłony i filmów o dużej czułości mogę nie tylko wyeksponować główne postaci, lecz także pokazać czytelne tło. W wyniku tego mam szansę uwiecznić na fotografii bezcenne emocje i sytuacje skryte za kulisami głównych wydarzeń - wzruszenie matki, występ zespołu muzycznego, śmiechy gości, dumne spojrzenie ojca.
Dopiero wówczas, aby doświetlić sylwetki głównych bohaterów i odciąć ich od tła - na przykład w trakcie tańca - przełączam lampę błyskową w aparacie na tryb automatyki programowej. Dzięki temu scena zostaje zamrożona w kadrze, a postaci są lepiej zaakcentowane.
Flesz może być z powodzeniem stosowany wraz z lampą wideo. Jeśli fotografuję dynamiczną scenę, ale chcę zamrozić w kadrze wszelki ruch, łagodnie doświetlam ją przy użyciu lampy wideo i uzupełniam oświetlenie błyskiem flesza. Umiejętnie zastosowana lampa błyskowa łagodnie rozjaśnia twarze modeli i sprawia, że w ich oczach pojawiają się atrakcyjne iskierki. Przy moich ustawieniach ekspozycji flesz akcentuje detale fotografowanych osób bądź oświetla pewną część ich sylwetek - w zależności od tego, na co go skieruję. Lampa wideo odpowiada wówczas za doświetlenie pozostałej części sceny.
Zależało mi na tym, by zdjęcia z pierwszego tańca nowożeńców miały nastrojowy charakter i charakterystyczną ziarnistość. Założyłem więc film reporterski o nominalnej czułości 1600 ISO, który naświetliłem jak film o czułości 800 ISO. Flesz posłużył mi tutaj do zamrożenia ruchu i zaakcentowania sylwetek młodej pary.
Delikatne rozmycie obrazu może być bardzo romantyczne, zwłaszcza w przytłumionym świetle. To zdjęcie zrobiłem przy użyciu lampy wideo Sony, skierowanej wprost na parę tańczącą swój pierwszy wolny taniec. Szeroko otwarta przysłona i czas naświetlania wynoszący 1/30 s wystarczyły do tego, by uwiecznić na zdjęciu kilka detali tła, współtworzących ciepły nastrój tej kompozycji.
Każdemu zdarza się znaleźć w sytuacji, gdy o świetle nie da się powiedzieć dobrego słowa - taka jest specyfika tej pracy - lecz dzięki prostym, pomysłowym sztuczkom nawet mimo kiepskiego światła można zrobić znakomite zdjęcia w ciepłej, miękkiej tonacji, którą klienci tak uwielbiają.
Oto siedem strategii radzenia sobie z kiepskim światłem, których używam.
1. ZORGANIZUJ WSTĘPNE KONSULTACJE.
Jeśli uda mi się umówić z klientami na krótkie oględziny miejsca ceremonii i wesela jeszcze przed godziną zero, zawsze opowiadam im o różnych wariantach oświetlenia. Proszę, aby zatrzymali się w pewnych miejscach podczas uroczystości oraz przyjęcia, i opisuję światło, jakie zapewne będziemy mieli do dyspozycji podczas ślubu. Łączę to z prezentacją zdjęć z innych ślubów, które ilustrują różne sposoby na uzyskanie pożądanego oświetlenia - za pomocą profesjonalnego sprzętu (w przypadku wnętrz) bądź dzięki zaaranżowaniu sesji o konkretnej godzinie (w plenerze).
Takie oględziny powinny się odbywać o tej samej porze dnia, co ślub lub wesele. Dzięki temu lepiej unaocznisz klientom, z jakimi warunkami oświetleniowymi będziecie musieli wspólnie sobie poradzić.
2. ZASUGERUJ PROFESJONALNE OŚWIETLENIE.
Jeżeli oświetlenie sali balowej prezentuje się nad wyraz skromnie, często daję pod rozwagę wynajęcie profesjonalnej firmy oświetleniowej. Tacy specjaliści potrafią na tyle sprytnie rozmieścić lampy tuż pod ścianami, że ludzie
a znajdujący się w pomieszczeniu są otoczeni ciepłym, atrakcyjnym światłem. Usługi tego typu firm kosztują krocie - ich ceny w USA sięgają 2000 USD - lecz ponieważ łączne wydatki na dekoracje, stroje oraz moje usługi są o wiele większe, to dla wielu klientów stano-2 wi to całkiem atrakcyjną propozycję.
3. W PEŁNYM SŁOŃCU WYPRÓBUJ OŚWIETLENIE Z TYŁU.
Jeśli muszę pracować w pełnym słońcu, staram się ustawić tak, by scena była oświetlona od tyłu. Wolę fotografować pod słońce, gdyż taka aranżacja łagodzi odblaski słońca od sukni i zieloną tonację światła odbitego od trawy.
4. ODBITYM ŚWIATŁEM LAMP WIDEO ZNIWELUJ ZABARWIENIE ZWYKŁYCH ŻARÓWEK.
Jeżeli sala bankietowa jest oświetlona jarzeniówkami lub zwykłymi żarówkami dającymi światło o zielonkawym bądź żółtawym zabarwieniu, staram się zniwelować ich tonację za pomocą lampy wideo. Lampa, której używam, daje jednorodne, doskonałe światło, bardzo podobne do dziennego. Czasem, aby je dodatkowo rozproszyć, używam papierowego białego ekranu.
5. EKSPERYMENTUJ Z CZERNIĄ I BIELĄ.
Jeśli oświetlenie pomieszczenia jest upiorną mieszanką zmieniających się świateł w różnych kolorach, czasami sięgam po film czarno-biały, który bardzo ładnie eksponuje miękkie, subtelne odcienie i eliminuje zabójcze zielonożółte dominanty barwne - specjalność zwykłych żarówek - zmieniające naturalny kolor skóry.
6. ZWALCZAJ PRZEBARWIENIA ODPOWIEDNIM DOBOREM FILMÓW LUB BALANSU BIELI.
W świetle zwykłych żarówek warto dobrze przemyśleć wybór filmu (lub ustawienia balansu bieli w przypadku aparatu cyfrowego). Ja uwielbiam film Fujicolor 800 NPZ, który wspaniale łagodzi wszelkie przebarwienia.
7. DOŚWIETL SCENĘ POTOKIEM ŚWIATŁA Z GÓRY.
Jeśli pomieszczenie jest relatywnie niskie (5, najwyżej 6 m), czasami decyduję się na odbicie światła lampy wideo od sufitu. Na scenę pada wówczas kaskada czystego białego światła. Niestety, ta sztuczka nie sprawdza się w wysokich pomieszczeniach.
Namiot, w którym zorganizowano przyjęcie weselne, był oświetlony tradycyjnymi żarówkami, dającymi żółte światło. Lubię niewielką domieszkę takiego światła, lecz jeśli jest go za dużo, zdjęcie wychodzi nienaturalnie. Użyłem filmu Fujicolor 800 NPZ, który ma wystarczającą czułość, by można było dobrać parametry ekspozycji ułatwiające skorygowanie kolorystyki zdjęcia w laboratorium, gdyby przekłamania barw okazały się nie do zaakceptowania.
Światło na tym weselu było wyjątkowo słabe. Ponieważ zależało mi na romantycznych, nastrojowych zdjęciach, postanowiłem użyć lampy wideo, odbić jej światło od sufitu i zaryzykować dość długi czas naświetlania.
Jose Villa, Jeff Kent
Artystyczna fotografia ślubna
Cena: 59,90zł
Liczba stron: 160
Format: 215 x 254
Oprawa: miękka