Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
Pamiętacie jeszcze kompaktowego EOS-a M50?. Canon EOS R50 to jego duchowy spadkobierca. Dużo bardziej wydajny i zaawansowany, ale równie mały i wygodny w obsłudze.
Jeśli w ciągu ostatnich kilku lat szukałeś niedrogiego, praktycznego bezlusterkowca, z pewnością słyszałeś o Canonie EOS M50. Ten kompaktowy, amatorski aparat cieszył się ogromną popularnością wśród hobbystów i amatorów, nawet mimo paru wad. Głównie dlatego, że był wyjątkowo mały a jednocześnie oferował zupełnie przyzwoite możliwości.
Gdy latem 2022 roku producent pokazał pierwsze aparaty APS-C systemu RF, przyszłość serii M stanęła pod znakiem zapytania. Dziś wiemy już, że została spisana na straty, ale jednocześnie drugie życie otrzymała jedna jej najbardziej popularnych konstrukcji. Bo Canon EOS R50 to nic innego, jak właśnie kolejne wcielenie wspomnianego modelu M50. Jednocześnie jest to wcielenie, które otwiera przez amatorami dużo więcej możliwości niż wcześniej.
Canon EOS R50 bazuje na 24-megapikselowej matrycy APS-C, wyposażonej w najnowszy układ ostrzenia Dual Pixel CMOS AF II i będącej w stanie fotografować z prędkością do 15 kl./s (w trybie migawki elektronicznej).
System AF wykrywa i śledzi zarówno ludzi, jak i zwierzęta oraz pojazdy i działa też we wszystkich ustawieniach trybu wideo. W przypadku trybu seryjnego nieco ograniczy nas pojemność bufora, który pomieści tylko 7 zdjęć RAW i 28 JPEG-ów (maksymalnie ok. 2 sekund serii), ale to i tak wystarczająco, jak na potrzeby amatora.
Jeżeli zaś chodzi o możliwości filmowe, aparat pozwoli nagrywać klipy w rozdzielczości 4K do 30 kl./s z maksymalną przepływnością do 170 Mb/s. Sam obraz będzie jednak próbkowany z rozdzielczości 6K, co zapewnić ma większą szczegółowość i wyrazistość. Mamy też opcję 10-bitowej rejestracji 4:2:2 w ramach trybu HDR PQ, a schodząc do rozdzielczości Full HD otrzymamy opcję realizowania ujęć slow motion z prędkością 120 kl./s. Na pokładzie znalazło się też złącze mikrofonowe, ale zainteresowani bardziej wymagającym filmowaniem kierowani są do bardziej zaawansowanych konstrukcji - aparat nie pozwala na nagrywanie w płaskim profilu Log.
Sama konstrukcja aparatu do złudzenia przypomina model M50. Otrzymujemy 3-calowy obracany ekran dotykowy TFT LCD o rozdzielczości 1,62 mln punktów, niezbyt duży wizjer elektroniczny o rozdzielczości 2,36 mln punktów oraz dość prostą ergonomię, ograniczoną do jednego pokrętła funkcyjnego i tylnego wybieraka. Również same gabaryty nie odbiegają od wspomnianej serii M - Canon R50 mierzy raptem 116 x 85 x 68 m i waży tylko 328 g. Zasilająca go bateria pozwoli zaś na wykonanie ok. 440 zdjęć.
Wśród nowości, które pojawiają się w modelu EOS R50 wymienić należy nową, wielofunkcyjną stopkę (możemy do niej m.in. bezpośrednio podłączać dedykowane mikrofony) oraz nowe „inteligentne” tryby auto. Jak wszystkie nowe korpusy systemu RF, modelu R50 można używać też jako kamery internetowej bez konieczności instalowania żadnego dodatkowego oprogramowania. Oczywiście standardowo też korpus oferuje łączność Bluetooth i Wi-Fi, co pozwala m.in. na wygodne sterowanie i przesyłanie zdjęć poprzez aplikację mobilną.
Canon EOS R50 trafi na rynek w lutym w cenie 4069 zł za body i 4659 zł za zestaw z obiektywem kitowym RF 18-45 mm.
Jak widać wraz z serią M minęły czasy gdy amatorski bezlusterkowiec można było kupić niedrogo. Dla przypomnienia EOS M50 debiutował w cenie 2580 zł.
Więcej informacji o aparacie znajdziecie na stronie canon.pl.