Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
1. Wstęp
Popularność kieszonkowej serii T Cyber-shotów spowodowała, że zachowano sprawdzone rozwiązania w kolejnych modelach. Nie ominęło to nowego modelu DSC T30. Małe rozmiary i elegancka obudowa są jego wyznacznikami. Również obiektyw Carl Zeiss umieszczony w prawym górnym rogu stał się nieodzownym wyposażeniem testowanego aparatu.
Wydawać by się mogło, że w wypadku aparatów kieszonkowych wszystko już wymyślono. Jednak Sony tym razem stawia na większą matrycę (7,2 milionów punktów) i ekwiwalent ISO 1000. I choć konkurencja też ma podobne modele, to jednak elegancja T30 przykuwa uwagę i zachęca do jego kupna. W porównaniu z wcześniejszymi aparatami serii T to kolejny krok naprzód. Ale trzeba przyznać, że krok niewielki. Jednak co jeszcze poprawiać w tak dobrze dopracowanych kompaktach? Większa rozdzielczość to w tej klasie już "walka na piksele", a większa czułość na dobrą sprawę nie jest potrzebna. Dużo ważniejszy wydaje się problem szumów. Tutaj firmy produkujące aparaty mają jeszcze dużo do zrobienia i bardziej rozsądna byłaby "walka na szumy" (a raczej na ich brak).
Zobaczmy zatem, jak w naszym teście poradził sobie Sony DSC-T30. Test został podzielony na następujące części: