Gdy latem tego roku Leica zaprezentowała model Q, zastanawialiśmy kiedyś ujrzymy następcę pokazanego dwa lata temu modelu Sony RX1. Okazało się, że nie musieliśmy długo czekać. W październiku oficjalnie zaprezentowano nową odsłonę aparatu, mocniejszą niż kiedykolwiek. Aparat dzieli wszak główne układy z flagowym bezlusterkowcem w ofercie Sony, modelem A7R II.
Zacznijmy jednak od zmian w konstrukcji, nad jakimi projektanci pracowali przez ostatnie dwa lata. W wyglądzie aparatu, na pierwszy rzut oka, zmieniło się bardzo niewiele. To wciąż tak samo kompaktowa, wytrzymała metalowa obudowa, jak w przypadku pierwszej generacji aparatu. Po dłuższej chwili zauważymy jedynie nieco inaczej zarysowane górne pokrętło tylnego panelu i pojawienie się pozycji ciągłego autofokusa na przełączniku obok obiektywu. Konstrukcja aparatu przeszła jednak dwie fundamentalne aktualizacje. Wreszcie otrzymujemy bowiem wizjer elektroniczny i odchylany ekran.
Wysuwany wizjer typu pop-up o rozdzielczości 2,4 Mp i powiększeniu 0,74x jest jasny, kontrastowy i sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie. Dodatkowo, w odróżnieniu od korzystającego z podobnego rozwiązania modelu RX100, wizjer otwiera się samoistnie - nie musimy dodatkowo wyciągać go do siebie modułu okularu z obudowy. W zestawie otrzymujemy też muszlę oczną, która znacznie podnosi komfort pracy z wizjerem, ale nie jest zbyt praktyczna - ciężko się ją demontuje, a zamontowana nie pozwala na szybkie zamknięcie wizjera i schowanie aparatu na przykład do kieszeni kurtki. Niestety pojawienie się wizjera ma też swoją cenę. W modelu RX1R II zajął on miejsce niewielkiej, ale przydatnej w wielu sytuacjach lampy błyskowej. Zdecydowanie wolelibyśmy zobaczyć większy korpus, ale z wizjerem wpisującym się w bryłę aparatu i z wbudowaną lampą błyskową.
Drugą ważną zmianą jest pojawienie się ruchomego, 3-calowego ekranu o rodzielczości 1 228 000 punktów. Możliwość odchylania o 109 stopni w górę i 41 stopni w dół znacznie ułatwia fotografowanie znad głowy, lub dyskretne kadrowanie „z biodra" w sytuacjach, w których wolimy pozostawać niezauważeni. Doskonale sprawdza się także w przypadku forografowania z niecodziennych kątów oraz podczas filmowania. Pochwalić należy też rzetelne odwzorowanie kolorów. Niestety, nie wiedzieć czemu, Sony wciąż broni się przed wprowadzeniem do topowych modeli funkcji dotykowych, które znacznie ułatwiłyby pracę z aparatem. Zwłaszcza podczas podglądu i powiększania zdjęć, co w przypadku modelu RX1R II jest nieco oporne - skalowanie zdjęć za pomocą przycisków i joysticka jest mało wygodne i niezbyt szybkie. Funkcje dotykowe znacznie ułatwiłyby też wybór obszaru autofokusa.
Jak już wspomnieliśmy, na przełączniku trybu AF pojawiła się pozycja
C, co już niejako sugeruje, że większe zmiany zaszły wewnątrz aparatu. Największym zaskoczeniem dla wszystkich było chyba wyposażenie aparatu w 42-megapikselową matrycę BSI CMOS - taką samą, jaką otrzymał model A7R II. Pod względem rozdzielczości, to prawie dwa razy więcej pikseli niż oferował poprzedni model. Nowy sensor rozszerza możliwości aparatu pod względem czułości, oferując pracę w zakresie ISO 100-25 600 (rozszerzane do 50-102 400) i jak już mieliśmy okazję się przekonać, oferuje fantastyczną jakość obrazu. Pozostaje jedynie pytanie czy rzeczywiście komukolwiek potrzebna jest tak duża rozdzielczość w kompaktowym przecież aparacie.
Żałujemy jedynie, że aparat nie oferuje funkcji migawki elektronicznej, a najkrótszy czas otwarcia migawki to tylko 1/4000 s. W dodatku dostępny dopiero od przysłony f/5.6. W przypadku przysłony f/2 ograniczeni jesteśmy czasem 1/2000 s, co nie raz da nam się we znaki podczas fotografowania w mocnym świetle. Zwłaszcza, że aparat nie ma też wbudowanego filtra ND, który posiada chociażby model RX100 IV.
Fanów nieskazitelnego obrazu ucieszy jednak fakt, że aparat umożliwia fotografowanie w 14-bitowych, nieskopresowanych RAW-ach, choć jak mogliście się przekonać w opublikowanym przez nas
artykule nie przekłada się to aż w tak dużym stopniu na rzeczywistą jakość obrazu.
