Test lustrzanki Canon EOS 20D

Prezentujemy test aparatu, którego nie trzeba przedstawiać. Canon EOS 20D to bezpośredni następca niezwykle udanego i popularnego modelu 10D, który "narodził się" zaledwie 15 miesięcy wcześniej. Zapraszamy do lektury testu.

Autor: mmi

13 Styczeń 2005
Artykuł na: 49-60 minut

7. MOŻLIWOŚCI I JAKOŚĆ OBRAZU (cz. I)

Rozdzielczość i ostrość

Jak wspomnieliśmy EOS 20D posiada nowy 8-megalikselowy przetwornik CMOS o powierzchni 22,5 x 15mm, który umożliwia rejestrację obrazów o maksymalnej rozdzielczości 3504x2336 punktów, a więc dokładnie z taką jak profesjonalny, rodzimy model 1D Mark II. Zdjęcia zapisywane mogą być w nieinterpretowanym formacie RAW oraz kompresowanym JPEG lub też w obu jednocześnie. Te pierwsze konwertowane być mogą po uprzedniej obróbce na bezstratny TIFF oraz JPEG za pomocą dołączonego programu Digital Photo Professional, który przy zachowaniu maksymalnej jakości konwersji dość agresywnie, by nie rzec nienaturalnie wyostrza zdjęcie. Natomiast nie można mieć żadnych większych zastrzeżeń do nawet dość silnie kompresowanych JPEGów. Uzyskiwane zdjęcia charakteryzują się niezwykle wysoką ostrością i fantastycznym oddaniem szczegółów. Pod tym względem EOS 20D wydaje się być najlepszy w klasie.

Analizując ostrość oferowaną przez aparat nie możemy zapominać o kluczowym znaczeniu zastosowanej optyki. Większość osób z pewnością przy zakupie aparatu wybierze zestaw z obiektywem. W popularnym zestawie handlowym aparat wyposażony jest w obiektyw EF-S 18-55 f/3,5-5,6, który wbrew pozorom generuje obrazy o bardzo przyzwoitej ostrości. I chociaż podczas fotografowania tym obiektywem na przestrzeni testu dopatrzyliśmy się delikatnego rozmycia obrazu na jego skraju (szczególnie przy maksymalnym otworze przysłony), to trzeba stwierdzić jego ogólną dobrą jakość. W celu wydobycia "rzeczywistych" możliwości aparatu postanowiliśmy jednak porównać ów "standardowy" układ z poważniejszym przedstawicielem systemowym Canona - obiektywem EF 28-70mm f/2,8L USM. Oczywiście przewaga w ostrości linii i oddaniu detali była zauważalna, uwypuklając się w sposób wyraźny na skraju kadru (nawet przy domkniętej przysłonie do wartości F9.0), co oczywiście tylko potwierdziło nasze wcześniejsze spostrzeżenia. Poniżej przedstawiamy zestawienie ilustracji składających się z fragmentów tej samej sceny sfotografowanej kolejno obiektywami EF-S 18-55mm (wycinki z lewej) i EF 28-70mm L (z prawej):

Podsumowując przyznajemy, iż kombinacja wysokorozdzielczego sensora z dobrym układem optycznym (nawet standardowym) gwarantuje obrazy o wyjątkowej ostrości ze znakomitym oddaniem detali. Dodajmy do tego fakt, iż 20D uzyskał podobne wyniki w specjalistycznych testach rozdzielczości i ostrości co profesjonalny EOS 1D Mark II. Wobec powyższego w naszej opinii testowany Canon na polu tej części testu zasługuje na najwyższe uznanie. Brawo!

Czułości i szumy

I tu znów istna rewelacja! Jak wspomnieliśmy oferowane przez EOSa 20D ekwiwalenty czułości obejmują zakres ISO100-3200 (w typowym skoku co 1EV). Z całą pewnością wartości te w pełni wyczerpują potrzebny do fotografowania w najrozmaitszych warunkach zdjęciowych, a uprzedzając przykłady dodajmy, że niskoszumowa matryca CMOS ponownie zapewniła wspaniałą jakość. Aparat wprost fantastycznie radzi sobie na całym zakresie bijąc wyraźnie konkurencję, szczególnie przy wysokim podbiciu sygnału. Oczywiście, właśnie przy wartościach ISO1600, czy ISO3200 odczuwalny jest już nieznaczny spadek ostrości oraz wzrost zaszumienia, jednakże w tym względzie testowany aparat przewyższa zarówno 10D jak i wspomnianego 1D Mark II, oferując jakość obrazu nie osiągalną w zaawansowanych konsumenckich kompaktach nawet przy ISO400. Właściwość ta stanowi o niezmiernie rzadkiej możliwości użytkowania pełnego zakresu dostępnych w 20D czułości, bez większej obawy o jakość efektów zdjęciowych. Duże brawa!

ISO100
ISO200
ISO400
ISO800
ISO1600
ISO3200

Poza wybitną jakością matrycy podczas wzmacniania sygnału, musimy wspomnieć o systemie redukcji szumów, którego zadaniem jest oczyszczanie zdjęcia ze stałych, ciemnych zakłóceń sensora powstałych w wyniku długich czasów naświetleń. Może ona zostać aktywowana w funkcjach indywidualnych i polega na powtórnym naświetleniu zaciemnionej matrycy w celu zidentyfikowania i wyeliminowania "gorących pikseli". Pragniemy jednak zaznaczyć, iż poza odczuwalnym delikatnym zmiękczeniem system ten nie przynosi szczególnych efektów (po prostu zdjęcia bez redukcji mimo wszystko zachowują równie wysoką jakość).

całe zdjęcie

Zakłócenia przyjmują odczuwalny poziom dopiero przy wartości ISO1600, jednakże musimy odnotować, iż czułość ta wymagana jest tylko w naprawdę ekstremalnych warunkach. Aby całkowicie uwolnić się od obaw o uzyskany efekt końcowy, proponujemy stosowanie dłuższych czasów (30" czy B) z nieco niższą czułością. Poniżej przykłady. Redukcja włączona (z lewej), wyłączona (z prawej):

ISO100, F8.0, 15 s.
ISO200, F8.0, 8 s.
ISO400, F8.0, 4 s.
ISO800, F8.0, 2 s.
ISO1600, F8.0, 1 s.
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
15
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po pięciu latach Nikon prezentuje wreszcie następcę pierwszego amatorskiego korpusu w systemie Z. To nadal ta sama matryca, ale lepsza wydajność, bardziej rozbudowana ergonomia i...
23
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
33
Powiązane artykuły