Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Fujifilm FinePix F11 to kolejny aparat, który jest swoistym upgradem nagradzanego poprzednika. Chwalony chyba przez wszystkich model F10 stał się właśnie lepszy. I tym razem, mimo że zmiany nie są rewolucyjne, musimy przyznać, iż producent postarał się znacznie bardziej niż zdarza się to konkurencji.
FinePix F11 oferuje użytkownikowi coś, czego wielu osobom bardzo brakowało w poprzedniku, czyli manualne tryby preselekcji czasu i przysłony, które pozwolą bardziej zaawansowanym użytkownikom w większym stopniu i bardziej kreatywnie wykorzystać możliwości aparatu. Drugie usprawnienie ucieszy zapewne miłośników roślinek i robaczków - najmniejsza odległość przedmiotowa w trybie makro spadła z 7 cm do 5 cm.
Dzisiejsza nowość Fujifilm zwiększa także komfort komponowania i oglądania zdjęć. Co prawda nie zwiększono fizycznej wielkości monitora LCD (zachowano 2,5-calową przekątną), ale podwyższono jego rozdzielczość - ze 115 tys. punktów w F10 do 153 tys. w F11. Zwiększono również maksymalny ekwiwalent czułości dostępny w rybie rejestracji filmu - w F11 odpowiada on ISO 800.
Powiększyła się także ilość punktów branych pod uwagę w wielosegmentowym pomiarze światła - teraz jest ich 256 (F10 realizowało pomiar 64-punktowy). Jak zapewnia producent, przyspieszono jeszcze prędkość systemu AF w słabym oświetleniu i pozycji teleobiektywu.
Jak widać, różnice między F11 a F10 są dość znaczące. Lista nie jest może długa, ale zawiera kilka kluczowych pozycji. Pozostałe właściwości (6,3 MP Super CCD HR 5. Generacji, 3-krotny zoom optyczny, ISO 1600, żywotność akumulatora do 500 zdjęć itp.) pozostały niezmienione w stosunku do poprzednika.