Txema Salvans "The Waiting Game" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

14 Marzec 2014
Artykuł na: 4-5 minut
Publikacja "The Waiting Game" poświęcona jest współczesnemu pejzażowi Hiszpanii. Daleki to jednak obraz od tego prezentowanego w turystycznych folderach. Txema Salvans poświęca swoje, pełne filmowych odniesień, prace mało efektownym bezdrożom, pustkowiom, w których centralne miejsce zajmują prostytutki.

The Waiting Game to książka, na którą składa się 40 wielkoformatowych fotografii hiszpańskich krajobrazów. Nie znajdziemy w niej jednak pocztówkowych landszaftów tego pięknego kraju. Txema Salvans zdecydował się pokazać nam inne oblicze pejzażu. Fotograf przez 6 lat podróżował wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża po bezdrożach i pustkowiach. Interesowały go peryferia miast, obrzeża, tereny między miastem a wsią nazywane "ziemią niczyją".

W ten specyficzny krajobraz od dawna wpisana jest obecność prostytutek, które upodobały sobie rozdroża wiejskich dróg, w charakterze miejsc swojej pracy. Kobiety siedzą na prowizorycznych krzesłach lub stoją osamotnione przy drodze. Czekają na klientów na skraju asfaltu, pośród chaszczów, krzaków i innych nieużytków. Ich niemymi towarzyszami niedoli są betonowe murki, metalowe barierki, drogowskazy, latarnie (a jakże) oraz słupy wysokiego napięcia.

Salvansowi udaje się wykreować epickie obrazy, rodem z amerykańskiego kina drogi, od których magnetycznego piękna trudno się uwolnić. Z drugiej strony inspiracji możemy szukać w neorealiźmie włoskim z jego zainteresowaniem prostym człowiekiem i troską o sytuację społeczną kraju. Nad całością unosi się schyłkowy nastrój i melancholijny klimat. Malarski rozmach kompozycji, wrażliwość na detal powodują, że dajemy się wciągnąć w ten świat. Skąpane w południowym słońcu obrazy sprawiają, że zaczynamy czuć skwar południa i duszną atmosferę oczekiwania na własnej skórze.

Pojawia się pytanie, w jaki sposób fotografowi udało się przekonać do siebie, niechętne do pokazywania się na zdjęciach, prostytutki. Txema Salvans zastosował sprytny wybieg. Najpierw namierzył konkretne miejsca i bohaterki, a następnie wcielił się w postać geodety. Razem ze swoim asystentem udawali, że dokonują pomiarów. Tym samym modelki nie podejrzewały, że stają się ważną częścią fotografii. Jego metoda nie jest może do końca etyczna, ale okazała się skuteczna.

Fotografiom towarzyszą dwa teksty. John Carlin zastanawia się nad tym, co czują kobiety pracujące na ulicy (zakładając, że nie są Hiszpankami, tylko imigrantkami przybyłymi do kraju w celach zarobkowych). Martin Parr pisze natomiast o fenomenie nowej generacji fotografów hiszpańskich.

Txema SalvansThe Waiting Game

Twarda oprawa
Format: 32 x 24 cm
88 stron, 40 zdjęć
Editorial RM 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Plecaki Peak Design Outdoor mają być doskonałą propozycją na terenowe wycieczki z aparatem. O tym, co mają do zaoferowania opowiada fotograf i podróżnik Przemek Jakubczyk.
20
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
9
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
24