Reno12 Pro 5G – co potrafi pierwszy „OPPO AI Phone”?

Autor: Redakcja Fotopolis

17 Lipiec 2024
Artykuł na: 17-22 minuty

OPPO Reno to linia modeli stylowych i niedrogich, ale technicznie zaawansowanych. To seria, która jako pierwsza otrzymuje nowe rozwiązania debiutujące we flagowcach, a mocną stroną jest zawsze aparat - teraz wspierany przez AI, by ułatwiać tworzenie i edycję zdjęć już z poziomu smartfona.

W najnowszej odsłonie serii OPPO Reno, modelu OPPO Reno12 Pro 5G, do gry wkracza więc sztuczna inteligencja. Dodatkowy układ NPU (Neural Processing Unit) nie tylko pomoże nam dobrać najlepsze parametry i skalibruje kolory, rozpoznając charakter sceny, ale pozwoli również precyzyjnie poprawić zdjęcia już po wciśnięciu spustu migawki, usuwając np. zbędne elementy, które psują nam kadr.

Wspomniany smartfon to również całkiem solidny hardware. Procesor MediaTek Dimensity, 12 GB RAM-u, ekran FHD+ z odświeżaniem 120Hz i rekordowo wydajna (w tej serii) bateria o pojemności 5000 mAh z technologią szybkiego ładowania SUPERVOOC. Nas oczywiście najbardziej interesują możliwości fotograficzne, czyli trzy tylne aparaty z dopracowanym trybem portretowym, ale warto zwrócić tu również uwagę na wykonanie i ogólny komfort użytkowania. Zacznijmy więc od początku.

OPPO Reno to mistrz wagi lekkiej

OPPO Reno12 Pro 5G – jak to OPPO Reno – jest smukły i stylowy. Ale przede wszystkim bardzo lekki, waży zaledwie 180 gramów, więc niemal nie czujemy go w kieszeni. Jest przy tym całkiem wytrzymały, bo ekran pokryto szkłem Gorilla Glass Victus 2, co w tej klasie smartfonów nie jest wcale standardem. Klasa odporności IP68 nie pozwoli nam jeszcze na wspólne kąpiele, ale możemy bez obaw obsługiwać go mokrymi rękami, telefon nie boi się też nawet mocnego deszczu.

W zestawie nie znajdziemy etui ochronnego, ale front fabrycznie pokryty został folią ochronną. Ostatecznie nie jest to też smartfon, który chcielibyśmy zakrywać. Nowa wersja to kolejny popis designerów, którzy tym razem postawili na wzornictwo 3D. OPPO Reno12 Pro 5G dostępny jest w oszczędnej i minimalistycznej wersji czarnej, oraz bardzo efektownym, mieniącym się w słońcu wariancie srebrnym.

Ja zapewne wybrałbym bardziej „chłopacką” opcję czarną, ale trzeba przyznać, że trójwymiarowy efekt na pleckach srebrnego modelu prezentuje się naprawdę interesująco. Potrafi oszukać oko i w pierwszej chwili mamy wrażenie, że panel faktycznie jest wyprofilowany niczym wydmy rzeźbione przez wiatr na pustyni. Powierzchnia jest bardzo aksamitna w dotyku (przez to jednak dość śliska) i odporna na zarysowania. Po kilku tygodniach nie ma na niej jednego zadrapania.

Zgrabnie zaprojektowano również wyspę modułu foto, która nie odstaje mocno od plecków, a przyciski są dobrze wyczuwalne i mają przyjemny klik. Czujnik linii papilarnych zatopiony został pod ekranem, czyli 6,7-calowym panelem AMOLED (2412×1080 px), który również robi bardzo dobre wrażenie.

Co się kryje pod maską?

Smartfon napędza układ MediaTek Dimensity 7300 Energy wspierany przez 12 GB RAMu. Nie jest to tandem najmocniejszy, ale ostatecznie nie jest to też smartfon dla wymagających graczy (choć generalnie ci też nie powinni być specjalnie rozczarowani). To więcej niż potrzeba do codziennych zadań i wystarczająco dużo, by sprawnie realizować chociażby funkcje AI.

Korzystając z multimediów i różnego rodzaju aplikacji, w tym również tych bardziej wymagających (jak edytory grafiki i wideo) nie zauważyliśmy żadnych niepokojących mrożeń czy opóźnień. Smartfon pracuje płynnie i nie grzeje się nawet przy dużych obciążeniach procesora.

Narzekać nie można też na zarządzanie energią. Jeśli nie spędzamy całych dni przyklejeni do sociali, bateria spokojnie wystarczy nawet na dwa dni średnio intensywnego użytkowania. OPPO ma tu zresztą asa w rękawie w postaci swojej technologii SUPERVOOC. Kompatybilny kabel zapewnia 80-watowe ładowanie i wystarczy nieco ponad kwadrans, by zregenerować smartfon do połowy. Pełne ładowanie zajmie nam tylko około 3 kwadranse.

Ważną zaletą dla twórców, którzy przechowują w swoich telefonach tysiące zdjęć (sprawdziłem, mam ich ponad 25 tys.!), będzie również slot na karty pamięci MicroSD. Ta coraz rzadziej spotykana w smartfonach opcja w testowanym przeze mnie telefonie pozwoli nam zapisać nawet dodatkowe 1TB multimediów (oprócz wbudowanych 512 GB).

A co dla fotografujących?

Wszystkie aparaty (oprócz szerokiego kąta), to już moduły 50-milionowe. Główny oparto o sensor CMOS Sony LYT600 (1/1.56 cala) połączony z optycznie stabilizowanym obiektywem o standardowej ogniskowej 26 mm i jasności f/1,8. „Portretówka” czyli tele x2, to już odpowiednik ok. 47 mm f/2. Tu również zastosowano stabilizację optyczną, a na sensorze (1/2,75 cala) umieszczono czujniki detekcji fazy (PDAF) odpowiadające za precyzyjne ustawianie ostrości.

 

Szeroki kąt 14 mm, standardowy obiektyw 26, zoom x2 47 mm i cyfrowy zoom x5.

Z kolei Szeroki kąt to znany z poprzednich generacji smartfonów OPPO Reno sensor 8 Mp (1/4 cala) z obiektywem o jasności f/2,2 i polu widzenia 112 stopni, co można przełożyć na ok. 14 mm w systemie pełnoklatkowym. Przedni obiektyw ma pole widzenia 90 stopni, jasność f/2 i wspierany jest systemem AF.

Aplikacja Aparat ma identyczny interfejs jak w poprzedniej wersji telefonu – jest prosta, przejrzysta i wygodna. Wywołujemy ją ikoną z poziomu zablokowanego ekranu, ale możemy zaprogramować również szybkie uruchamianie poprzez podwójne kliknięcie dowolnego przycisku.

Dolny pasek trybu fotografowania jest programowalny, więc jeśli od portretów wolimy zdjęcia nocne, możemy ustawić je bliżej wyjściowej pozycji ZDJĘCIE. Po prostu przestawiamy ikonki w trybie edycji. To czego nie ma, lub nie chcemy mieć w podręcznym menu, znajdziemy w menu WIĘCEJ.

Oczywiście jest też tryb PRO, który pozwala na ręczną kontrolę parametrów ekspozycji i twórcze eksperymenty np. z długą ekspozycją czy niestandardowym balansem bieli. Kliknięcie ikonki A szybko przywraca automatykę danego parametru.

Do pomocy mamy dodatkowo dyskretną poziomnicę oraz linie pomocnicze (siatka, linie przekątne, złota spirala). Możemy też zaprogramować wyzwalanie migawki na dotyk lub na gest dłoni, co znacznie ułatwia wykonywanie autoportretów. Całkiem rozbudowane jest też menu retuszu, które pozwala poprawić kontur twarzy, tony skóry, rozjaśnić zęby i usunąć wszelkie niedoskonałości.

 

W trybie wideo (4K/ 30 kl./s lub, 1080p/60 kl.s) możemy zablokować ostrość na wybranym obiekcie oraz skorzystać z formatu HEVC, by oszczędzać miejsce. Fajną opcją jest możliwość jednoczesnego filmowania przednią i tylną kamerą oraz slow-motion (960 kl./s; 720p).

Jakość zdjęć, czyli niewidzialna ręka AI

Zdjęcia z OPPO Reno12 Pro 5G to znów mały postęp. Udoskonalony aparat i jeszcze podkręcone przez AI możliwości przetwarzania sprawiają, że fotografowanie tym smartfonem jest zwyczajnie proste.

Główny moduł dostarcza ostre, ale nie przeostrzone zdjęcia, które świetnie wyglądają na ekranach o dużej rozdzielczości, ale będą też ładnie prezentować się jako nieduże wydruki.

OPPO Reno12 Pro 5G; Ustawienia: f/1,8, 1/100s, ISO 80, 26 mm

OPPO Reno12 Pro 5G; Ustawienia: f/1,8, 1/100s, ISO 80, 26 mm 

Dobrze spisuje się też nowy moduł tele. Choć tu na powiększeniach widać już lekkie rozmiękczenie detali, w rozmiarach ekranowych prezentuje się znakomicie. Dłuższa ogniskowa świetnie spisuje się też w sytuacjach wakacyjnych, gdy chcemy wyizolować detal w zatłoczonej przestrzeni lub pobawić się perspektywą. Szeroki kąt lubi dużo światła, ale zdjęcia są wówczas naprawdę dobre.

 

OPPO Reno12 Pro 5G; Ustawienia: f/2, 1/150s, ISO 50, 47 mm  

OPPO Reno12 Pro 5G; Ustawienia: f/2,2, 1/350s, ISO 50,48 mm 

Sztuczna inteligencja włącza się do procesu robienia zdjęcia już na etapie jego powstawania. Inteligentny dobór parametrów to coś co OPPO testowało już we wcześniejszych modelach, a OPPO Reno12 Pro 5G z pewnością jest tu już popisem możliwości. Smartfon bardzo dobrze balansuje ekspozycję, rozjaśniając cienie i gasząc zbyt jasne niebo. Potrafi się w tym ulepszaniu czasem zapędzić ale generalnie zachowuje umiar, bez przesadnego efektu HDR.

OPPO Reno12 Pro 5G; Ustawienia: f/1,8, 1/100s, ISO 100, 26 mm   

Co ważne, naturalnie i łagodnie oddaje tony skóry i to pomimo faktu, że ogólne wysycenie barw posunięte jest tu niemal do granic. Zdjęcia są tak soczyste, że prosto z aparatu nie wymagają żadnej korekcji. Całą edycję, już na etapie przetwarzania wykonał za nas procesor wspierany przez AI. Oczywiście jest to wciąż technologia oparta o łączenie wielu ujęć i z kilku modułów aparatu, co w przypadku dynamicznych sytuacji prowadzi do powstawania widocznych błędów. Nie zdarzało się nam to jednak często.

 

Na łączeniu wielu zdjęć opiera się też tryb nocny czyli Ultra Night. Tu również działa on dość subtelnie nie tworząc nierealistycznych obrazów niczym z gier komputerowych. Scena jest rozjaśniona, szumy wygładzone, ale ogólny, naturalny nastrój sceny zachowany.

Tryb portretowy subtelnie rozmywa tło, imitując przy tym zachowanie typowej optyki fotograficznej. Siła efektu zwiększa się wraz z odległością, a punkty świetlne zamieniają się w krążki rozproszenia, które rosną w miarę otwierania wirtualnej przysłony.

Efekt możemy regulować w zakresie od f/1,4 do f/16 i co ważne możemy regulować go już po wykonaniu zdjęcia. Nie ma więc co sobie zawracać głowy szukaniem tej najlepszej dla sytuacji wartości podczas robienie zdjęcia. Na spokojnie zrobimy to później. Ważne jest jedynie, aby wybrać tryb portret, by smartfon zmapował sobie scenę na potrzeby dalszej edycji.

Zdjęcie w trybie Portret wykonane przednim aparatem 50 Mp

Nas najbardziej ciekawiły oczywiście funkcje generatywne, czyli w przypadku OPPO Reno12 Pro 5G opcja usuwania ze zdjęć zbędnych elementów zabałaganionego tła, które odciągają uwagę odbiorcy, czy po prostu innych turystów, którzy psują nam czysty podróżniczy kadr. Trzeba przyznać, że działa to zaskakująco dobrze. Ale po kolei.

Wybieramy zdjęcie z naszej galerii, klikamy edycja i dalej tryb Gumka AI. Do wyboru mamy trzy sposoby usuwania obiektów. „Inteligentne lasso” to dobry sposób na szybkie zaznaczanie większych elementów, które AI łatwo zidentyfikuje i wyizoluje. „Zamaluj” pozwala precyzyjnie maskować fragmenty bardziej skomplikowanych scen. „Usuń ludzi” jakkolwiek źle by to nie brzmiało, automatycznie rozpozna i wymaże wszystkie sylwetki w kadrze. My w przypadku naszego zdjęcia musieliśmy użyć wszystkich trzech.

