Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Na rynku debiutuje kolejna odsłona programu Luminar, którego twórcy od kilku lat starają się zrewolucjonizować proces obróbki zdjęć. Pojawiają się nowe ciekawe funkcje, ale na większość obiecywanych nowości będziemy musieli poczekać do kolejnych aktualizacji, co rodzi pewne obawy o przyszłość oprogramowania.
Program Skylum Luminar zadebiutował kilka lat temu jako jedna z najciekawszych alternatyw dla Lightrooma. Głównie dlatego, że jego twórcy od początku dużą wagę przykładali do rozwoju inteligentnych funkcji, które pozwalały realizować skomplikowane procesy obróbki jednym kliknięciem myszy czy przesunięciem slidera. Oprogramowanie wywarło nawet istotny wpływ na największych producentów oprogramowania do edycji - to właśnie w Luminarze po raz pierwszy pojawiły się oparte o funkcje AI systemu podmiany tła czy retuszu zdjęć portretowych. Sam też chętnie używam wcześniejszych wersji gdy potrzebuję błyskawicznie poprawić wygląd jakiegoś zdjęcia.
Niestety programiści od lat borykają się z problemem optymalizacji i stabilności swojego oprogramowania, a rewolucyjne pomysły rozmywa także dziwna polityka dotycząca wypuszczania kolejnych jego wersji. Zamiast rozwijania jednego produktu od dwóch lat otrzymujemy osobne, cześciowo pokrywające się, a cześciowo odchodzące w innym kierunku produkty i brak jednoznacznych informacji odnośnie wsparcia i rozwoju standardowej wersji Luminara.
Po ostatniej „zwykłej” wersji oznaczonej (Luminar 4), otrzymaliśmy poboczny, nieco uproszczony program Luminar AI, który stawiał jeszcze większy nacisk na inteligentne funkcje obróbki. W tym roku, zamiast wersji 5, Skylum zapowiedziało program Luminar NEO, który przynajmniej w teorii oferowałby większość funkcji wersji standardowej i rozwijał je o jeszcze więcej opcji AI oraz rozwiązań nakierowanych na współczesnych twórców, którzy szukają jak najkrótszej drogi do celu.
Wraz z nową wersją, której przedsprzedaż wystartowała już jesienią, otrzymać mieliśmy znaczną poprawę wydajności i wiele nowości, takich jak Relight AI (osobne sterowanie jasnością poszczególnych planów na bazie „inteligentnie” generowanych map 3D danej sceny), opcja automatycznego usuwania drobinek kurzu, funkcja Mask AI otwierająca nowe perspektywy podczas pracy na maskach i warstwach czy też możliwość automatycznego usuwania tła z portretów. Do tego możliwość usuwania wiszących kabli ze zdjęć krajobrazowych czy też funkcja Share, pozwalająca na żywo podglądać efekty swojej pracy na smartfonie, co miało spodobać się w szczególności osobom publikującym na Instagramie.
W dniu premiery otrzymujemy jednak tylko garstkę z obiecywanych nowości, a na pełne możliwości producent każe nam czekać do bliżej nieokreślonej czasowo aktualizacji, która pojawić ma się wiosną 2022 roku. Niestety wygląda na to, że jest jeszcze gorzej, gdyż pierwsze recenzje wskazują, że program aktualnie nie posiada wielu kluczowych funkcji obecnych w poprzednich wersjach. Wystarczy wspomnieć chociażby o braku możliwości kopiowania ustawień , czy szybkiego obrócenia zdjęcia, by zdać sobie sprawę z czym mamy do czynienia.
Wszystko to rodzi pewne obawy o integralność i finanse firmy, która zdecydowała się oficjalnie wypuścić mocno niedopracowany produkt, co w normalnych warunkach raczej się nie zdarza. Oczywiście nie ma co wyciągać pochopnych wniosków, jednak w obecnej sytuacji wstrzymalibyśmy się z kupnem przynajmniej do czasu obiecywanego update’u. Tym bardziej, że na chwilę obecną kosztuje tyle, co wcześniejsze wersje, nie oferując ich podstawowych funkcji, a twórcy mają już za uszami sytuacje związane z niedostarczeniem obiecywanych aktualizacji.
Program Luminar NEO możemy pobrać na komputery Mac i Windows w cenie 79 euro, (około 360 zł). Aplikacja działa też w formie pluginu do programów Photoshop i Lightroom.
Więcej informacji o aplikacji znajdziecie na stronie skylum.com.