Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Cyfrowy średni format przez lata był poza zasięgiem wielu zawodowych fotografów. Zmieniło się to za sprawą bezlusterkowców Fujifilm GFX...
Duże, powolne i przede wszystkim horrendalnie drogie. Średnioformatowe cyfrowe aparaty do niedawna można było spotkać głównie na wyposażeniu dużych studiów produkcyjnych; zdecydowanie rzadziej w torbie profesjonalnego fotografa. Za sprawą bezlusterkowych modeli GFX – kompaktowych, szybkich i cenowo przystępnych – ta sytuacja staje się już historią.
Fujifilm postanowiło pójść własną drogą. Zamiast bić się w mocno konkurencyjnym segmencie aparatów pełnoklatkowych, woli popularyzować zupełnie nowy standard, oparty na większych fizycznie sensorach zamkniętych w nadal kompaktowych obudowach. Pierwszy zaprezentowany w 2017 roku model GFX 50S nie był idealny, ale z pewnością wyznaczył kierunek i udowodnił, że pozbawiony lustra średni format może być niemal tak samo szybki, lekki i poręczny jak aparat pełnoklatkowy, a do tego oferować jeszcze wyższą jakość obrazu.
Dziś system GFX to już 5 modeli, a pierwszy, wspomniany model GFX 50S, doczekał się nawet drugiej generacji. Szybko pęcznieje też szklarnia systemu, bowiem dziś do wyboru mamy już 13 obiektywów z mocowaniem G, w tym superjasne stałki dla fotografów komercyjnych i modele bardzo kompaktowe, dla fanów dokumentu i reportażu. To już jednak temat na osobny artykuł, a tym razem przyjrzymy się możliwościom najnowszych korpusów z rodziny Fujifilm GFX.
Uwaga! Kupuj bezpiecznie i wygodnie! Sprawdź listę Rekomendowanych Partnerów Fujifilm! Skorzystaj z promocji, obsługi na najwyższym poziomie, a w razie potrzeby z Autoryzowanego Serwisu.
To aparat, który zmienił wszystko. Rekordowa w segmencie małych korpusów rozdzielczość, waga i ergonomia porównywalna do topowych “pełnych klatek” i wbudowana stabilizacja matrycy sprawiają, że jest to model niezwykle uniwersalny. Z pewnością idealny dla fotografów, którzy potrzebują bardzo szczegółowych zdjęć i często wyjeżdżają w teren. 102-milionowy sensor pracuje w szerokim zakresie czułości sięgającym ISO 102 400, a dzięki zastosowaniu najnowszego procesora czwartej generacji zapisuje w serii do 5 kl./s. W połączeniu z szybkim, czułym do -5.5 EV, hybrydowym autofokusem pozwoli na rejestrowanie nawet bardziej dynamicznych ujęć. To też bardzo wygodny aparat. Głęboki uchwyt, duży górny wyświetlacz pomocniczy, odchylany ekran i wizjer o rozdzielczości aż 5,76 Mp dają ogromną satysfakcję z pracy w każdych warunkach.
To najnowszy i najtańszy (w dniu premiery) średni format w historii. Bezpośredni następca modelu GFX 50S odziedziczył po nim świetny, 50-milionowy sensor 50 Mp, ale tym razem umieszczono go w sprawdzonym, ergonomicznym korpusie modelu GFX 100S. Aparat zyskał też wydajną wbudowaną stabilizację (6,5 EV, a więc najlepszą w systemie) i najnowszy procesor obrazu, co przekłada się na jeszcze lepsze osiągi – szybsze próbkowanie matrycy i usprawnioną pracę układu AF. Ponadto system stabilizacji pozwoli też na tworzenie ujęć o rozdzielczości aż 200 Mp w trybie mikroprzesunięcia matrycy. Zmiana ergonomii oznacza nie tylko mniejsze wymiary i wygodniejszą pracę, lecz także podwójny slot kart pamięci i jeszcze lepsze zabezpieczenie przed kurzem i wilgocią.
100 milionów po raz pierwszy! W 2019 roku GFX 100 odesłał wielkie, modułowe aparaty studyjne do lamusa i udowodnił, że praca z dużą rozdzielczością może być wygodna i przyjemna. Stosunkowo lekki i kompaktowy korpus wyposażono w zintegrowany pionowy grip, co ułatwia pracę w orientacji portretowej, oraz dodatkowy wyświetlacz OLED pod głównym ekranem, by wygodnie kontrolować kluczowe parametry. Choć wygląda bardzo poważnie, wymiarami nie różni się od pełnych klatek ze zintegrowanym gripem. Pod względem jakości rejestrowanego obrazu z pewnością jednak je przewyższa. Dzięki zastosowaniu podwójnego akumulatora pozwoli też na wykonanie nawet 800 zdjęć na jednym ładowaniu. O tym, że jest to model adresowany do profesjonalistów, świadczy również fakt, że w ubiegłym roku zaprezentowano jego zmodyfikowaną wersję pozbawioną filtra IR (GFX 100 IR). W połączeniu z funkcją mikroprzesunięcia pikseli pozwoli na tworzenie aż 400-milionowych plików poszerzonych o widmo podczerwieni, co znajduje zastosowanie w kryminalistyce, nauce czy instytucjach zajmujących się renowacją dzieł sztuki.
To aparat, na który czekało wielu fotografów. GFX 50R jest dziś bowiem tym, czym w czasach analogowych były aparaty Fujifilm GW67 czy GS645. W bardzo smukłym, przypominającym klasyczne aparaty dalmierzowe korpusie umieszczono podzespoły znane z modelu GFX 50S, a więc przede wszystkim 50-milionowy, średnioformatowy sensor CMOS, umieszczony skrajnie wizjer OLED 3,69 Mp i odchylany ekran dotykowy 2,35 Mp. Obsługa przypomina systematykę znaną z mniejszych modeli z linii X (jak X-E4 czy X-Pro3) i opiera się przede wszystkim na kierunkowym joysticku umieszczonym wygodnie pod kciukiem. GFX 50R w połączeniu z kompaktowymi stałkami G tworzy bardzo mobilny zestaw, idealny do fotografowania w terenie czy w podróży lub dyskretnej pracy dokumentalnej.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Fujifilm