Canon PowerShot S200 – test

PowerShot S200 to kolejny model z bardzo udanej, kieszonkowej serii małych Canonów. Niewielkie rozmiary aparatu kryją 10 – megapikselową matrycę CCD o rozmiarze 1/1,7 cala oraz jasny obiektyw o zakresie ogniskowych 24 – 120 mm. Czy nowy model będzie trzymał poziom tak chwalonej przez nas linii kieszonkowych aparatów Canon? Zapraszamy do lektury naszego testu.

Autor: Piotr Wroniewicz

4 Lipiec 2014
Artykuł na: 29-37 minut

3. Budowa i ergonomia

Pierwsze wrażenie

Na pierwszy rzut oka widać, że kieszonkowy rozmiar nie jest w tym wypadku nadinterpretacją. Aparat jest mały i poręczny. Gdy weźmiemy go do ręki pozytywne wrażenie potęguje solidność całej konstrukcji. Aparat nie jest tak lekki na jaki wygląda i to dobrze, waga 181 gramów sprawia, że czuć go w dłoni. Elementy, z których jest zbudowany oraz spasowanie stoją na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie pokrętła i przyciski pracują z przyjemnym oporem. Kształt S200 sprawia, że bez najmniejszych problemów wsuniemy go do kieszeni. Jedynym elementem wychodzącym poza obrys obudowy jest płaski pierścień okalający obiektyw. Standardowo w pudełku zamiast paska znajdziemy opaskę na nadgarstek, co przy tych rozmiarach jest idealnym rozwiązaniem.

{GAL|25466}

Charakterystycznym elementem w budowie małego Canona jest brak na przedniej ściance korpusu jakiegokolwiek gripa czy nawet delikatnie zaznaczonego uchwytu na palce. Z pewnością było to podyktowane minimalistycznym designem aparatu. Jedyne oparcie które powinno zagwarantować pewny chwyt aparatu, to gumowana wypustka na tylnej ściance. Osoby z większymi dłońm mogą mieć problem z pewnym chwyceniem kieszonkowego Canona. Sytuacja komplikuje się również gdy dłonie staną się lekko wilgotne, matowiona obudowa nie daje wtedy wystaczająco pewnego chwytu.

Funkcje przycisków

Zacznijmy od przedniej ścianki korpusu. Największym i jednym z najważniejszych elementów sterujących jest pierścień wokół obiektywu. Jest on również cechą charakterystyczną aparatów serii S. W trybie Auto pierścień służy do zmiany ogniskowych, jest to też jego nominalna funkcja dla programu P. W pozostałych trybach pierścień może służyć między innymi do zmiany przysłony, czasu, czułości, wprowadzania korekty ekspozycji, ręcznego ostrzenia czy zmiany proporcji obrazu. Pierścień porusza się z przyjemnym, precyzyjnym oporem, któremu towarzyszy dość głośne klikanie.

Na lewej, bocznej ściance aparatu znalazł się jedynie przycisk zwalniający lampę błyskową, na prawej natomiast pod zaślepką znajdują się: gniazdo AV/OUT oraz HDMI. Górna ścianka mieści przycisk ON/OFF, a obok niego znalazł się spust migawki i okalające go pokrętło zoom’a, jak również tarcza trybów. Na niej odnajdziemy program Auto, LIVE dający możliwość szybkiej obróbki fotografii w czasie wykonywania zdjęcia, zestaw P, Av, Tv i M, SCN oznaczający paletę trybów artystycznych, a także Efekty.

Przyciski tylnej ścianki są rozmieszczone identycznie jak w modelu S120, czyli w sposób przejżysty i wygodny. Odnajdziemy tu przycisk wyboru ramki AF, którego w trybie podglądu używamy do usuwania plików, przycisk nagrywania filmów oznaczony czerwoną kropką, na dole przyciski podglądu obrazów oraz Menu. Pomiędzy nimi znalazł swoje miejsce wybierak wielofunkcyjny z przyciskiem Func.Set w środku, którym uruchamiamy menu podręczne i akceptujemy wybory.

Matryca

Matryca o rozmiarze 1/1,7 cala jest nowością w kompaktowej linii Canona oznaczonej S. Producent zdecydował się na zastąpienie matrycy CMOS sensorem CCD i zmniejszeniem liczby pikseli względem bliźniaczych modeli. W aparacie S200 możemy rejestrować zdjęcia z rozdzielczością 10,1 megapikseli w formacie JPEG. Brak RAW-ów w aparacie kierowanym do nieco bardziej zaawansowanych amatorów fotografii jest niezrozumiały. Matryca współpracuje z procesorem obrazu Digic 5 i odznacza się dużym zakresem czułości ISO 80 do ISO 6 400.

