Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Standardowe zoomy Systemu 4/3 - podsumowanie
Dwa obiektywy klasy wyższej nie w każdej konkurencji wypadają lepiej od "krasnoludka", czyli zooma 14-42 mm, co nikogo nie powinno już zaskakiwać. Zainteresowanie budzi jednak fakt, że dotyczy to nie tylko pewnych wskaźników jakości obrazu, ale też niektórych konstrukcyjno-obsługowych. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Konstrukcja
"Plastik, plastik, plastik" - taki opis konstrukcji nie dziwi w przypadku taniego zooma. Jednak "plastik, plastik, plastik i troszkę metalu w bagnecie" niepokoi w zoomie nazywanym profesjonalnym. Nie chodzi tu nawet o wytrzymałość, wszak nie mamy do czynienia z polistyrenem a tworzywami poliwęglanowymi, ale tak czy inaczej obiektyw taki wyraźnie traci na prestiżu. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji Vario-Elmarita, który jest wyraźnie za lekki w stosunku do swoich rozmiarów. A jeśli doliczymy do tego nietrafiony dobór pasowań (i materiału?) osłony przeciwsłonecznej, sprawa wygląda jeszcze gorzej.
Niewątpliwie jednak zoom Leiki zwycięża w konkurencji ogólnego zaawansowania konstrukcji, a to ze względu na obecność systemu stabilizacji obrazu. Z tym że działa on (na razie) tylko w wybranych lustrzankach Systemu 4/3. Vario-Elmarit korzysta też z największej liczby soczewek, które mają przy tym większe niż u konkurentów średnice. To z pewnością wyraźnie ułatwiło zbliżenie się do telecentryczności, co widać po wartościach rozdzielczości. Jednak Olympusy - i to oba - przeważają liczbą "wyrafinowanych" soczewek: zoom Leiki korzysta tylko z dwóch asferycznych, Zuiko Digital 14-54 mm ma ich trzy, a 14-42 mm dwie asferyczne i jedną ED. W tym ostatnim widać jednak chęć uzyskania jak najprostszej i najtańszej do wyprodukowania konstrukcji. Świadczy o tym stosunkowo nieduża liczba soczewek i wyjątkowo małe ich średnice - zwłaszcza soczewek tylnych. To wymogło obecność niskodyspresyjnego szkła.
W czasie testu sprawdziliśmy, czy zakresy ogniskowych odpowiadają deklarowanym. Nie mieliśmy co prawda możliwości pomiaru dokładnych wartości samych ogniskowych, ale porównanie kątów widzenia trzech zoomów wykazało, że:
Są to wyniki jak najbardziej akceptowalne.
I jeszcze jedna kwestia, o której warto wspomnieć. Tańszemu zoomowi Olympusa oraz Vario-Elmaritowi w czasie testu zdarzało się ustawiać ostrość przed albo za żądaną płaszczyzną. Zdarzenia owe występowały przy wszystkich ogniskowych, ale błędy były nieduże, łatwo zauważalne właściwie tylko gdy fotografowaliśmy z otwartą przysłoną. Zuiko-Digital w towarzystwie Olympusa E-510 takich błędów nie popełniał.
Obsługa
Napotykamy tu rzadki przypadek, gdy tani zoom komfortem obsługi nie odstaje od tych drogich. Dotyczy to jednak tylko obsługi pierścieni ogniskowych i odległości, bo już braku skali odległości ukryć się nie da. Nieco wolniej niż u konkurentów pracuje też mechanizm ogniskowania, ale tu różnica na niekorzyść Zuiko 14-42 mm jest tylko nieznaczna. Wróćmy do pierścieni. Vario-Elmarit zostaje tu z tyłu stawki, z lekkim, lecz bardzo mało "szlachetnym" oporem obu pierścieni. Czuć tu bardzo plastikowość jego konstrukcji. Natomiast opór znany z "prawdziwej" (czyli manualnej) leicowskiej optyki napotykamy na pierścieniach zooma 14-54 mm. Za to równością oporu zooma w całym zakresie skali ogniskowych oba te obiektywy pokonuje tani 14-42 mm. W sumie najwyżej ocenić należy droższego z zoomów Zuiko Digital, najmilszą niespodzianką jest bardzo dobra postawa 14-42 mm, a identyczne 4,5 punktu za obsługę Vario-Elmarita to niby sporo, ale po Leice można się było spodziewać więcej.
