Joanna Piotrowska “FROWST” - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

15 Lipiec 2014
Artykuł na: 4-5 minut
FROWST to książka wyłoniona w konkursie First Book Award, organizowanym przez National Media Museum i wydawnictwo Mack, nakładem którego ukazała się ta publikacja.
Zobacz wszystkie zdjęcia (6)

FROWST to trudna, wywołująca niepokój książka. Kim są ludzie przedstawieni na ascetycznych zdjęciach? Jakie relacje ich łączą? Skąd pochodzi wyczuwalne między nimi napięcie? Czy wszystkie sytuacje, w których uczestniczą są zainscenizowane? - to pytania, które pojawiają się podczas pierwszego kontaktu z książką Joanny Piotrowskiej, laureatki konkursu First Book Award. Ludzie na fotografiach artystki tworzą między sobą dziwne układy, pozują w zagadkowych konfiguracjach. Ważną rolę w ich relacjach odgrywają ręce. Splecione ze sobą, obejmujące dłonie nasuwają skojarzenia z terapią i procesem uzdrawiania. Na jednym ze zdjęć kobieta w średnim wieku podtrzymuje młodego mężczyznę, na innym dziewczyna trzymana jest za rękę przez nieobecną w kadrze osobę. Pozornie chłodne, obiektywne kadry nabrzmiałe są od niewyrażonych, skrywanych emocji.

O metodzie powstawania zdjęć dowiadujemy się z udzielonych przez artystkę wywiadów, w których zdradza, że wszystkie fotografie są wyreżyserowane. Joanna Piotrowska poprosiła członków rodzin przyjaciół o pozowanie w rzeźbiarskich, teatralnych gestach. Zależało jej na przywróceniu fizycznej bliskości, którą dzielili ze sobą sobą, kiedy byli dziećmi. Powrót do krainy dzieciństwa jest jednak niemożliwy, chociaż relacje, które wtedy nawiązaliśmy, wpływają na kształt naszego dorosłego życia. Nierozwiązane konflikty mogą ciągnąć się latami, a nawet - być dziedziczone z pokolenia na pokolenie.

Podczas pracy nad FROWST Piotrowska czuła się bardziej choreografem niż fotografem. Inspirowała się tańcem, performancem oraz filozofią niemieckiego psychoterapeuty Berta Hellingera. Zdjęcia z książki odwołują się do jego metody ustawień rodzinnych, których celem jest leczenie traum. Artystka daleka jest od idealizacji “podstawowej komórki społecznej”, interesują ją skomplikowane relacje panujące wewnątrz rodziny i tłumione emocje. Jej zamiarem nie jest również prosta krytyka instytucji rodziny i jej opresyjnego charakteru. Interesuje ją szerszy kontekst, a w nim m.in. poczucie zagubienia w świecie, które towarzyszy wielu ludziom.

Artystka porusza się na cienkiej linii między przywiązaniem a zniewoleniem, bliskością a obcością. Uczucia ludzi przedstawionych na zdjęciach balansują między czułością a szorstkością, poddaniem się a chęcią dominacji. Chłód w relacjach ściera się z ciepłem, a potrzeba opieki walczy z chęcią wybicia się na niezależność. Jednym z najważniejszych wątków w pracach Piotrowskiej jest bowiem ambiwalencja gestów, które pojawiają się między bliskimi sobie osobami.

Produkcja książki stoi na najwyższym poziomie. Na eleganckiej czarnej okładce widnieje niewielki srebrny, tłoczony tytuł. Wyklejka wykonana jest również z czarnego matowego papieru o fakturze przypominającej słoje drewna. Jej delikatna powierzchnia przyjemnie wibruje pod palcami. Naturalistyczne czarno-białe zdjęcia wydrukowane są na grubym matowym papierze o delikatnym kremowym odcieniu. Mocny, wyrazisty koncept, dopracowana w każdym calu forma i niejednoznaczna, odwołująca się do doświadczeń odbiorcy treść - to cechy, które wyróżniają ta pozycję na tle innych publikacji. Może być dla nich przykładem, pokazującym czym może być współczesna książka fotograficzna.

Joanna Piotrowska FROWST

Twarda oprawa
Format: 23,5 cm x 26,5 cm
48 stron, 28 zdjęć

Mack 2014

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Plecaki Peak Design Outdoor mają być doskonałą propozycją na terenowe wycieczki z aparatem. O tym, co mają do zaoferowania opowiada fotograf i podróżnik Przemek Jakubczyk.
20
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
9
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
24
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj