Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Temat miesiąca
Fotografia studyjnaLampy studyjne z własnym zasilaniem stają się coraz popularniejsze – gwarantują wygodę i mobilność. Jak zachowują się podczas sesji? Sprawdza Dawid Markoff z Akademii Fotografii na przykładzie nowej lampy Fomei z linii Digitalis PRO.
Lampa Digitalis PRO T600 ma doskonale radzić sobie tak w studiu fotograficznym jak i w plenerze dzięki zastosowaniu możliwości podwójnego zasilania – z akumulatora lub sieci 230V. Baterię można ładować oddzielnie lub gdy jest ona zamontowana na lampie. Zdaniem producenta, w pełni naładowana pozwoli na wykonanie około 350 błysków z maksymalną energią 600Ws. Zasilanie lampy z sieci energetycznej wymaga zastosowania opcjonalnego (a więc oferowanego osobno) adaptera. Do wyboru mamy także model Digitalis PRO T400 oraz Digitalis PRO T400 z funkcją TTL.
Lampy postanowiłem przetestować oddzielnie z dołączonymi modyfikatorami: najpierw z softboxem Grandbox, a następnie z beauty dishem. Po wyjęciu z pudełka zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie swoją wagą - są bardzo lekkie, a przez co łatwe do przenoszenia. Mała waga wynika w dużym stopniu z zastosowanych materiałów. Sprawiają wrażenie bardzo delikatnych, ale wykonane są solidnie i starannie. Płaska kopułka chroni palnik przed przypadkowym uszkodzeniem i nie wystaje poza obrys lampy dzięki czemu zmiana akcesoriów do modelowania światła jest bardzo łatwa – można bez problemów zamontować nawet duży softbox.
Otwory wentylacyjne zaprojektowane w taki sposób, aby do wnętrza urządzenia nie dostawała się woda, np. gdy w plenerze złapie nas deszcz. Bardzo fajnym dodatkiem jest przymocowany do lamp pasek, przez co można je szybko zarzucić na ramię podczas przenoszenia sprzętu z lokacji na lokację. Z czymś takim się jeszcze nie spotkałem!
Lampę obsługujemy za pomocą dużego, podświetlanego wyświetlacza. Co najważniejsze jest bardzo czytelny i zawiera tylko najważniejsze informacje - moc lampy, tryb (np. gdy lampa jest w trybie slave) oraz informację o trybie HSS. Oznaczenia prezentowane są dużą czytelną czcionką, dzięki czemu widzimy aktualne ustawienia nawet z większej odległości.
Dołączony wyzwalacz jest bardzo prosty w obsłudze. Jeżeli mieliście kiedyś do czynienia z takimi rozwiązaniami innych firm to poczujecie się jak w domu. Jeżeli natomiast jest to wasz pierwszy kontakt z wyzwalaczem lamp studyjnych, dołączona instrukcja pozwoli wam ogarnąć to dosłownie w 5 minut! Połączenie obu lamp również zajmuje dosłownie chwilę - wystarczy sparować transmiter z jedną z nich, a następnie w drugiej wybrać tryb cell i gotowe.
Nadajnik umożliwia ustawianie energii w każdej lampie osobno lub w grupie lamp. Pracuje w jednym z 16 kanałów i w 6 grupach, co pozwala na bezproblemową pracę nawet jeśli w pobliżu jest fotograf z podobnym systemem radiowym. Digitalis PRO T600 posiada port na dedykowany odbiornik, ale możemy podłączyć także własny odbiornik do portu synchronizacji, który znajdziemy z boku lampy błyskowej (gniazdo 3,5 mm).
Energią błysku możemy sterować w zakresie 7 przysłon od 1/1 (pełna energia) do 1/128 (najniższa energia) przy użyciu pokrętła i zmieniamy ją płynnie o 0,1 przysłony. W trybie HSS (synchronizacja z krótkimi czasami otwarcia migawki) możemy zsynchronizować lampę błyskową z czasem nawet 1/8000 s, zamrażanie ruchu nie jest więc żadnym problemem.
Najfajniejszą rzeczą są oczywiście akumulatory, które pozwalają używać lamp bez zewnętrznego zasilania! Przyzwyczajony do targania ze sobą generatora, tu poczułem niesamowitą ulgę. Dołączone akumulatory posiadają dodatkowo przycisk, który wyświetla na wbudowanym małym ekranie ile pozostało nam jeszcze energii. Akumulator o pojemności 4400mAh według specyfikacji powinien pozwolić na wyzwolenie do 300 błysków pełnej mocy (600Ws), ale patrząc na spadek poziomu naładowania podczas naszej sesji, podejrzewam, że mamy jeszcze spory zapas!
Tekst i zdjęcia: Dawid Markoff / Akademia Fotografii