Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
Zgodnie z przewidywaniami Sony pokazuje zdalnie sterowaną kamerę filmową z dużym, pełnoklatkowym sensorem. Czy Sony FR7 zrewolucjonizuje branżę transmisyjną?
Choć kamery zwykle kojarzą nam się z pracą w ręce czy na różnego rodzaju stabilizatorach, gro produkcji wideo, głównie w branży transmisyjnej i eventowej, powstaje przy użyciu zmechanizowanych wysięgników czy zdalnie sterowanych kamer PTZ. Rozwiązania tego typu coraz częściej używane są także w kinie. Do tej pory jednak tego typu kamery nie oferowały dużych matryc, które pozwoliłyby uzyskać małą głębię ostrości czy swobodnie pracować w słabym świetle. Ten stan rzeczy chce zmienić właśnie Sony FR7.
Sony FR7 to pierwsza na świecie zdalnie sterowana kamera PTZ z pełnoklatkową matrycą. Pod względem możliwości rejestracji obrazu to w zasadzie klon kamery Sony FX6. Otrzymujemy więc 10,3-megapikselowy sensor Exmor R CMOS, który pozwoli na rejestrację 4K 120 kl./s i Full HD do 240 kl./s przy 15-stopniowym zakresie dynamicznym, czułościach do ISO 409 600, świetnym systemie AF z wykrywaniem oka i systemem trackingu oraz wbudowanych filtrach ND.
To jednak nie opcje rejestracji są najważniejsze, ale swoboda pracy, na jaką pozwala urządzenie. Moduł kamery zamontowany jest bowiem na zmechanizowanym gimbalu typu pan-tilt-zoom, pozwalającym na wygodną, zdalną obsługę kamery z dowolnymi obiektywami systemowymi. Kamera oferuje 170-stopniowy zakres obrotu w poziomie oraz od -35° do 195° oraz możliwość precyzyjnej regulacji płynności ruchów. Oprócz tego system jest w stanie zapisać do 100 presetów, obejmujących ruch kamery, zoom obiektywu i ustawienia ostrości, pozwalając swobodnie odtwarzać zaprogramowane wcześniej sekwencje.
Całością sterować można za pomocą aplikacji webowej lub opcjonalnego kontrolera RM-IP500. Jeśli chodzi o samą rejestrację i kwestie łączności, FR7 ma do zaoferowania podwójny slot na karty CFExpress Typu A i SDXC i pozwala także na wypuszczenie sygnału przez złącze HDMI. Oprócz tego na kamerze znajdziemy złącze XLR do podłączenia zewnętrznego źródła audio, a także złącza TC In, Genlock i SDI. Mamy też port Ethernet.
Tak przygotowana kamera zawojować ma branże transmisji live i z pewnością będzie chętnie wykorzystywana na różnego rodzaju wydarzeniach scenicznych czy sportowych. Z pewnością znajdzie też jednak zastosowanie w produkcjach kinowych, gdzie z dużym prawdopodobieństwem może okazać się wygodniejsza od dotychczasowych rozwiązań.
Sony FR7 to jednak nie zabawka dla każdego. Koszt całego systemu to 9699 dolarów, czyli ok. 46 tys. złotych. Do tego trzeba jeszcze dokupić obiektyw. Koszt zestawu z modelem FE PZ 28-135 to już 12 200 dolarów (około 58 tys. złotych).
Kamera będzie dostępna w sprzedaży w listopadzie 2022 roku.
Więcej informacji znajdziecie na stronie sonycine.com.