Branża
Nowe AI tworzy całe sesje na podstawie prostych fotek odzieży. Nie potrzeba już ani modela ani fotografa
PODSUMOWANIE
Canon przyzwyczaił nas już do tego, że jego amatorskie modele wyposażone są w bardzo bogaty zestaw funkcji, mają świetne osiągi, są szybkie i robią dobre zdjęcia. Nie inaczej jest z PowerShot S1 IS. Co więcej, jest to "pierwszy model w nowej serii" (tak brzmi tytuł informacji prasowej producenta) i Canon musiał postarać się o coś czym przebije konkurencję. Jest to, jak się wydaje, system stabilizacji obrazu oraz, powiązany z nim, zaawansowany tryb filmowy. Może nazywanie S1 IS pierwszym "połączeniem aparatu cyfrowego z kamerą wideo" jest nieco przesadzone - choćby ze względu na limit długości nagrania do 1GB. Niemniej płynny stabilizator obrazu działający skutecznie zarówno w trybie filmowania, jak i fotografowania, robi bardzo pozytywne wrażenie.
Canon PowerShot S1 IS jest aparatem bardzo wszechstronnym. Stworzono go przede wszystkim do codziennego fotografowania w gronie rodzinnym, ale także ambitni fotoamatorzy będą mogli pobawić się w prawdziwą fotografię. Dla nich przewidziano manualne nastawy ekspozycji, funkcje takie jak bracketing ekspozycji i ostrości, trzy typy pomiaru światła, dobieraną ręcznie czułość i balans bieli. Dla mniej doświadczonych przewidziano liczne tryby programowe oraz automatykę balansu, ekspozycji, kolorów lub błysku. Do tego dochodzą takie atrakcje jak korekta parametrów obrazu (choć mogłaby być większa niż +/-1), pojedynczy i ciągły pomiar ostrości, płynnie przewijany punkt AF, długa synchronizacja błysku na pierwszą lub drugą kurtynę migawki oraz kilka trybów koloru.
Do niewątpliwych zalet trzeba zaliczyć: rewelacyjną funkcjonalność, bogactwo funkcji i instynktowną obsługę; potężny, 10-krotny zoom optyczny o znakomitej jasności; skuteczny i przydatny stabilizator obrazu (IS); możliwość zastosowania dodatkowych elementów optycznych; świetną jakość sekwencji wideo i rejestrowanego dźwięku; dobrą jakość obrazu z prawidłową reprodukcją barw, bardzo dobrym balansem beli, niezłą dynamiką i dobrą ostrością; możliwość zapisania ustawień własnych z opcją szybkiego przywołania (Custom); obracany, choć trochę za mały monitor LCD; przyzwoite wykonanie i bardzo rozsądny projekt obudowy.
Na listę wad musimy wpisać: gorsze od przeciętnych osiągi systemu pomiaru ostrości w słabym oświetleniu (brak lampy doświetlającej AF); sporą ziarnistość przy wyższych czułościach oraz dość silną aberrację chromatyczną przy większych otworach przysłony; ograniczoną przydatność wizjera elektronicznego w trybie zdjęć seryjnych oraz w słabym oświetleniu; skłonność do zmniejszania nasycenia lub kontrastu w oświetleniu mieszanym (np. duże zacienione powierzchnie w słoneczny dzień, gdy aparat nie może się zdecydować na jedno z ustawień).
Wymienione wady na pewno nie przeważają nad wieloma zaletami. PowerShot S1 IS to świetny aparat stworzony według klucza "dużo funkcji, duży zoom, lepsza tryb filmowy". Konstruktorom z Canona udało się zrealizować te cele, a jednocześnie postarali się o to, by cena była przystępna dla osób, które nie chcą wydać majątku na aparat fotograficzny. Naszym zdaniem jest to jedna z ciekawszych propozycji w tym sezonie wakacyjnym.