Długoogniskowe zoomy Nikona - część 2, AF-S DX Zoom-Nikkor 55-200 mm F4-5.6G ED

Czas na drugi z naszych testów długoogniskowych zoomów Nikona. Tym razem spotkamy się z najtańszym tego typu obiektywem, przeznaczonym wyłącznie do współpracy z niepełnoklatkowymi lustrzankami, AF-S DX Nikkorem 55-200 mm F4-5.6G ED. Zapraszamy do lektury.

Autor: Paweł Baldwin

31 Lipiec 2008
Artykuł na: 23-28 minut

Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

;55 mm;105 mm;105mm;200 mm;200 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;

F4;1900;1800;1700*;1600*;-; -;

F5.6;1900;1800;1700;1600;1700;1700;

F8;1900;1800;1700;1700;1700;1700;

F11;1900;1800;1700;1700;1700;1700;

F16;1800;1700;1700;1700;1700;1700]* - dla F4.8

Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z ED-Nikkora 55-200 mm przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

Najkrótsza ogniskowa, otwarta przysłona. Wycinki pochodzą z okolic centrum (prawy) i naroża (lewy). Różnica ostrości słabo widoczna.

Tytanem rozdzielczości ten obiektyw z pewnością nie jest, ale na tle testowanego jako pierwszy w cyklu VR-Nikkora 55-200 wypada bardzo dobrze. I już wiadomo po co temu zoomowi "aż" dwie soczewki ED. Widać to przede wszystkim przy newralgicznej dla długich zoomów najdłuższej ogniskowej. Mamy tu całkiem przyzwoite (taka czwórka z małym minusem) 1700 lph, i to w całym testowanym zakresie przysłon oraz na całej powierzchni kadru. Oznacza to, że przy 200 mm spokojnie możemy pracować pełną dziurą, bez konieczności przymykania przysłony. To bardzo cieszy, gdyż przy tej ogniskowej niemal zawsze walczymy o jak najkrótsze ekspozycje. Z tym że kontrast obrazu na najdłuższym krańcu zooma już wysoki nie jest. Zauważyć to można zwłaszcza przy porównaniu z najkrótszą ogniskową gdzie jest on niezły już od całkiem otwartej przysłony. Za to wszystkie ogniskowe łączy brak komy i astygmatyzmu. Wracając do rozdzielczości, przy 55 mm środek kadru wypada identycznie jak w VR-Nikkorze 55-200 mm (1900 lph), ale naroża są o 100-200 lph lepsze, co widać zwłaszcza przy mocniej otwartej przysłonie. Te 1900/1800 lph (środek/brzeg) w zakresie przysłon F4-F11 to wynik znacznie więcej niż dobry, a bardzo dobry jak na taniutki zoom. Spuszcza on jednak trochę z tonu przy średnich ogniskowych, gdzie regularnie przegrywa z drugim 55-200 mm o 100 lph. Z tym że i ta ogniskowa cieszy znikomymi lub wręcz zerowymi różnicami rozdzielczości środek/naroża.

Najdłuższa ogniskowa, otwarta przysłona. Wycinki pochodzą z okolic centrum (lewy) i brzegu kadru (prawy).
Najdłuższa ogniskowa, przysłona F11 - tu aberracja chromatyczna jest najbardziej widoczna. Górny wycinek pochodzi z JPEGa stworzonego przez Nikona D300, który wyeliminował AC niemal całkowicie. Wycinek dolny to fragment JPEGa uzyskanego z pliku RAW z użyciem Capture NX, w którym redukcję aberracji chromatycznej wyłączyłem.

Aberrację chromatyczną udało się dość skutecznie usunąć. Przy średnich ogniskowych jest zupełnie niewidoczna, przy krótkich tylko dla mocniej przymkniętej przysłony i jedynie przy 200 mm jest znaczniejsza: wyraźna przy otwartej przysłonie oraz ostra oraz mogąca przeszkadzać po silniejszym przymknięciu. Tak czy inaczej, za rozdzielczość i poziom aberracji chromatycznej temu zoomowi należą się po 4 punkty.

Paskudne bokeh: nie dość że jasne, nieostre punkty zamieniają się w pierścienie, to jeszcze czasami w ich środku pojawia się jasna kropka. Fuj!

Dystorsja

W tym względzie opisywany zoom nie dorównuje "VR-kuzynowi" 55-200 mm. Co prawda dla najkrótszej ogniskowej mamy dystorsję równie słabą: 0,4 %, choć dla odmiany poduszkowatą, a nie beczkowatą jak tam. Przy pozostałych ogniskowych sytuacja wygląda już wyraźnie gorzej. Ogniskowe średnie oznaczają skok do "poduszki" o wartości 2,2 % i dobrze chociaż że dalsze wydłużanie ogniskowej skutkuje jej zmniejszeniem do 1,8 %. To zjawisko słabnięcia dystorsji poduszkowatej dla najdłuższych ogniskowych było też charakterystyczne dla Nikkora 55-200 mm VR. Przypomnę tylko, że podane wartości oznaczają tu maksymalne odkształcenie prostej linii biegnącej blisko boku kadru.

Najsilniejsza, 2,2-procentowa dystorsja poduszkowata pojawia się przy średnich ogniskowych. Niewątpliwie jest ona dobrze widoczna na zdjęciu testowym, ale w praktyce nie powinna zbytnio wadzić.

