Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Najnowszy aparat Phase One to konstrukcja jedyna w swoim rodzaju. Model XC łączy 150-megapikselową przystawkę z miniaturowym body i zamocowanym na stałe obiektywem Rodenstock 23 mm f/5.6.
Gdy myślimy o średnioformatowym aparacie kompaktowym, przychodzą nam do głowy różne rzeczy, ale z pewnością nie konstrukcja pokroju nowego modelu Phase One XC. Z pewnością jednak i na taki aparat znajdą się amatorzy. Czy więc w ogóle jest nowy korpus kultowego duńskiego producenta aparatów średnioformatowych?
Phase One XC to coś na wzór uproszczonej, jeszcze bardziej mobilnej wersji systemu XT. Otrzymujemy więc jeszcze bardziej kompaktowe body body, tę same przystawkę IQ4 o rozdzielczości 150 Mp, ale zamocowany na stałe, niewymienny obiektyw Rodenstock 23 mm f/5.6, który przy matrycy oferowanej przez aparat (trop 0,64 x) zaoferuje nam ekwiwalent 14,7 mm. Dość szeroko, jak na fakt, że jest to jedyny obiektyw dostępny dla tego modelu, ale trzeba też brać pod uwagę, że ogromna rozdzielczość daje duże możliwości kadrowania obrazu.
Sama przystawka IQ4 dostępna jest w wersji standardowej i Achromatic i może pochwalić się o 50% większą matrycą (53,4 x 40 mm) od większości współczesnych systemów średnioformatowych, jak Fujifilm GFX czy Hasselblad X. 150-megapikselowa matryca zaoferuje zaś zdjęcia w rozmiarze 14,204 x 10,652 px - również nieosiągalnym dla współczesnych średnioformatowych aparatów bezlusterkowych.
Oprócz tego, Phase One XC posiada elegancki drewniany grip i gorącą stopkę, ale w odróżnieniu od systemu XT nie oferuje możliwości pochylania osi. Może za to pochwalić się astronomiczną ceną.
Aparat Phase One XC debiutuje w cenie 62 490 dolarów czyli bagatela 250 tys. złotych.
Więcej informacji znajdziecie na stronie photography.phaseone.com.