Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Fotografia Pierwszej Damy z trzecią ręką obiegła internet z szybkością błyskawicy. Autora zdjęcia posądzono o manipulację i nieudolny fotomontaż. Jak się okazuje – zupełnie niesłusznie.
Kancelaria Prezydenta RP umieściła wczoraj na facebookowym profilu Andrzeja Dudy relację fotograficzną z wizyty Pierwszej Damy w Oslo. Zdjęć było 48. Jedno z nich, otwierające relację, zelektryzowało internet. Agata Duda miała bowiem trzecią rękę. Chwilę po północy fotografia zniknęła. Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego, zapytany o ten brak, odpowiedział: „Zostało usunięte do momentu wyjaśnienia sprawy.”
Oryginalny tytuł newsa na portalu gazeta.pl
Zdjęcie Grzegorza Jakubowskiego przedstawia trzy osoby, przy czym jedna z nich jest zasłonięta przez ukwiecone gałęzie. Z daleka wydaje się, że pani Prezydentowa ma nadprogramową rękę. Na facebooku byli też tacy, którzy sprawdzali cienie na ścieżce i byli przekonani, że piksele w tle wskazują na retusz. Żeby zaognić temat jeszcze bardziej – dwa portale jawnie opozycyjne do działalności prezydenta opublikowały bezwzględne nagłówki: „Pierwsza dama ma trzecią rękę. Wpadka grafika retuszującego zdjęcia pary prezydenckiej” w portalu natemat.pl oraz „Nieudany retusz zdjęć pierwszej damy” w gazeta.pl.
Okazało się, że faktycznie za panią prezydentową idzie funkcjonariuszka BOR. Oprócz felernej ręki, widać jeszcze kawałek buta i barku. Dla niedowiarków dziś Magierowski opublikował na Twitterze całą sekwencję zdjęć.
Biuro prasowe ani fotograf się nie wypowiadają. Sekwencja zamyka usta wszystkim, nagłówki we wspomnianych portalach trochę się pozmieniały, dodano wyjaśnienie. Sprawa pozamiatana.
Chyba za głośno ostatnio w świecie fotograficznym o #McCurryGate, który został przyłapany na celowym ulepszaniu swoich zdjęć. Szukamy kolejnych afer, staliśmy się bardziej podejrzliwi. Gdyby faktycznie ktoś w Kancelarii próbował retuszować zdjęcia reporterskie, byłaby ogromna środowiskowa awantura. Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że to propaganda polityczna i że historia uczy nas, że w niej wszystko dozwolone. Otóż nie. W reportażu, także politycznym wszyscy trzymają się reguł gatunkowych. Nie wolno nic ruszać w zdjęciu – można podciągnąć kontrast, sprawdzić balans bieli, drobiazgi. Nie wolno nic dodawać i usuwać.
Nowy tytuł newsa na portalu gazeta.pl
No ale to akurat widać w tym nieszczęsnym zdjęciu, jeśli mu się chwilę przyjrzymy. A może nawet lepiej widać w całej relacji. Znajdujemy tam zdjęcia przyrodniczo-podróżnicze, czasem niemal poklatkowe ujęcia; popełniono podstawowe błędy fotoedycyjne – źle wybrano zdjęcia do relacji. Nikt nie zauważył trzeciej ręki, ani powtórzeń wkolejnych kadrach, nikt nie zwrócił uwagi na fotografie pomników i rzeźb, przechodniów na moście, itd.
Skoro tak, to znaczy, że nie ma w Kancelarii fotoedytora, a tym bardziej retuszera! Nie ma tam grafika, który by coś poprawiał. Sam fotograf pewnie bałby się cokolwiek poprawić na zdjęciu, nie dość, że świeża afera z McCurrym, to jeszcze widmo ostracyzmu środowiska fotoreporterów.
Nowy tytuł newsa na portalu natemat.pl
Dziwi zatem ten nagły wysyp ekspertów od Photoshopa. Domorosła analiza świateł i cieni, każdy wie najlepiej co się tam zdarzyło. Wystarczy przeskanować zdjęcie programem, który wykryje wszystkie ruchy w postprodukcji na zdjęciu. Zdaje się niestety, że sprawa rozdmuchała się politycznie zanim nastał moment zdrowego rozsądku.
Dla fotografa prezydenckiego i biura prasowego mam drobną radę inwestowania w fotoedytora i dalszą edukację w kierunku profesjonalizmu, do widzów wszystkich opcji politycznych – patrzmy uważniej, zanim wydamy sądy.