Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Pierwsze co zauważamy po wzięciu monopodu do ręki to jego waga, a właściwie jej brak. Waży on jedynie 420g, dzięki czemu nie będzie stanowił nadmiernego obciążenia plecaka podczas fotograficznych spacerów, a bez problemu można go nosić również w ręku. Dodatkowo został on wyposażony w wygodny, regulowany pasek na nadgarstek, dzięki czemu możemy wygodnie operować obiema rękoma, nie odkładając monopodu. Do paska zaczepiony został karabińczyk umożliwiający wygodne podczepienie monopoda do plecaka, torby, szlufki spodni i czegokolwiek innego, co jeszcze przyjdzie nam do głowy. Za to proste, wydawałoby się oczywiste udogodnienie producentowi należy się pochwała. Tego typu funkcje powinny być standardem, niestety nie wszystkie monopody na rynku je posiadają.
Na szczycie monopodu znajdziemy zafiksowaną na stałe stopkę ze standardową śrubą statywu. Osłonięto ją gumową zaślepką, która jest częścią wspomnianego wyżej elementu paska na rękę. Zaślepka pewnie trzyma się na swoim miejscu i raczej nie będzie samoistnie się odczepiać, a guma, z której została wykonana oferuje dodatkowe zabezpieczenie stopki. Szkoda jedynie, że producent nie pomyślał o możliwości zaczepienia gdzieś osłonki, po odsłonięciu śruby. Zaślepka majta się nad rękojeścią i potrafi nieco przeszkadzać w obsłudze aparatu. Warto jednak wspomnieć, że zabezpieczenia śruby oraz pasek zostały pomyślane głównie po to, aby umożliwić korzystanie z monopoda jako kijka do chodzenia. Z pewnością docenią to pasjonaci górskich krajobrazów.
Skoro już mowa o rękojeści, warto zaznaczyć, że została ona pokryta gumą z antypoślizgową fakturą, co gwarantuje pewny chwyt. Gumowy element dobrze trzyma się konstrukcji i nie rodzi obaw o to, że z czasem się wypaczy. Całość zdobi logo i wzorki w spójnej, czarno-pomarańczowej stylistyce marki.
Monopod wyposażono w 3 teleskopowe nóżki, zamykane na klamry zaciskowe. Te trzeba pochwalić za wykonanie. Główne elementy wykonane są z aluminium i plastiku, a dodatkowo wzmocniono je metalowymi płytkami ze śrubami umożliwiającymi zaciśnięcie klamer w przypadku złapania luzów po wielokrotnym rozkładaniu i składaniu monopodu. Wizja jakichkolwiek luzów zdaje się być jednak i tak odległa. Klamry trzymają mocno i nic nie wskazuje by szybko miało się to zmienić. Na spodzie nóżki znajdziemy gumową stopkę która pozwala na wygodne wypozycjonowanie monopodu na większości powierzchni.
Vanguard VEO AM-234 rozkłada się na długość 150 cm, co pozwoli na wygodną pracę nawet wysokim osobom. Po złożeniu jego długość to tylko 50 cm, dzięki czemu zmieścimy go nawet do średniej wielkości plecaka. Statyw według producenta jest w stanie unieść sprzęt o wadze do 5 kg, co powinno pozwolić na podpięcie nawet lustrzanki z teleobiektywem. W praktyce przy operowaniu większym sprzętem nie zauważyliśmy żadnych problemów z trzymaniem elementów zaciskowych, lekko sprężynowały tylko dolne, najcieńsze teleskopowe nóżki. Raczej nie budzi to obaw wytrzymałość, jednak najlepiej monopod będzie się sprawował ze sprzętem o wadze do 3,5 kg.
Test podzieliliśmy na poszczególne części:
1. Wstęp
2. Konstrukcja i użytkowanie
3. Podsumowanie