Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Większość producentów uparcie wpycha zaawansowanych amatorów w objęcia coraz tańszych lustrzanek. Ostatnim kompaktem, który mógł skusić tą grupę użytkowników był Sony R1, jednak "przegrał" z rozwijającym się system Alpha. Tymczasem Fujifilm na rynku lustrzanek jest graczem drugorzędnym i dość niszowym, więc mógł bez oporów przygotować tak zaawansowany kompakt.
Gdy spojrzymy w specyfikację od razu rzuca się w oczy 11-megapikselowa matryca Super CCD HR o rozmiarze 2/3 cala. Fujifilm udowodnił nie raz, że potrafi robić dobre, nisko szumiące matryce. Stosunek ilości pikseli do fizycznych rozmiarów w S100FS zapowiada się nieźle. Mamy nadzieję, że praktyka potwierdzi nadzieje i obraz generowany przez ten sensor okaże się bardzo dobry. Zakres dostępnych ekwiwalentów czułości wynosi od ISO 64 do ISO 3200 oraz ISO 6400 i ISO 10000 po zmniejszeniu rozdzielczości do, odpowiednio, 6 i 3 megapikseli.
Równie ciekawą konstrukcją jest obiektyw w S100FS. Muszę jednak przyznać, że budzi on we mnie pewne obawy - ale o tym za chwilę. Optykę sygnuje marka Fujinon. Jest to szerokokątne szkło o ekwiwalencie ogniskowych wynoszącym 28 - 400 milimetrów i bardzo przyzwoitym świetle f/2.8 - f/5.3. Obiektyw wyposażono w poruszający się element, czyli optyczną stabilizację obrazu. Co budzi obawy? Oczywiście duży zakres ogniskowych. Cuda w około-fotograficznej inżynierii raczej się nie zdarzają i prosta zasada - im większa krotność zooma, tym trudniej o dobrą jakość - działa zawsze. Oczywiście przekonamy się o tym oglądając pierwsze sample.
Wygląda na to, że producent postanowił zawrzeć w tym modelu wszystkie dobre, sprawdzone cechy, które często występują w kompaktach osobno, a rzadziej razem. Znajdziemy tu więc na przykład sanki na lampę błyskową, wizjer (elektroniczny), zapis RAWów. Fujifilm pomyślał też o odchylanym (choć nie w pełni obrotowym) 2,5-calowym ekranie LCD o rozdzielczości 230 000 punktów.
Fijifilm przygotował malutką niespodziankę dla fanów analogowych materiałów światłoczułych produkowanych przez firmę. "FS" w nazwie to skrót od Film Simulation, czyli kilku trybów rejestracji obrazu: ogólnego (Provia), nasyconych kolorów (Velvia), portretowego i niskich kontrastów. Ponadto w aparacie znajdują się technologie znane z poprzednich modeli, takie jak rozpoznawanie twarzy (nawet z pełnego profilu) czy redukcja czerwonych oczu.
Na razie nie znamy ceny, ani dokładnego terminu wprowadzenia aparatu do sprzedaży. Poniżej prezentujemy pełną specyfikację techniczną: