Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Bryan Peterson, doświadczony fotograf i pedagog, ma na swoim koncie kilka poradników fotograficznych. Na naszym rynku ukazał się właśnie "Czas naświetlania bez tajemnic". Tytuł kojarzy się oczywiście z "Ekspozycją bez tajemnic", czyli poprzednią publikacją tego autora. Ci, którzy mieli z tą książką do czynienia szybko odnajdą w "Czasie naświetlania" wszystkie jej najlepsze cechy. Wydawca utrzymał tak samo wysoki poziom edytorski, tekst ilustrują tak samo dobrze dobrane fotografie, objętość książki jest dokładnie taka sama (160 stron) no i oczywiście nie zmienił się jeden z największych atutów tamtej publikacji - styl autora. Bryan Peterson pisze lekko, ze swadą, w naturalny sposób przechodzi od historii "z życia wziętych" do informacji ogólnych. Znaczna część zdjęć ilustrujących poszczególne rozdziały pochodzi z zupełnie prywatnych zbiorów autora, co może dać początkującym pozytywny impuls: nawet fotografując na wakacjach, rodzinnych imprezach czy ulicy przed domem warto uciekać od banału i eksperymentować - na przykład z czasem naświetlania.
Układ rozdziałów jest czytelny. Po krótkim wprowadzeniu autor skupia się na najkrótszych i średnich czasach naświetlania. Opisuje "zamrażanie" ruchu, analizuje typowe sytuacje wymagające krótkiej ekspozycji i tradycyjnie ilustruje je świetnymi przykładami. Znacznie ciekawsza jest część następna, poświęcona czasom dłuższym i związanymi z nimi nieostrościami, rozmyciami i tym podobnymi efektami. Łatwo zauważyć, że amatorzy zaczynający przygodę z "poważną" fotografią są dość mocno przywiązani do ostrości na swoich zdjęciach. Nietrudno spotkać się z opinią, że "poniżej 1/100 sekundy nie warto schodzić, bo zdjęcie będzie poruszone i brzydkie". Najczęściej dopiero wraz z rozwojem swojego warsztatu fotograf odkrywa bogactwo możliwości, jakie daje fotografowanie z czasami rzędu 1/15 sekundy i dłuższymi. "Czas naświetlania bez tajemnic" Bryana Petersona może stać się drogą na skróty dla wszystkich, którym wydaje sie że dobre zdjęcie, to zdjęcie ostre od lewej do prawej. Ponownie najważniejszą rolę odgrywają tutaj ilustracje. Nawet najsprawniej napisany tekst nie zastąpi naocznego przekonania się, że kontrolowana nieostrość może znacznie uatrakcyjnić zdjęcie. Ostatnia część książki traktuje o tematach pobocznych, lecz związanych z czasem ekspozycji - różnicach miedzy błyskiem na pierwszą i drugą kurtynę, filtrach i kompozycji dynamicznych kadrów.
Odbiorca nie dostaje nadmiaru teoretycznej wiedzy, jednak w przypadku fotograficznych poradników trudno to traktować jako minus. Autor na każdym kroku zachęca do samodzielnych prób. Kilkakrotnie podkreśla też, że - jak ze wszystkim - nie da się osiągnąć dobrego efektu bez treningu.
Mogło by się wydawać, że "Czas naświetlania bez tajemnic" jest skierowany jedynie dla początkujących fotoamatorów. Nie jest to do końca prawdą. Początkujący z pewnością wyciągną z książki najwięcej wiedzy i praktycznych rozwiązań, jednak bardziej zaawansowani mogą dzięki niej uporządkować (teoretycznie) posiadaną już wiedzę i podchwycić kilka fotograficznych trików - na przykład pomysł z fotografowaniem z długimi czasami i aparatem w nietypowym miejscu czy idealny czas robienia zdjęć w deszczu. Istota fotografii tkwi w kreatywności autora, a nie w tym czy posiada taki czy inny sprzęt. Podobnie jak w "Ekspozycji bez tajemnic" autor skupia się na zagadnieniach warsztatowych i artystycznych, a omija szerokim łukiem konkretne rozwiązania techniczne. Nazwy aparatów pojawiają się jedynie w podpisach niektórych zdjęć, a jeden z nielicznych akapitów sprzętowych traktuje o... dodatkowym napędzie do szybszego przewijania filmu. Nie ma to oczywiście większego znaczenia, gdyż zasady opisywane przez Petersona dotyczą tak samo fotografii analogowej jak i cyfrowej.
"Czas naświetlania bez tajemnic" Bryana Petersona (w zestawie z "Czasem ekspozycji") może stać się doskonałym prezentem dla początkujących i średniozaawansowanych fotografów. Przed pierwszym kontaktem z książką można było mieć wątpliwości, czy temat czasu naświetlenia sprawdzi się jako lejtmotyw sporej publikacji. Po pierwszym kontakcie wątpliwości znikają.