Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Budowa
Olympus E-P3 pod względem budowy i jakości wykonania nie różni się znacząco od swoich poprzedników - podobne materiały, podobnie wysoka precyzja wykonania. Poniżej kilka zdjęć obrazujących jak "w naturze" prezentuje się srebrny E-P3 w komplecie z nowym szerokokątnym szkłem.
Sporą i przyjemną niespodzianką okazała się możliwość wymiany gripu. Mniejszy z nich jest podobny do tego z wcześniejszych modeli serii "E-P", czyli nie gwarantuje stuprocentowej wygody i pewności uchwytu (przynajmniej osobom o większych dłoniach). Drugi ze znajdujących się w zestawie gripów jest sporo większy i zdecydowanie wygodniejszy. A to jeszcze nie wszystko - można przypuszczać, że już za kilka tygodni pojawią się kolejne zestawy uchwytów niezależnych producentów. Będzie to też niezła okazja, do spersonalizowania swojego aparatu (różne grafiki, kolory itd.).
Sama zmiana uchwytu zajmuje dosłownie pół minuty i potrzeba do niej np. małej monety. Gwintowany otwór znajduje się na bocznej ściance i nie rzuca się zbytnio w oczy, dlatego - jeśli ktoś tak woli - aparat może być używany bez żadnego gripu.
Nowym elementem, bardzo zresztą ładnie wkomponowanym w obudowę, jest lampa błyskowa. Unosi się całkiem wysoko, nie ma oczywiście zbyt dużej mocy, ale najważniejsze, że w ogóle jest - do doświetlenia bliskiego planu wystarczy.
Świetne wrażenie robi za to ekran E-P3. 3-calowy monitor w technologii OLED daje bardzo dobrą jasność nawet w słoneczne dni i niesamowite kąty widzenia. Dobrze oceniamy również "dotykowość", która bywa problemem w niektórych aparatach. Ekran reaguje dość szybko i precyzyjnie, a producent zadbał, żeby użytkownik mógł go wykorzystać na wiele sposobów. Dotknięciem można nie tylko ustawić ostrość i wyzwolić migawkę, ale też na przykład zmienić wielkość ramki AF.
Obiektywy
Jeśli można było mieć jakiekolwiek zarzuty do wrażenia solidności czy perfekcji wykonania poszczególnych elementów systemu Mikro Cztery Trzecie, to chyba jedynie do obiektywów. Dotychczasowe szkła w zestawieniu z dość masywnymi i bardzo solidnymi korpusami "E-P" nieco od nich odstawały. W trakcie wczorajszego pleneru mieliśmy możliwość korzystania z dwóch nowych szkieł: M. Zuiko 12 mm f/2 oraz nowej wersji kita 14-42mm f/3,5-5,6 II R. Jeszcze jedną nowość, M. Zuiko 45 mm f/1,8, można było jedynie pooglądać.
Dwie nowe stałki to początek wyższej linii obiektywów: mają metalową obudowę, niewielkie wymiary, bardzo dużą precyzję wykonania i świetne spasowanie. Dodatkowo M. Zuiko 12 mm ma ciekawie rozwiązane manualne ustawianie ostrości. Po przesunięciu pierścienia do siebie ukazuje się skala odległości i można wtedy ostrzyć ręcznie. Po odsunięciu pierścienia, przeostrzeniu z autofokusem i ponownym przesunięciu ostrość wraca do "zapamiętanej" pozycji. Można to wykorzystać na przykład w fotografii ulicznej: ustawić ręcznie ostrość na odległość 2,5 metra, później korzystać z autofokusa, a w razie potrzeby jednym ruchem ręki wrócić do trybu MF z ustawioną wcześniej odległością.
Autofokus
Olympus E-P3 zdecydowanie przyspieszył. Nowy procesor sprawia, że nie odczuwa się opóźnień przy uruchamianiu, wyzwalaniu migawki, a także ustawianiu ostrości. Po kilku godzinach używania nie da się ocenić, czy autofokus E-P3 jest szybszy niż w konkurencyjnych Panasonikach, ale z pewnością mu nie ustępuje. W trudnych warunkach pomaga wbudowana dioda doświetlająca. Nieco poniżej oczekiwań (rozbudzonych informacją prasową) sprawuje się tryb śledzenia "AF-C Tracking". Aparat dość często "gubił" śledzony obiekt.
Filtry artystyczne
Filtry artystyczne zmieniły się dość znacznie. Większość z nich jest teraz dostępna w kilku (dwóch - trzech) wersjach, a dodatkowo można je modyfikować efektami - dodawać winietę, ramkę, rozjaśniać brzegi itd.
Dzięki temu liczba możliwych kombinacji wzrosła o kilka rzędów wielkości, a użytkownik może lepiej dopasować ostateczny efekt do swoich zamierzeń.
Pen Mini i Pen Lite
Poza Olympusem E-P3 mieliśmy też okazję obejrzeć dwa mniejsze modele: E-PM1 i E-PL3. Pierwszy z nich zaprezentowano jako mockup - obudowę bez elektroniki w środku. Drugi z nich - Pen Lite - wyglądał na nieco bardziej zaawansowanego, ale nie można było nim robić zdjęć ani go uruchomić.
Najmniejszy i średni Pen nie mają wbudowanej lampy. Olympus skorzystał jednak z pomysłu swojego konkurenta i oferuje w zestawie malutką lampę zewnętrzną, która w razie potrzeby oświetli zbyt ciemną scenę. Co do praktyczności takiego rozwiązania (konieczność noszenia, ściągania i zakladania) można mieć wątpliwości, ale przynajmniej producent daje pole manewru.
Na kolejnej stronie prezentujemy kilka kolejnych zdjęć w pełnej rozdzielczości zrobionych Olympusem E-P3 gotowych do ściągnięcia i samodzielnej oceny.