Rozdzielczość i aberracja chromatyczna
Poniżej zamieszczamy zbiorczą tabelę rozdzielczości testowanych obiektywów wyrażonych w liniach na wysokości kadru (lph). Dla każdego z nich podane są wartości rozdzielczości osiągniętej przy trzech ogniskowych. Górna komórka zawiera rzeczywistą rozdzielczość dla pełnego otworu przysłony (górny wiersz) oraz maksymalną uzupełnioną przysłoną lub zakresem przysłon przy których ją uzyskano (wiersz dolny). Komórka dolna to wartości z górnej przeliczone na 1 megapiksel, czyli podzielone przez R, gdzie R jest liczbą milionów punktów obrazu tworzonego przez dany aparat.
Należy dodać, że podana "maksymalna rozdzielczość" dotyczy wartości osiąganych jednocześnie w centrum i na brzegu kadru. Bywa że dla F8 mamy 1800/1500 lph, a dla F11 1700/1600 lph. W tabeli znajdzie się ta druga para liczb, jako bardziej wartościowa. Oczywiście każdy czytelnik po analizie tabel z kompletem wartości rozdzielczości poszczególnych obiektywów może wynaleźć parę rozdzielczości w środku i na brzegu klatki, którą sam uzna za najlepszą w danej sytuacji czy dla konkretnego rodzaju zdjęć.
;Pośrednia ogniskowa;Najdłuższa ogniskowa;Olympus Zuiko Digital 14-42 mm;1600/1400
1700/1500 (F8-11);
1500/1400
1600/1500 (F11);
1500/1500
1600/1500 (F8-11); ;
510/440
540/470;
470/440
510/470;
470/470
510/470;
Olympus Zuiko Digital 14-54 mm;
1600/1500
1800/1600 (F8);
1600/1500
1700/1600 (F8);
1600/1500
1700/1600 (F8); ;
510/470
570/510;
510/470
540/510;
510/470
540/510;Leica Vario-Elmarit 14-50 mm;
1700/1500
1800/1600 (F5.6-8);
1700/1600
1800/1600 (F8);
1700/1600
1800/1600 (F5.6); ;
540/470
570/510;
540/510
570/510;
540/510
570/510]
Zoom Leiki jest tu klasą sam dla siebie, z bardzo stabilnym maksymalnym poziomem 1800 lph w centrum klatki po przymknięciu i 1700 lph przy pełnym otworze przysłony. Ciut gorzej wypada Zuiko Digital 14-54 mm, ale i jego należy pochwalić za bardzo równą rozdzielczość w całym zakresie ogniskowych. Natomiast tańszy zoom Olympusa reprezentuje poziom zauważalnie niższy, choć niewątpliwie kwalifikujący się na ocenę czwórkową. Tu także żadna z ogniskowych nie odstaje od reszty. O ile jednak dla obu droższych obiektywów maksimum rozdzielczości wypadało przy F5.6-8, tak w najtańszym najlepiej korzystać z F11. Wartość ta pomoże też osiągnąć lepszy kontrast oraz zlikwiduje astygmatyzm.
Zoomy 14-54 mm i 14-50 mm na niedostatki w przenoszeniu kontrastu nie narzekają, a poza średnią ogniskową u Olympusa nie mają problemów z astygmatyzmem. Jednak obrazom przez nie tworzonym nieobca jest boczna aberracja chromatyczna, pod względem której wypadają gorzej niż tani zoom Olympusa.
Dystorsja
Tu z kolei jednoznacznie wygrywa Zuiko 14-54 mm zniekształcając obraz wyjątkowo słabo. Maksymalna dystorsja to zaledwie 0,8-procentowa "beczka" przy najkrótszej ogniskowej, a takiego wyniku mogą mu zazdrościć nawet wysokiej klasy obiektywy stałoogniskowe. Z tym że Vario-Elmarit z "beczką" 2,1% zasługuje na ocenę 4,5, a Zuiko 14-42 mm na 4. I tylko w nim dystorsja może być zauważalna przy innych ogniskowych niż najkrótsza, ale dotyczy to wyłącznie 1-procentowej dystorsji beczkowatej przy średniej ogniskowej.
Winietowanie
Najtańszy uczestnik testu wypadł tu najlepiej. Jego przewagą nad konkurentami jest wyjątkowa łagodność ściemniania kadru od środka do naroży. Winietowanie widać na testowych zdjęciach studyjnych, ale w plenerowych już nie. Oba pozostałe zoomy wypadają troszkę gorzej: zoom 14-54 mm z powodu dość ostrego ściemnienia rogów przy średnich i długich ogniskowych, a Vario-Elmarit wymaga bardzo silnego przymknięcia przysłony dla likwidacji winietowania przy krótkich ogniskowych. Jednak niewątpliwie wszystkie trzy zoomy reprezentują tu przyzwoity poziom.