 

W pierwszej kolejności pozbyliśmy się turystów. Układ AI poradził sobie tutaj świetnie. Przeskanował kadr, zidentyfikował i bezbłędnie „domyślił się” jak wyglądałoby to miejsce bez nich.

Większy kłopot sprawił samochód po prawej stronie. Używając lassa pozbyliśmy się go w kilka sekund, ale na bruku pozostał jego cień. By działać precyzyjniej rozsuwamy obraz dwoma palcami i za pomocą trzeciej opcji, a więc maluj, wygodnie maskujemy niedoskonałości poprzedniego zaznaczenia. Możemy pracować tak do skutku, czyli uzyskania naturalnego efektu i dokładnego odwzorowania tła.

 

Automatyczna detekcja jest sprytna i pomocna, ale nie działa jeszcze idealnie. W przypadku tego zdjęcia zaznaczyła nie tylko sylwetki, ale też parasolki, z kolei mężczyzna prowadzący rower został zamaskowany tylko w połowie. OPPO zostawia nam na szczęście opcję wyboru i nie jest tak, że usuwamy „wszystko albo nic”. Powiększamy znów palcami zdjęcia i klikamy tylko w te aktywne obszary, które chcemy edytować. Parasole zostają, a rower domalowujemy pędzlem.

Detekcja miewa też kłopot z rozpoznaniem sylwetek, które zajmują dużą część kadru, albo są w nietypowej pozycji, jak ten mężczyzna wspinający się po schodach. Automatyczne usuwanie ludzi go nie rozpoznało, ale inteligentne lasso poradziło sobie świetnie. I to pomimo faktu że jasne spodenki zlewają się z poręczą.

 

Czasami dochodzi też do zabawnych sytuacji, a sztuczna inteligencja okazuje się nie być wcale TAKA MĄDRA. Usuwając turystę, który zasłaniał mi rzeźbę Mitoraja na krakowskim rynku, pozbawiłem ją jednocześnie oka. AI nie było w stanie (jeszcze) rozpoznać twarzy i generatywnie stworzyć jej przypuszczalny wygląd.

Podsumowując...

OPPO Reno12 Pro 5G to udany mariaż wydajnych podzespołów, ciekawego wzornictwa i dobrze realizowanych funkcji dodatkowych, które sprawiają, że fotografowanie tym smartfonem staje się naprawdę proste i przyjemne.
 

A to co prezentuje nam pod względem AI to zapewne dopiero wstęp do tego co czeka nas już w niedalekiej przyszłości - rozwój technologii i funkcji opartych o AI wydaje się być bowiem kierunkiem na przynajmniej kilka najbliższych lat.

Artykuł stworzony we współpracy z firmą OPPO

Więcej zdjęć przykładowych w pełnej rozdzielczości 

1/3053 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/100 s, f/1.8, ISO 160, 4.8 mm

1/100 s, f/1.8, ISO 100, 4.8 mm

1/100 s, f/2, ISO 64, 7.1 mm

1/1709 s, f/2, ISO 250, 7.1 mm

1/100 s, f/2, ISO 160, 7.1 mm

1/50 s, f/1.8, ISO 640, 4.8 mm

1/1667 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/472 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/120 s, f/1.8, ISO 500, 4.8 mm

1/1765 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/123 s, f/1.4, ISO 50, 7.1 mm

1/401 s, f/2, ISO 500, 7.1 mm

1/903 s, f/2, ISO 200, 7.1 mm

1/990 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/1275 s, f/2.2, ISO 50, 1.7 mm

1/100 s, f/1.8, ISO 160, 4.8 mm

1/17 s, f/1.8, ISO 5000, 4.8 mm

1/588 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/120 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/14 s, f/1.8, ISO 2500, 4.8 mm

1/1235 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/25 s, f/1.8, ISO 2000, 4.8 mm

1/927 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/150 s, f/2.2, ISO 50, 1.7 mm

1/1087 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/590 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/348 s, f/2.2, ISO 50, 1.7 mm

1/2155 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

1/120 s, f/1.8, ISO 500, 4.8 mm

1/694 s, f/2, ISO 50, 7.1 mm

1/303 s, f/1.8, ISO 80, 4.8 mm

 

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)