Winietowanie

Nie jest ono silne, a przy tym w całym zakresie zooma dość łagodne, co ma znaczny wpływ na jego nieszkodliwość. Najmniej przeszkadza przy ogniskowej 55 mm, kiedy ściemnienie naroży względem centrum klatki wynosi ok. 2/3 EV. Przy tym przymknięcie przysłony o 1 działkę (do F5.6) powoduje że winietowanie znika niemal całkowicie, a F8 likwiduje problem w stu procentach. Ciut silniejsze ściemnienie, sięgające niemal 1 EV pojawia się przy ogniskowej 200 mm. Tu też w zupełności pomaga skorzystanie z przysłony F8, co oznacza przymknięcie jej o jedną działkę. Najgorzej wypadają średnie ogniskowe z winietowaniem osiągającym wartość 1 EV. Wymaga ono też dla swej likwidacji najsilniejszego domykania przysłony: do F11 dla zupełnego usunięcia i do F8 dla praktycznego. Nie ma jednak przeszkód by całościowo ocenić tu obiektyw na 4 punkty.

Winietowanie może najbardziej przeszkadzać przy średnich ogniskowych i oczywiście otwartej przysłonie. Tu widać wykonany w takich warunkach przykład zdjęcia plenerowego, a obok klatkę pochodzącą ze studyjnego testu winietowania.

Pod światło

To jedyna konkurencja z tych dotyczących jakości obrazu, w której obiektyw zasługuje na mniej niż cztery punkty; co prawda spada tylko do poziomu "cztery z minusem", ale zawsze. To głównie za sprawą najkrótszej ogniskowej, przy której bliki - i to w sporej liczbie - powstają także gdy źródło ostrego światła usuniemy (tuż) poza kadr. Przyznam jednak że średnie i długie ogniskowe w takiej sytuacji prezentują się więcej niż dobrze i całkiem przyzwoicie gdy źródło światła znajdzie się w kadrze. Jest tylko jeden warunek: nie przymykajmy przysłony bardziej niż do F5.6-F8.

Największym problemem tego zooma jest nie znikanie blików gdy przy najkrótszej ogniskowej źródło ostrego światła wyprowadzimy poza kadr. Ogniskowa 55 mm, przysłona F11.

Cena

999 zł to typowa dla najtańszych długich zoomów sugerowana przez dystrybutorów detaliczna cena brutto. Spotykamy ją często, lecz poziom do którego spadają ceny sklepowe może się dość istotnie różnić dla poszczególnych modeli. Bywa że plasują się one poniżej wartości 500 zł, co jest już bardzo dobrym wynikiem, choć najczęściej uzyskiwanym poprzez rozkompletowywanie zestawów tanich lustrzanek z dwoma zoomami: standardowym i długoogniskowym. W przypadku opisywanego tu obiektywu aż tak dobrze nie jest, gdyż 5 najniższych cen w wyszukiwarce www.skąpiec.pl w drugiej połowie lipca mieściło się przedziale 549-585 zł. To jednak i tak ceny bardzo zachęcające, zwłaszcza że optycznie obiektyw wypada znacznie lepiej niż wskazywałby suma, którą trzeba za niego zapłacić.

Podsumowanie

Niby żadna rewelacja, ale cieszy fakt że wszystkie konkurencje dotyczące jakości optycznej obiektyw ten kończy z oceną "4". Za zdjęcia pod światło jest to co prawda czwórka z minusem, ale jednak czwórka. Jedyne słabsze oceny zoom ten otrzymał za konstrukcję i wygodę obsługi, ale to rzecz nie dziwna w taniej, amatorskiej optyce. Najbardziej chyba cieszy przyzwoita ostrość w całym zakresie ogniskowych, także przy najdłuższej ogniskowej. Przyznam że tak równego poziomu ocen za jakość obrazu zupełnie się nie spodziewałem. Smuci mnie jednak trochę fakt, że pomimo takich stabilnych wyników obiektyw wypadł tylko symbolicznie lepiej niż VR-Nikkor 55-200 mm. Tam mieliśmy rozstrzał jakości optycznej w zakresie 3,5-4,5, który dał identyczną średnią ważoną 3,9 punktu, a tu mamy 4 punkty. Przy czym oceny całościowe są identyczne (3,9 punktu), no chyba że zajrzymy na drugie miejsce po przecinku, gdzie ujawni się drobniusieńka przewaga ED-Nikkora 55-200 mm. Gdybym musiał wybierać, to bez dwóch zdań stawiałbym właśnie na niego.

Dane techniczne:

Konstrukcja optyczna (soczewki/grupy): 13/9

Kąt widzenia: 28,8-8°

Minimalny otwór przysłony: F22-32

Minimalny dystans ostrości: 0,95 m

Maksymalna skala odwzorowania: 0,29 (1:3,5)

Średnica mocowania filtrów: 52 mm

Wymiary (średnica x długość): 68 x 79 mm

Masa: 255 g

Sugerowana cena detaliczna: 999 zł

Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 3,5

Obsługa: 3

Rozdzielczość: 4

Aberracja chromatyczna: 4

Dystorsja: 4

Winietowanie: 4

Zdjęcia pod światło: 4

Cena: 4,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 999 zł)

Ocena sumaryczna: 3,9

Jak oceniamy rozdzielczość

Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Wszystkie zdjęcia testowe wykonujemy przy natywnej czułości przetwornika obrazu, pośrednich ustawieniach kontrastu, wyostrzenia szczegółów, nasycenia barw i redukcji szumów ISO oraz wyłączonej redukcji szumów pojawiających się przy długich ekspozycjach. Obrazy zapisywane były jako pliki JPEG o pełnej rozdzielczości i najsłabszej dostępnej kompresji. Zdjęcia oceniamy wzrokowo przy użyciu przeglądarki ACDSee 5.0.

Rozdzielczość określamy w liniach na wysokości obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, "przeliczając" najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:

  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów

Na ostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)