Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Niedawno DJI zaprezentowało pierwszego drona z obiektywem zoom. Nie musieliśmy długo czekać, aby nowa kamerka zawitała do zaprezentowanego rok temu ręcznego gimbala Osmo.
W połowie lipca producent zaprezentował światu kamerę Zenmuse Z3 - pierwszy w dziejach firmy układ wyposażony w obiektyw z zoomem. Teraz na rynku debiutuje wyposażona w nią aktualizacja ręcznego gimbala Osmo, który do podglądu i sterowania funkcjami wykorzystuje ekran naszego smartfona.
Kamera bazuje na tej samej 12-milionowej, 1/2,3-calowej matrycy, co wykorzystywany w pierwszej generacji Osmo model Zenmuse X3. Otrzymujemy jednak możliwość regulacji ogniskowej w zakresie 22-77 mm (ekwiwalent dla pełnej klatki), przy którym będzie zmieniać się światłosiła obiektywu - od f/2.8 do f/5.2, co może utrudnić wykonywanie efektywnych zbliżeń w gorszych warunkach oświetleniowych. Co ciekawe, w trybie Full HD będziemy mogli korzystać z bestratnego 2-krotnego zoomu cyfrowego.
Tak samo jak w przypadku poprzednika, otrzymujemy możliwość zapisu zdjęć w formacie DNG (RAW), a kamerka pozwoli na rejestrację wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K, z prędkością 40 kl./s (60 kl./s w jakości Full HD). Możemy także nagrywać filmy w zwolnionym tempie z prędkością 100 kl./s, w jakości Full HD, jak jednak mogliście zauważyć w naszym teście, rozdzielczość ta jest interpolowana i nie gwarantuje takich efektów jak standardowe 1080p.
Nowe DJI Osmo+ wprowadza jednak dwie bardzo istotne zmiany. Po pierwsze nareszcie jakkolwiek użyteczny stanie się tryb selfie - minimalna odległość ostrzenia to teraz bowiem „tylko” 50 cm, co jest znaczną różnicą w porównaniu z 1,5 metra oferowanym przez poprzednika. Oprócz tego, pojawiła się możliwość programowaniu ruchu gimbala przy rejestracji filmów time-lapse, na której brak narzekaliśmy przy okazji testu. Producent twierdzi też, że usprawnił działanie samej stabilizacji.
DJI Osmo+ dostępne jest już w sprzedaży w cenie 749 euro, co biorąc pod uwagę nowe możliwości nie jest dużą różnicą względem 659 euro, które musimy zapłacić za poprzednika. Warto też wspomnieć, że do zestawów handlowych producent zaczął dorzucać zewnętrzny mikrofon. Fatalna jakość tego wbudowanego w gimbal również była jednym z wypunktowanych przez nas podczas testu minusów.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem dji.com.