Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Tamron to specjalista w projektowaniu kompaktowych obiektywów typu All-in-one, a model 28-200 mm f/2.8-5.6 Di III RXD, to jedna z najlepszych tego typu konstrukcji od lat. Zobaczcie dlaczego!
Artykuł powstał we współpracy z marką Tamron
Można powiedzieć, że na uniwersalnych, podróżniczych zoomach Tamron zbudował swoją reputację. Niemal każda konstrukcja w ostatnich latach okazywała się sukcesem, zbierając świetne recenzje w testach i nagrody w branżowych konkursach. Najnowszym modelem producent postanowił przypomnieć, kto rządzi w tym segmencie, bo Tamron 28-200 mm f/2.8-5.6 Di III RXD, to konstrukcja, obok której trudno przejść obojętnie. Co go wyróżnia?
...do korpusów pełnoklatkowych w ofercie Tamron, ale nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim to pierwszy tak jasny zoom All-in-one do popularnych „siódemek” Sony. Maksymalny otwór f/2.8 dla szerokiego kąta to rekord i wartość typowa dla profesjonalnych konstrukcji, również f/5.6 na długim końcu to wynik poprawiony – większość modeli z tej kategorii, w tym również poprzednie wersje Tamron „otwierały się” na długim końcu maksymalnie do wartości f/6.3. Przy 70 mm obiektyw nadal oferuje jasność f/4 - jak na konstrukcję tej wielkości, to chyba całkiem nieźle! No właśnie...
O ile same korpusy w wyniku bezlusterkowej rewolucji znacznie nam się skurczyły, tego samego nie można niestety powiedzieć o podpinanych do nich obiektywach. Ba, profesjonalne, superjasne modele bywają teraz nawet większe, co nieco kłóci się z ideą kompaktowego systemu, ale to temat na dłuższe rozważania i osobny artykuł. Tamron od zawsze za cel stawiał sobie tworzenie konstrukcji możliwie kompaktowych, a nowy zoom wydaje się być tego kolejnym potwierdzeniem.
Model 28-200 mm f/2.8-5.6 Di III RXD to obiektyw bardzo niepozorny, bo wymiarami nie różni się od standardowych zoomów dołączanych przeważnie w zestawie z aparatem. Mierzy 74 x 117 mm i waży 575 g, czyli aż o 200 g mniej niż systemowy model Sony. Jest też od niego znacznie smuklejszy. Tubus oczywiście rozsuwa się w miarę zoomowania, ale co ważne, pracuje zupełnie płynnie (bez typowego przeskoku i momentu większego oporu w okolicach 135 mm), a do pokonania całego zakresu wystarczy mniej niż pół obrotu szerokiego pierścienia ogniskowej, czyli krótki energiczny ruch nadgarstka. Ułatwia to precyzyjne i przede wszystkim szybkie dopasowanie kadru do rozgrywającej się przed nami akcji.
Warto zwrócić też uwagę na solidne uszczelnienia i przycisk blokady LOCK, a także średnicę filtra 72 mm. Stosunkowo nieduża (oznacza niższą cenę filtrów optycznych) i zunifikowana z pozostałymi modelami Tamron z tej serii daje możliwość ich wymiennego stosowania. To przemyślana strategia, którą warto docenić.
Stworzenie konstrukcji, która przy tak dużej rozpiętości ogniskowych oferować będzie ponadprzeciętną jakość obrazu, to ogromne wyzwanie. Utrzymanie w ryzach dystorsji, przebarwień, odblasków i winietowania zarówno na szerokim kącie jak i na dużym zbliżeniu, wymaga zastosowania wyrafinowanej kombinacji soczewek. W układzie optycznym Tamrona 28-200 znalazło się więc aż 18 elementów ustawionych w 14 grupach, w tym dwie soczewki LD i jedna XLD, które dzięki niskiemu współczynnikowi dyspersji do minimum ograniczają występowanie aberracji chromatycznej.
Kluczową kwestią jest oczywiście ostrość, która w przypadku uniwersalnych zoomów często nie zachwycała. Wysokorozdzielcze matryce nowych bezlusterkowców jeszcze podnoszą poprzeczkę i prawdziwym wyzwaniem staje się stworzenie obiektywu oferującego dobrą ostrość nie tylko w całym zakresie ogniskowych, ale również od centrum aż po brzegi kadru. Wygląda na to, że inżynierowie Tamrona spisali się naprawdę nieźle, ale oceńcie to sami oglądając powiększenia przykładowych zdjęć.
