Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Miesiąc temu wystartowaliśmy z konkursem, którego uczestnicy mieli szansę na przetestowanie modelu Fujifilm X70 i wygrania aparatu natychmiastowego Instax Mini 70. Prezentujemy Wam opinię trzeciej testującej, Aleksandry Gach.
Aleksandra Gach: Kurier z paczką z Fujifilm X70 złapał mnie na klatce schodowej, pędzącą do pracy. Podejrzanie lekkie pudełko oderwało moje myśli od obowiązków, każąc sprawdzić czy przypadkiem nie jest puste. A jednak! Profesjonalny aparat fotograficzny nie musi oznaczać uszkodzeń kręgosłupa! Zachęcona pierwszym wrażeniem, zupełnie zapomniałam o obowiązkach. chcąc sprawdzić czym jeszcze zaskoczy mnie urządzenie.
Podróżując po świecie z wysłużonym już Olympusem Mju II stopniowo odkładam w swoim pokoju coraz większe sterty filmów, które wywołam i zarchiwizuję, gdy tylko znajdę trochę czasu i pieniędzy. Tracąc powoli w tym wszystkim orientację, zrozumiałam jak bardzo cyfrowa alternatywa ułatwiłaby mi życie.
Szczęśliwie kompaktowy Fujifilm X70 bez problemu zmieści się do plecaka. Stała ogniskowa (28mm), to też mniej rzeczy, którymi trzeba się martwić, co w moim “roztrzepanym” przypadku zmniejsza ryzyko uszkodzenia i zgubienia sprzętu. Dla niektórych brak możliwości zmiany ogniskowej może nieco uprzykrzać życie. Ja jednak widzę w tym wiele zalet, mogąc po krótkim czasie przyzwyczaić oko do aktualnie używanego urządzenia.
Spóźnienie do pracy, efektem domina postawiło przede mną kolejne przeszkody, przekreślając moje początkowe plany co do właściwego testu aparatu. Zamiast norweskich fiordów pozostał spacer po Łodzi. Ganiając za moim psim kompanem w świetle zachodzącego słońca, życie ułatwiła mi opcja auto ISO. Pozwala ona określić zakres czułości w jakim urządzenie ma się poruszać, co uwalnia użytkownika od natrętnie powracających myśli o zmianie oświetlenia.
Fujifilm X70 został wyposażony w szerokokątny obiektyw co mogłoby sugerować zastosowanie głównie w fotografii streetowej. Możliwości tego modelu wydają mi się jednak bardziej uniwersalne. Twórcom udało się bowiem połączyć najlepsze cechy sprzętu gabarytowego i telefonów komórkowych.
Przyjemne w transporcie urządzenie doskonale sprawdzi się w codziennych życiowych migawkach, pozwalając na wykonanie zdjęć w doskonałej na te potrzeby jakości. Oczywiście taka myśl techniczna musiała się wiązać z pewnymi kompromisami. Dla mnie największym minusem jest tutaj brak wizjera. Rozumiem, że zastosowanie naprawdę dużego sensora (APS-C) w tak małym aparacie nie pozostawia zbyt wiele miejsca na wizjer. A jednak ciężko mi się przyzwyczaić do odzierającego fotografię z intymności kadrowania za pośrednictwem ekranu LCD.
Myślę, że Fujifilm X70 zadowoli przede wszystkim miłośników szerokich ogniskowych. Intuicyjność obsługi spełni wymogi nawet najbardziej niecierpliwych użytkowników, a gabaryty zachęcą do zabierania go ze sobą zarówno w dalekie wyprawy jak i na codzienne spacery po parku. Przecież nigdy nie wiadomo kiedy zdarzy nam się coś wartego uwiecznienia. Ten niepozorny aparat sprawi, że nie przeoczymy żadnej z nich!
Tekst i zdjęcia: Aleksandra Gach