Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
To obiektyw z którego korzystałem chyba najczęściej. Przemawiały za tym nie tylko niewielkie wymiary i waga, ale również, a może przede wszystkim kąt widzenia – po obliczeniu ekwiwalentu dla pełnej klatki (2x) otrzymujemy klasyczną „trzydziestkę piątkę”, która jest chyba najpopularniejszą ogniskową wśród fotografów ulicznych. Nadal można uznać ją za szeroki kąt (trzymając się fachowej literatury), ale świetnie sprawdza się również w szerszym portrecie czy fotografii całej sylwetki. Może nie jest to złoty środek, ale z pewnością najlepszy kompromis. Kąt widzenia tego typu obiektywu jest też zbliżony do pola widzenia ludzkiego oka, co dodatkowo sprawia, że zdjęcia wykonane tym obiektywem wydają nam się wyjątkowo naturalne.
Olympus M.Zuiko 17 mm f/1,8 to w zasadzie nieco grubszy „naleśnik”. Jego średnica jest większa niż długość i w połączeniu z pozbawionym wyraźnego gripu OM-D E-M5 Mark II stanowi bardzo zgrabny duet. Wygląda niepozornie, żeby nie powiedzieć – niewinnie. Klasyczna stylistyka tego zestawu intrygowała wyczulonych na dobry design Nowojorczyków (widziałem te spojrzenia!), ale dla większości stanowiła niegroźną zabawkę, kolejnego spośród milionów turystów. Generalnie z tak małym aparatem nawet w ryzykownych ulicznych sytuacjach nie budziłem złości czy choćby niepokoju. Z wielkim czarnym aparatem zdecydowanie trudniej pozostać niezauważonym.
Obiektyw jest mały ale sprawia wrażenie bardzo solidnego. Zimna aluminiowa obudowa przywodzi na myśl klasyczne analogowe i zazwyczaj pancerne niemal konstrukcje. To co rzuca się w oczy to nieco inny odcień obudowy. Różni się zarówno od korpusu jak i pozostałych modeli obiektywów z tej serii. Można powiedzieć że jest to srebrny z domieszką złota (dostępna jest już również wersja czarna). Model ten zaprezentowano po raz pierwszy w 2012 roku i dopasowany był do ówczesnej stylistyki modeli Olympus PEN. Dla nas nie ma to większego znaczenia – dziś do bezlusterkowców podpina się obiektywy różnych marek i nikt nie ogląda się specjalnie na to czy odcień, a nawet kolor lakieru aby na pewno się komponuje.
Mechanicznie to dość prosta ale finezyjna konstrukcja. Obiektyw pozbawiony jest jakichkolwiek przycisków i przełączników. Jedynym ruchomym elementem jest pierścień ostrości. Co ciekawe by szybko przełączyć się w tryb ostrzenia ręcznego wystarczy przesunąć go w stronę korpusu. Naszym oczom ukazuje się ukryta dotychczas pod pierścieniem estetycznie wygrawerowana skala odległości.
Obiektyw jest bardzo cichy co jest zasługą silnika SMC. W połączeniu z korpusem OM-D E-M5 II przeostrza błyskawicznie i w ulicznej fotografii spisuje się bardzo dobrze. Chybione zdjęcia trafiały nam się w zasadzie tylko podczas pracy pod ostre światło. Również optycznie to bardzo przyzwoity instrument. Daje świetne rezultaty w centrum kadru, ale na brzegach, jak to często bywa, ostrość jest nieco słabsza. Na najlepsze wyniki możemy liczyć w przedziale przysłon f/2,8 - f/16. Nie będziemy narzekać na dystorsję i winietowanie i jedyne do czego można się przyczepić to wyraźna aberracja. Bez problemu usuwamy ją jednak na etapie wywoływania pliku RAW. Bardzo dobrze Zuiko 17 mm f/1,8 radzi sobie z odblaskami - uzyskanie brzydkiej flary na zdjęciach graniczy z cudem!
Podsumowując, to bardzo wdzięczny obiektyw który świetnie sprawdza się w szybkiej fotografii ulicznej oraz podczas pracy w słabym świetle. Zaletą jest też niewątpliwie niewygórowana cena (ok. 2200 zł), która sprawia, że łatwiej wybaczyć słabsze osiągi na brzegach i widoczną na powiększeniach aberrację chromatyczną.
Artykuł powstał przy współpracy z Firmą Olympus Polska.