Pod światło
Tym razem bez niespodzianek. Cieszy czwórkowy poziom zooma 14-42 mm, choć w jego przypadku trzeba umiejętnie lawirować pomiędzy chęcią zwiększenia kontrastu, do czego wymagane jest dość mocne przymknięcie przysłony, a unikaniem blików, w czym pomaga trzymanie się blisko pełnego otworu. U obu konkurentów problemów z kontrastem nie ma, stąd można zoomów nie przymykać, więc i bliki są mniej widoczne. Ale jeśli już się przez nieuwagę użyje F11 a słońce wejdzie w kadr, to sytuacja może wyglądać nieciekawie.
Cena
border=1;sizex=3;sizey=4;headersx=0;headersy=0;| ;Sugerowana cena detaliczna;Najniższe ceny sklepowe;Olympus Zuiko Digital 14-42 mm;999 zł;666-880 zł;Olympus Zuiko Digital 14-54 mm;2299 zł;1949-1987 zł;Leica Vario-Elmarit 14-50 mm;5099 zł;ok. 4200 zł
"Najniższe ceny sklepowe" to zakres 5 najniższych cen obiektywów znalezionych w porównywarce www.skapiec.pl.
No cóż, tu także nic nas nie zaskakuje. Ponad 4000 zł za zoom firmowany przez Leicę to suma niestety jak najbardziej na miejscu, podobnie jak dwukrotnie niższa za jaśniejszy z obiektywów Olympusa. Również Zuiko 14-42 mm jest wart swojej ceny (ok. 40% droższego Olympusa), choć konkurentów z innych firm można kupić wyraźnie taniej. Biorąc jednak pod uwagę funkcjonalność obiektywów oraz jakość tworzonego przez nie obrazu i spoglądając na to przez pryzmat ceny, niewątpliwie najlepiej wypada Zuiko 14-54 mm.
Podsumowanie
;Olympus Zuiko Digital 14-54 mm;Leica Vario-Elmarit 14-50 mm;Konstrukcja;3,5;5;5;Obsługa;4,5;5;4,5;Rozdzielczość;4;5;5;Aberracja chromatyczna;4;3,5;3,5;Dystorsja;4;5,5;4,5;Winietowanie;4,5;4;4;Pod światło;4;4,5;5;Cena;4;4,5;3;Ocena sumaryczna;4,1;4,7;4,5]Ocena sumaryczna to średnia ważona z wagami o wartości 0,3 dla rozdzielczości i po 0,1 dla pozostałych parametrów.
Gdy przyjrzymy się kompletowi ocen wszystkich trzech zoomów, zauważymy że wszystko układa się w zgrabną całość. Zuiko 14-42 mm, pomimo całej swojej amatorskości ładnie trzyma czwórkowy poziom, bez jakiejkolwiek wpadki z jakością obrazu. Pod tym względem jest to jeden z najlepszych tanich standardowych zoomów na rynku. Ponad dwukrotnie droższy Zuiko 14-54 mm w żadnej z kategorii nie uzyskał identycznej oceny co zoom 14-42 mm. Jest albo lepszy o 0,5-1,5 punktu albo - jak w przypadku winietowania i aberracji chromatycznej - o pół punktu gorszy. W sumie uzyskuje jednak bardzo efektowną ocenę 4,7. Vario-Elmarit pretendował do tytułu mistrza, ale efekt końcowy nie jest w pełni zadowalający. Nie chodzi nawet o to, że obiektyw wypadł źle - w końcu uzyskał aż 4,5 punktu, ale po Leice wszyscy spodziewaliśmy się więcej. To niewątpliwie bardzo dobry zoom, który pod pewnymi względami jest lepszy od Zuiko 14-54 mm, choć po ocenie nie zawsze to widać. Rozdzielczość, kontrast, zachowanie się pod światło - te cechy reprezentowane są na najwyższym światowym poziomie. Ale widać też, że gdzie indziej już tak dobrze nie jest.
Stara prawda mówi, że dwukrotnie droższy obiektyw nigdy nie będzie dwukrotnie lepszy od tego tańszego. Sprawdza się to gdy porównujemy Vario-Elmarita z Zuiko Digital 14-54 mm, ale już gdy odniesiemy do siebie oba zoomy Olympusa, to stwierdzimy, że znane reguły nie zawsze obowiązują. Widać, że jeśli się chce, to można zaprojektować bardzo dobry obiektyw który wcale nie kosztuje majątku. Za tę umiejętność Olympusowi należą się duże brawa, a liczyć tylko należy, że standardowy zoom, który zostanie zaprezentowany z nową profesjonalną lustrzanką (E-3?) będzie reprezentował podobny poziom i klasę.