Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Seria GF cały czas ewoluuje. Od bardzo udanego i cieszącego się dobrą opinią zaawansowanych użytkowników GF1, przez trochę prostszego GF2 i zupełnie amatorskie GF3 i GF5 dotarła do dzisiejszej premiery, czyli aparatu Panasonic Lumix GF6.
Aparat zdecydowanie urósł w stosunku do swoich poprzedników. Zawdzięcza to przede wszystkim ruchomemu ekranowi, który sprawił, że boki aparatu dość wyraźnie pogrubiły się. Ekran odchyla się na ruchomym przegubie, co ułatwia kadrowanie z nietypowych pozycji. GF6 umożliwi także komfortowe wykonanie autoportretu "z ręki".
Ekran jest oczywiście dotykowy i działa bardzo dobrze. Nie można narzekać na reakcje na dotyk. Pozwala obsługiwać Panasonika GF6 tak samo wygodnie jak dobrej klasy smartfon.
Na górnej ściance swoje miejsce ponownie znalazła tarcza trybów, która zniknęła przy okazji premiery GF3. Jeżeli jesteśmy przy trybach ekspozycji warto wspomnieć o poszerzeniu oferty filtrów artystycznych. Pojawiły się dwa nowe, które umożliwią niezaawansowanym użytkownikom osiągniecie ciekawych efektów wizualnych.
Korpus został zbudowany wokół sensora znanego z aparatu Lumix GX1. 16-megapikselowa matryca CMOS współpracuje z zupełnie nowym silnikiem obróbki obrazu Venus. Dzięki temu poszerzono zakres dostępnych czułości, ma się to także pozytywnie przełożyć na poziom szumów.
Panasonic nie byłby oczywiście sobą gdyby czegoś nie przyspieszył w nowej generacji swoich aparatów. W GF6 poprawiono prędkość uruchamiania. Aparat bardzo szybko reaguje na wciśnięcie przycisku On/Off, pierwsze zdjęcie wykonuje poniżej sekundy z w pełni działającym systemem ustawiania ostrości, co jest świetnym wynikiem.
Zastrzeżenia można mieć do materiałów, które zostały użyte do konstrukcji tego aparatu. Nie do końca rozumiemy intencje producenta z zastosowaniem posrebrzanej górnej ścianki. Aparat nie wygląda retro, ani stylowo. Pomimo że Panasonic Lumix GF6 będzie dostępny w pięciu wersjach kolorystycznych, w każdej będzie występowała srebrna, górna ścianka (z wyjątkiem białego).
Największą nowością, która znalazła się w Lumiksie jest pojawienie się modułu Wi-Fi oraz NFC. Dzięki temu użytkownik może sparować aparat ze smartfonem albo komputerem za pomocą dedykowanego programu LUMIX LINK.
Z poziomu telefonu, na ekranie którego widzimy to co widzi aparat, możemy wyzwalać migawkę, zmieniać punkt AF i inne podstawowe parametry ekspozycji, ISO, balans bieli itp. Do dyspozycji mamy także dotykowe wyzwalanie migawki. Smartfon może być także wykorzystywany do dostarczenia danych GPS. Podczas obsługi ze smarfona możemy normalnie używać aparatu łącznie ze zmianami różnych parametrów, przyciski nie są zablokowane.
Jak widać Panasonic Lumix GF6 to kolejna ewolucja najprostszej serii bezlusterkowców japońskiego producenta. Wprowadza kilka zmian, które mogą skłonić użytkowników do wejścia w system lub do przesiadki ze starszego modelu. Panasonika należy pochwalić za umieszczenie w amatorskiej konstrukcji modułu Wi-Fi oraz NFC oraz za powrót tarczy trybów ekspozycji. Na ostateczną ocenę aparatu musimy poczekać do czasu gdy otrzymamy finalny egzemplarz