Co ciekawe, minimalna odległość ogniskowania dla szerokiego kąta to już 19 cm! Nie jest to może wartość, pozwalająca nazwać go obiektywem makro, ale z pewnością pozwoli już na wykonywanie pełnych detali zbliżeń. Systemowy konkurent ostrość ustawia dopiero od 50 cm, co w zasadzie wyklucza tego typu zabawy.
Obiektyw oferuje też bardzo przyjemne rozmycie tła. To aspekt, o którym w przypadku tej kategorii obiektywów do tej pory nawet się nie rozmawiało. Duży pełnoklatkowy sensor, długa ogniskowa i zwiększona jasność obiektywu przekładają się na mniejszą głębię ostrości, a 7-listków kołowej przysłony miękko i plastycznie oddaje detale i światła w nieostrości. Obiektyw z powodzeniem można więc wykorzystywać również w fotografii portretowej, gdzie nasza postać jest wyraźnie odseparowana od drugiego planu.
„Last but not least”. Zaprojektowane początkowo do zastosowań przemysłowych powłoki fluorynowe świetnie sprawdzają się również w optyce fotograficznej. Ich unikalne właściwości sprawiają, że przednia soczewka obiektywu jest mniej podatna na zabrudzenia (zwłaszcza te tłuste) i ułatwiają utrzymanie obiektywu w czystości. Docenimy je zwłaszcza fotografując na wybrzeżu (morska bryza) czy też po prostu podczas niepogody. Czyszczenie smug i zabrudzeń będzie proste i efektywne.
Ważnym atutem obiektywu jest autofokus RXD (Rapid eXtra-silent stepping Drive). Krokowy silnik, stosowany dziś w większości zaawansowanych obiektywów do bezlusterkowców, pozwala na szybkie i bardzo precyzyjne ustawienie ostrości. Pracuje przy tym niezwykle płynnie (bez typowego skakania przed i za punkt ostrości) oraz w zasadzie bezdźwięcznie, co z kolei docenią fani filmowania.
Direct Manual Focus (DMF) pozwala na szybkie, ręczne doostrzanie. To funkcja bardzo przydatna zwłaszcza gdy korzystamy z najdłuższej ogniskowej. Ustawienie ostrości na drobny detal pierwszego planu (np. drobne kwiaty roślin) bywa wówczas sporym wyzwaniem dla każdego systemu AF, który lubi przeskoczyć na rozciągające się za nim tło.
Możemy być spokojni również o zgodność z autorskimi rozwiązaniami Sony - obiektyw współpracuje z technologią hybrydowego autofokusa Fast Hybrid AF (kombinacja detekcji fazy i kontrastu, umożliwiająca skuteczne śledzenie szybko poruszających się obiektów) oraz wykrywaniem oka, czyli trybem Eye-AF. Nie jest to wcale oczywiste - w przypadku wielu obiektywów producentów niezależnych jesteśmy zdani jedynie na tradycyjną detekcję kontrastu.
Producent trzyma też rękę na pulsie i aktualizuje oprogramowanie obiektywów tak, by zachowały pełną zgodność z korpusami. Najwygodniej nowy firmware wgramy za pomocą dedykowanej konsoli Tamron Tap-In, ale nie jest ona niezbędna. Oprogramowanie uaktualnimy również z poziomu menu aparatu.
Jest. W aparacie. Tamron oczywiście dysponuje odpowiednią technologią, bo znany z poprzednich konstrukcji system stabilizacji VC należy do najlepszych na rynku. Do tej pory mieliśmy jednak do czynienia z konstrukcjami projektowanymi z myślą o lustrzankach, które (za wyjątkiem Pentaksa) nadal bronią się przed stosowaniem wbudowanej stabilizacji. W przypadku bezlusterkowców Sony możemy korzystać z wydajnego 5-osiowego systemu Steady Shot. Pozbawiony pływających elementów i dodatkowych żyroskopów obiektyw może być dzięki temu znacznie mniejszy, i oczywiście tańszy...
Więcej o samym obiektywie oraz listę dealerów Tamron w Polsce znajdziecie na stronie tamron.eu.
Artykuł powstał we współpracy z marką Tamron