Monitor

Ekran LCD w Canonie PowerShot S200 ma wielkość 3 cali i standardową już rozdzielczość 461 000 punktów. Poprawnie odwzorowuje on kolory i ma wystarczającą szczegółowość. Jednakże producent mógł pokusić się o zamontowanie ekranu LCD z modelu S120, który ma dwa razy wyższą rozdzielczość. zdjęcia na nim Przegląda się po prostu lepiej.

Monitor wyświetla wszystkie interesujące nas funkcje. Chcąc mieć większą kontrolę nad kadrem, możemy je szybko schować za pomocą przycisku DISP.

Lampa błyskowa

Canon PowerShot S200 został wyposażony w niewielką, wbudowaną lampę błyskową, która wysuwa się z lewej strony górnej ścianki. Tryb działania lampy można wybrać klikając w odpowiedni przycisk na wybieraku wielokierunkowym. Po wciśnięciu go na ekranie pojawia się podpowiedź - przednim pierścieniem można wprowadzić korektę siły błysku (+/- 2 EV ze skokiem co 1/3 EV), a także przejść do bardziej szczegółowych ustawień.

Flesz działa prawidłowo i przewidywalnie. Automatyka aparatu nie ma problemu z prawidłowym doświetleniem fotografowanej sceny chyba, że fotografowany obiekt znajdzie się zbyt blisko aparatu. W takiej sytuacji możemy spodziewać się przepaleń.

Zasilanie i pamięć

Testowany aparat korzysta z baterii NB-6LH o pojemności 1060 mAh i kart w standardzie SD/SDHC/SDXC. Obydwa gniazda kryją się za tą samą klapką na dolnej ściance aparatu. Bateria na jednym ładowaniu pozwoliła nam na wykonanie średnio około 210 zdjęć. Jeśli myślimy o intensywnym używaniu małego PowerShota, warto kupić dodatkowy akumulatorek. W komplecie z aparatem znajduje się zewnętrzna ładowarka.

Wi-Fi

Aparat został wyposażony w moduł łączności bezprzewodowej Wi-Fi. Można użyć go do stworzenia punktu dostępowego, bądź skorzystać z sieci już istniejącej. Użytkownik może wybrać połączenie między innymi z komputerem, chmurą, drukarką oraz smartfonem/tabletem. W przypadku połączenia ze smartfonem czy tabletem, potrzebne będzie ściągnięcie darmowej aplikacji Canon Camerawindow. Służy ona do transferu zdjęć i geotagowania. Niestety nie daje możliwości zdalnego sterowania aparatem czy wyzwalania migawki. W teście bardziej zaawansowanego S120 też zwracaliśmy na to uwagę, jednak producent nadal nie przewiduje rozwoju aplikacji o te funkcje.

Ergonomia

Choć Canon PowerShot S200 rzeczywiście jest aparatem kieszonkowym, to pod względem ergonomii nie ma się do czego przyczepić. Wszystkie przyciski znajdujące się na korpusie możemy z powodzeniem obsłużyć trzymając aparat jedną ręką - wyjątkiem jest pokrętło wokół obiektywu. Sama liczba przycisków została ograniczona do minimum i rozplanowana w logiczny sposób.

Podsumowanie

Biorąc do ręki Canona PowerShot S200 można być zaskoczonym materiałami, z których został wykonany oraz dbałością z jaką zostały spasowane poszczególne elementy. Pomimo niższej od modelu S120 ceny, cechy te pozostały na wysokim poziomie. Aparat na pierwszy rzut oka wydaje się prosty - to zasługa designu - i taki też jest w rzeczywistości. Ergonomia stoi na wysokim poziomie, a samo pokrętło wokół obiektywu po raz kolejny okazuje się świetnym pomysłem. Wpadki jakie zaliczył na tym etapie Canon to ubogie możliwości łączności bezprzewodowej Wi-Fi oraz w niektórych sytuacjach niepewny chwyt. Rozdzielczość ekranu LCD również mogłaby być większa.

+ kieszonkowe rozmiary

+ jakość wykonania i materiałów

+ pierścień wokół obiektywu

+ wbudowana lampa błyskowa

+ ogólna łatwość obsługi

- ograniczona funkcjonalność Wi-Fi

- brak choćby najmniejszego gripa

- ekran LCD mógłby mieć większą rozdzielczość

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
31
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po latach próśb, na rynku ląduje wreszcie Leica Q w wersji z obiektywem standardowym. Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zestaw, na który tylu czekało.
16
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover to dron zamykający esencję ujęć lotniczych w najprostszej możliwej formie, którą można obsługiwać bez żadnego kontrolera i która chce zmienić nasze myślenie o dronach....
23
Powiązane artykuły