Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wygląda na to, że liderom rynku bezlusterkowców wyrasta właśnie poważna konkurencja. Pełnoklatkowe modele S1 i S1R trafią do sprzedaży już w przyszłym miesiącu. Oto, co dziś o nich wiemy!
Zaskoczeniem dla śledzących rynek fotografii cyfrowej była nie tylko premiera nowej „eski”, ale także ogłoszony jednocześnie alians, jaki Panasonic zawiązał z Leiką oraz Sigmą. Strategiczne partnerstwo skupia się przede wszystkim wokół mocowania Leica L. Stosowane przez niemieckiego producenta od 2014 roku teraz stanowić będzie również serce systemu Lumix S. Kooperatywa ma umożliwić swobodny przepływ technologii i - co za tym idzie - stworzenie konkurencyjnego, otwartego standardu, który pozwoli szybko rozwinąć bogatą ofertę optyki.
Do 2020 roku zobaczyć mamy 5 nowych jasnych szkieł Leiki (35 mm f/2, 50 mm f/2, 28 mm f/2, 24 mm f/2 oraz 21 mm f/2), które uzupełnią rodzinę już dostępnych 8 modeli z systemu Leica SL. Swoją flagową linię Art, w wersji z mocowaniem S, przygotuje również japońska Sigma.
Panasonic obrał popularną ostatnio drogę i zaprezentował światu nie jeden, a od razu dwa pełnoklatkowe modele, które choć dzielą ten sam korpus, zaprojektowane zostały z myślą o zupełnie różnym zastosowaniu. Model S1R zbudowano wokół pełnoklatkowej matrycy o dużej rozdzielczości 47 Mp i będzie to korpus dedykowany przede wszystkim do fotografii modowej, portretowej czy krajobrazowej - słowem, wszędzie tam, gdzie kluczowa jest jakość i rozdzielczość zdjęć. Model S1 ma być z kolei propozycją bardziej uniwersalną. Wyposażony w matrycę 24 Mp ma wyróżniać się szybkością i elastycznością, zaspokajając potrzeby zarówno fotografów ślubnych i reportażystów, jak i filmowców - jak już dziś wiadomo, oba modele pozwolą na filmowanie z prędkością 60 kl./s w jakości 4K.
Już samo body zdradza, że mamy do czynienia z konstrukcjami zaawansowanymi, adresowanymi do profesjonalistów i wymagających amatorów. Surowa, ostro cięta bryła aparatu może wywoływać stylistyczne skojarzenia z klasycznymi analogowymi lustrzankami. Aparat nie jest mały, co jednak wyraźnie przekłada się na komfort pracy. Wysoki i głęboki uchwyt docenią zwłaszcza fotografowie korzystający z długich obiektywów. Podobnie jak w G9, na górnej ściance umieszczono pomocniczy, monochromatyczny wyświetlacz, a na tylnym panelu wręcz roi się od przycisków i przełączników. Niczym w topowych reporterskich lustrzankach do dyspozycji mamy dwa pokrętła sterowania, joystick AF oraz dźwignię trybu pracy autofokusa. Do kadrowania wykorzystujemy 3-calowy, odchylany w dwóch kierunkach ekran LCD (teraz odchylimy go również, kadrując w pionie!) oraz, jak zapewnia producent, najlepszy na rynku wizjer cyfrowy, dający wrażenie pracy z celownikiem optycznym. Zdaniem konstruktorów, magnezowy i w pełni uszczelniony korpus jest w stu procentach „pogodoodporny”.
Korpusy Lumix S mają łączyć też w sobie wszystkie najnowsze rozwiązania stosowane dotychczas w profesjonalnych korpusach Lumix G. Obie konstrukcje będą korzystać z nowej generacji procesora Venus Engine oraz technologii podwójnej stabilizacji Dual I.S., która wykorzystuje zarówno stabilizację matrycy, jak i system optycznej redukcji drgań w obiektywach. System AF oparty został o dobrze znaną i cenioną autorską technologię DFD (Depth From Defocus), którą tym razem wesprze dodatkowo systemem AI. Ponadto system S wyróżni wśród konkurentów najkrótszy w segmencie czas synchronizacji błysku z lampą, a dla zawodowców nie bez znaczenia będzie również obecność dwóch slotów na karty (jeden na SD i drugi na XQD), wejścia mikrofonowego, wyjścia słuchawkowego, HDMI oraz portu USB-C. Do tego we wnętrzu gripa znalazło się miejsce na pojemną baterię.
Projektując aparat S1 i S1R, inżynierowie Panasonic nie szukali kompromisów. Postawili na komfort i rozwinięte możliwości, zarówno w segmencie foto, jak i wideo,w którym producent ma przecież ogromne doświadczenie. Wyjątkowo sprytnym posunięciem może okazać się również współpraca z Leiką i Sigmą, która pozwoli w krótkim czasie zbudować pokaźną „szklarnię” - coś, co konkurencji zajęło lata, a co dla zawodowych fotografów ma często kluczowe znaczenie.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Panasonic