Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Temat miesiąca
Zarabiaj na fotografiiPierwsze kroki nigdy nie są proste, pierwsze zlecenia dobrze płatne, a pierwsi klienci zawsze zadowoleni. Jak wejść na niełatwy rynek zawodowej fotografii radzą wykładowcy Akademii Fotografii: Dawid Markoff, Rafał Siderski i Łukasz Halczak.
Kilkanaście lat temu gdy ja stawiałem pierwsze kroki najlepszym sposobem reklamy była poczta pantoflowa i uważam, że w tej kwestii niewiele się po dziś dzień zmieniło. Nie ma lepszej reklamy niż zadowoleni klienci, którzy polecą nas kolejnym osobom. Oprócz podania suchych danych kontaktowych, potencjalny klient otrzymuje od razu opinie o nas i naszej pracy (najczęściej oczywiście opinię pozytywną).
W chwili obecnej jednym z najważniejszych mediów używanych do pozyskiwania nowych klientów jest nasze portfolio - zamieszczone w Internecie czy to na naszej stronie internetowej lub w mediach społecznościowych. Samo wrzucenie zdjęć na stronę jednak nie wystarczy - musicie pamiętać o zasadach panujących w internetowej dżungli. Pozycjonowanie waszej strony, SEO, keywords, słowem wszystko to, co zwiększa naszą rangę w oczach „Wujka Google“ jest w dzisiejszych czasach absolutnie niezbędne, jeżeli nie chcecie wylądować z Waszym portfolio na dalekich stronach wyników wyszukiwania.
fot. Łukasz Halczak
Portfolio jednak samo się nie zrobi i musimy je umiejętnie zbudować. Zacznijmy od wyszukania kursów, warsztatów lub plenerów o tematyce fotografii ślubnej. Zapewniają nam one oprócz zdobytej wiedzy, przekazanej przez specjalistów, możliwość fotografowania atrakcyjnych i wystylizowanych modeli, co pozwala stworzyć bazę pod nasze pierwsze portfolio.
Szukajcie także osób wśród rodziny i znajomych, które właśnie zamierzają wstąpić w związek małżeński. Być może nie znaleźli jeszcze fotografa na ślub i wesele lub też zgodzą się na obecność drugiego fotografa podczas ich wielkiego dnia. Pamiętajcie jednak, że ślub, to jeden z najważniejszych dni w życiu każdego człowieka i jeśli już podejmujecie się uwiecznienia tego momentu, bądźcie pewni swoich umiejętności. Często kontaktują się ze mną osoby, które wcześniej uczestniczyły w moich kursach podstaw fotografii z pytaniem - „co teraz?" Nie brały udziału w kursach fotografii ślubnej, ale otrzymały swoje pierwsze zlecenie w tej branży. Termin się zbliża i zaczynają mieć wątpliwości czy sobie poradzą. Nie wiedzą na przykład, jakie obowiązkowe elementy należy zawrzeć w reportażu. Tutaj nie ma miejsca na wątpliwości - musicie być pewni, że sprostacie zadaniu. Pamiętajcie też, że posiadanie dobrego sprzętu to nie wszystko. Profesjonalny sprzęt bardzo ułatwia nam pracę, a odpowiednio wykorzystany daje ogromne możliwości. Jednak to człowiek robi zdjęcia, a jego umiejętności są ich podstawą. Zaliczenie „wpadki” na pewno nie przysporzy Wam nowych klientów, a jeśli działacie na lokalnym rynku, zła opinia może się do Was przykleić na długo.
Jeżeli uda się wam otrzymać zgodę pary młodej na zostanie dodatkowym fotografem, zawsze wcześniej skontaktujcie się z fotografem, który został zatrudniony do obsługi tej ceremonii i ustalcie zasady współpracy. Waszym celem jest, abyście nie przeszkadzali profesjonaliście w pracy, a przy okazji jak najwięcej na tym skorzystali. Pierwszy fotograf bierze za swoją pracę wynagrodzenie i jest zobligowany do oddania jak najlepszego materiału młodej parze. Jest to też świetna okazja do podpatrzenia jak pracuje i pokazania mu na koniec swoich fotografii. Może w przyszłości, gdy będzie potrzebował drugiego fotografa do realizacji większego zlecenia, to się do was odezwie. Szukajcie też zleceń dla drugiego fotografa na różnego rodzaju forach internetowych, grupach fotograficznych itp.
Oprócz tych najbardziej oczywistych jest jeszcze jedna opcja, dzięki której możecie zarobić i przy okazji podszlifować swój warsztat. Szukajcie młodych par, które już wzięły ślub, ale z różnych przyczyn nie miały pleneru ślubnego lub też chciałyby powtórzyć swoją sesję ślubną. Praca w takim przypadku jest bardziej komfortowa i możecie się dobrze przygotować do takiej sesji bez presji terminu.
fot. Łukasz Halczak
W Internecie pojawią się też ogłoszenia par młodych, szukających początkujących fotografów, którzy utrwalą ich uroczystość w zamian za rozbudowę portfolio. Uważam, że zawsze powinniście wziąć choćby symboliczną kwotę za swoje usługi. Nie możecie się kojarzyć klientom z darmową pracą. Wyobraźcie sobie co się stanie gdy ci klienci polecą Was kolejnej parze, która zachęcona wizją darmowej sesji będzie rozczarowana, że chcecie zacząć w końcu zarabiać… Cena jest tematem bardzo ważnym, pamiętajcie o godziwym wynagrodzeniu, ponieważ często jest tak, że oferty zbyt tanie są dla klientów mocno podejrzane. Paradoksalnie zbyt niska cena też może odstraszyć klienta.
Pomyślcie dobrze o promocji Waszej działalności. Targi ślubne są teraz bardzo popularnym wśród fotografów miejscem na prezentowanie swoich prac. Tutaj oprócz prezentacji samych fotografii zadbajcie też o wystrój swojego stanowiska, aby przyciągnąć jak najwięcej zwiedzających (potencjalnych klientów). Niestety targi wiążą się też z wysokimi kosztami, dlatego musicie być do nich dobrze przygotowani. Konkurencja jest ogromna, dlatego też oprócz samego stoiska warto wykupić dystrybucję materiałów drukowanych albo wyświetlanie waszego spotu reklamowego.
Nareszcie! Dostaliście swoje pierwsze profesjonalne zlecenie! Jednak tutaj zabiegi marketingowe wcale się nie kończą. Wesele to idealne miejsce na pozyskiwanie nowych klientów. Zainwestujcie w wizytówki lub ulotki z adresem waszego portfolio i rozdawajcie je zainteresowanym osobom. Dobrym do tego momentem w czasie ślubu/wesela jest zdjęcie grupowe. Po jego wykonaniu ogłoście zebranym, że to pamiątkowe zdjęcie z krótką zajawką z wydarzenia będzie dostępne do pobrania na Waszej stronie internetowej. W porozumieniu z młodą parą rozłóżcie ulotki/wizytówki obok stolika kawowego, na barze lub w innym łatwo dostępnym miejscu. Wizytówki warto zawsze przy sobie, nawet wtedy, gdy nie pracujemy. Niejednokrotnie otrzymałem zlecenie ślubne fotografując na ulicy. Po prostu przechodniom spodobała się moja pasja do fotografowania i podeszli zamienić kilka słów o fotografii.
fot. Łukasz Halczak
Jeśli nie jesteście jeszcze pewni, czy na dużej uroczystości nie zje Was trema, zacznijcie od fotografowania zakochanych (tzw. sesje narzeczeńskie/zaręczynowe). Skupicie się wtedy na ludziach, emocjach i bliskości zakochanych, co będzie dla Was świetnym ćwiczeniem. Podczas nawet największej uroczystości, to zakochani są najważniejsi, a nie efekty specjalne. Sesja narzeczeńska, to dużo mniejsza odpowiedzialność i w najgorszym wypadku zawsze możemy ją powtórzyć.
Pamiętajcie też, że fotograf ślubny może także zajmować się innymi dziedzinami fotografii. Portret czy moda świetnie poszerzą nasze portfolio i staniemy się bardziej atrakcyjni w oczach przyszłych klientów. Podsumowując - mocne portfolio, konsekwentny marketing i zadowolony klient, to najlepsza droga do sukcesu w fotografii ślubnej.
tekst i zdjęcia: Łukasz Halczak / www.halczak.pl