Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Mój serdeczny przyjaciel, utalentowany fotograf z branży reklamowej, często żartuje z fotografii artystycznej, że to w 90 procentach zdjęcia krzaków. Trudno mu czasami nie przyznać racji.
Rzeczywiście, istnieje taka tendencja. W wielu projektach z pogranicza dokumentu pojawiają się drzewa lub inne rośliny, które pasują do serii. Metaforyczna poetyka nowego dokumentu stwarza miejsce na takie użycia.
Czasami tych roślinek jest jednak zbyt dużo i robi się nudno. Istnieją piękne przykłady projektów poruszających ten temat. Projekt "Wszystkie drzewa Bałut" Maćka Zycha czy urokliwy photobook "Some Windy Trees" autorstwa Vincenta Delbroucka pokazują jak można eksplorować ten motyw w sposób nieoczywisty. Tutaj jednak motyw roślinny jest jednocześnie głównym przedmiotem analizy, a nie tylko wypełniaczem. O tym nadmiarze drzew w fotografii nawet kiedyś z Ewą rozmawialiśmy. Śmialiśmy się, że trzeba stworzyć Antologię drzew polskiej fotografii. Temat nie jest błahy, a materiału pod dostatkiem. Można by kiedyś do tego pomysłu wrócić.
Ewa Behrens "Obcy gatunek nieinwazyjny"
Zin "Obcy gatunek nieinwazyjny" powstał w ramach stypendialnego programu dla młodych fotografów - Migawki (nakład 50 sztuk, wydawca Towarzystwo inicjatyw twórczych „ę”). Ewa Behrens to studentka historii sztuki na wydziale zarządzania kulturą warszawskiej ASP, stowarzyszona w fundacji Paper Beats Rock. Ewa to również autorka jednego z moich ulubionych fotoblogów w internecie. Mam w rękach publikację poświęconą roślinom doniczkowym. I jak to często bywa z rzeczami najbliższymi - okazuje się, że niewiele o nich wiemy. Podejmując taki temat autorka realizuje jedno z podstawowych zadań fotografii.
Przybliżanie obcego to już nie zdjęcia egzotycznych plemion, jak w czasach początków fotografii. Okazuje się, że dziś wystarczająco dużo egzotyki mamy w naszych domach. Z tego prostego faktu można dojść do dużo ciekawszej refleksji. Świat współczesny to chaotyczna układanka, gdzie niektóre elementy, które wydawały nam się znajome, pochodzą z całkowicie odrębnego porządku. Działa to oczywiście w dwie strony - nasz świat dla nich też jest obcy i nieprzyjazny. Obcy gatunek nieinwazyjny to zin wydrukowany na papierze gazetowym o rozmiarze 37,5 x 52 cm. Wybór takiej formy wydaje się uzasadniony - powszednie uczucie otaczające gazetowe szpalty harmonizuje z tematem. Gazeta i roślina doniczkowa pochodzą z podobnie ciasnego, domatorskiego porządku.
Ewa Behrens "Obcy gatunek nieinwazyjny"
Mamy do czynienia jednak z gazetą inną, bo składającą się tylko i wyłącznie ze zdjęć. Wreszcie gazeta, która nie psuje nerwów, gazeta która nie jest rozkrzyczana. Tylko zdjęcia. Ich układ jest symetryczny i spokojny, co pozwala na dokładne wykorzystanie dużego formatu publikacji.
Bohaterki tego projektu: Monstera Dziurawa, Setkrezja Purpurowa, Cibora Zmienna oraz Dracena Wonna to, jak czytamy we wstępie: „(…) Nasi codzienni t o w a r z y s z e , przybyli z dalekich krajów, ciężko pracują, by poprawić jakość naszego życia. W zamian otrzymują zbyt ciasne osłonki i wodę z chlorem (…).” Ujmująca jest forma, w jakiej autorka wyraża się o roślinach. Ewa mówi o nich bardzo ciepło, jak o istotach równych, partnerach we wspólnym projekcie życia. Od początku zwraca uwagę na fakt, że w zamian za swoje niesamowite, bezwarunkowe istnienie, dostają od nas bardzo marną rekompensatę. W naszych warunkach rośliny nie są nawet w stanie osiągnąć swojego normalnego wzrostu. Są w pewnym stopniu upośledzone już na starcie. Wsadzamy je do zbyt małych doniczek, a gdy przestają nam pasować, bez skrupułów je wyrzucamy.
Ewa Behrens "Obcy gatunek nieinwazyjny"
Dziennikarski żargon wstępu pojawia się również w opisach do poszczególnych zdjęć w środku. Na kolejnych zdjęciach oglądamy, kolokwialnie mówiąc krzaki. Najwięcej zdjęć poświęconych jest Monsterze dziurawej. To ona jest tutaj główną bohaterką. Język fotografii, którym Ewa opowiada o roślinach, jest bardzo urozmaicony. Niektóre ujęcia pochodzą ze studia - z modelami trzymającymi rośliny. Część fotografii snapshotowych wykonano zaś z mocnym fleszem. Kilka zdjęć przedstawia również rośliny doniczkowe w przestrzeni podmiejskiej. Zostały prawdopodobnie wyrzucone, bo okazały się być nieprzydatne. Każdy z nas pewnie coś takiego widział. Dopiero w tej publikacji można spojrzeć na to jak na coś niezwykłego. Monstera wpisana w typowy podmiejski krajobraz jawi się jako rozbitek przeniesiony w obcą scenerię.
W tak niewielkiej publikacji, artystka informuje nas też o szeregu problemów, jakie ludzie sprawiają niewinnym roślinom. Dowiadujemy się na przykład, że rośliny często umieszczane są w złych miejscach pozbawionych światła, że często zapominamy o przesadzaniu roślin do większych doniczek. Patrzymy więc na te wyrzucone, przemarznięte, przyglądamy się zbyt gęsto pozwijanym korzeniom.
Ewa Behrens "Obcy gatunek nieinwazyjny"
Zin z pewnością spełnia swoją funkcję - pozwala wczuć się w los roślin. Forma gazety i typografia sprawiają natomiast, że ten pozornie błahy temat unosi prawdziwie dziennikarska powaga, na którą rośliny zasługują. "Obcy gatunek inwazyjny" bardzo mocno kojarzy mi się - choć to przedziwna analogia - z klasycznym "How the Other Half Lives" Jacoba Riisa - prekursora dokumentu społecznego. Cel przyświecający omawianej publikacji jest równie szlachetny, a forma została do publikacji dobrana idealnie.