Jedną z najważniejszych dla całej konstrukcji zmian jest fakt wyposażenia aparatu w ten sam, co w modelu A7R II, hybrydowy system autofokusa, oparty o 399 punktów detekcji fazy i 25 punktów detekcji kontrastu. Producent obiecuje 30% skok w wydajności AF względem poprzedniego modelu. Trzeba przyznać, że radzi on sobie bardzo dobrze, nawet w słabszych warunkach oświetleniowych. Z ustawianiem ostrości nie mieliśmy najmiejszych problemów nawet podczas fotografowania we mgle. Nareszcie pojawił się także tryb ciągły, w którym przy włączonym śledzeniu obiektu będziemy mogli fotografować serią 5 kl./s.
Słaby autofokus był jedną z głównych wad poprzedniego modelu, która w zasadzie dyskwalifikowała aparat pod względem szybkiej, fotografii ulicznej. Model RX1R II śmiało może konkurować pod tym względem z chwalonym modelem Leica Q.
Kolejną ważną zmianą jest odświeżony układ menu, zarówno standardowego, jak i podręcznego, który prezentuje się analogicznie do tego, co możemy zobaczyć w najnowszych aparatach. Mimo że pod względem przejrzystości interfejsowi wciąż wiele brakuje, to i tak jest to duży krok naprzód w porównaniu do chaotycznie rozmieszczonych zakładek w menu poprzedniego modelu.
Dużym zaskoczeniem był dla nas brak możliwości nagrywania w jakości 4K, co oferuje przecież wyposażony w tę samą matrycę i procesor model A7R II. Otrzymujemy jednak możliwość nagrywania w jakości Full HD 1080p, w kodeku XAVC S HD, z prędkością 60 kl./s a także rejestracji materiału w zwolnionym tempie w jakości HD 720p, z prędkością 120 kl./s. Funkcje focus peakingu i zebry dodatkowo ułatwiają filmowanie, a port 3,5 mm umożliwi nam podłączenie zewnętrznego mikrofonu.
Wśród pozostałych zmian wymienić należy pojawienie się drugiego przycisku funkcyjnego, wprowadzenie funkcji bezprzewodowych, a tym samym kompatybilności ze sklepem PlayMemories Camera Apps, który pozwala nam na pobieranie aplikacji rozszerzających możliwości aparatu, a także funkcję regulowanego filtra dolnoprzepustowego, co, biorąc pod uwagę wysoką rozdzielczość matrycy, sprawdzi się podczas fotografowania szczegółowych faktur. Dodatkowo intesywność działania filtra możemy regulować w 3 zakresach, a to dzięki technologii opartej o ciekłokrystaliczną błonę, która poddana napięciu elektrycznemu pozwala precyzyjnie regulować przepuszczane światło.
To tyle, jeśli chodzi o zmiany i nowości. A jak aparatem się fotografuje? Ten sam, co w przypadku poprzednika, jasny obiektyw Carl Zeiss o ogniskowej 35 mm sprawia, że aparat stanie się bardzo uniwersalnym narzędziem do fotografii miejskiej i reporterskiej. Dla mnie to idealna ogniskowa, choć niektórzy zapewne woleliby nieco szerszy kąt widzenia, oferowany przez Leikę Q (28 mm). W działaniu aparat wydaje się być przede wszystkim szybszy od poprzednika, zwłaszcza autofokus robi dobre wrażenie i wreszcie pozwoli nam uchwycić dynamiczną akcję. Choć pod względem ergonomii nie zmieniło się wiele, to naprawdę wiele ułatwia pojawienie się drugiego przycisku funkcyjnego, a także odchylany ekran i wizjer elektroniczny. Pochwalić należy też całkiem bogate możliwości personalizacji aparatu. Oprócz dwóch przycisków funkcyjnych, własne ustawienia możemy przypisać także do 3 pozycji tylnego joysticka, a aparat pozwala nam na zapisanie całości ustawień do 3 osobnych trybów użytkownika, które możemy szybko przywołać za pomocą pokrętła PASM.
Aparat całkiem wygodnie leży w dłoni i w porównaniu do głównej konkurencji, jest sporo mniejszy, dzięki czemu bez większych problemów zmieścimy go do kieszeni kurtki. Pewną wadą są dla mnie tylne przyciski, które na mój gust poruszają się zbyt „miękko”, przez co czasem nie wiemy czy udało sie nam je wcisnąć czy nie. Tyczy się to zwłaszcza przycisków AEL i Fn.
Największym mankamentem aparatu wydaje się być jednak bardzo słaba bateria. W pełni naładowana wystarczyła mi jedynie na około 2 godziny średnio intensywnego fotografowania. Według producenta akumulator pozwoli na wykonanie około 220 zdjęć, jednak w normalnych warunkach raczej ciężko na to liczyć. Kiedyś fotografowie nosili ze sobą kilka zapasowych rolek filmu, w przypadku modelu RX1R II będą musieli zabrać ze sobą kilka akumulatorów.
Aparat RX1 RII będzie oczywiście ciekawą propozycją dla profesjonalistów szukających kompaktowego urządzenia zastępczego. Z głównym konkurentem, Leiką Q, aparat wygrywa ceną (choć tylko o 1000 zł) oraz rozdzielczością - 42 megapiksele z pewnością zrobią wrażenie na potencjanych kupcach. Mimo wszystko niemal 15 tys. złotych to nadal dość wygórowana cena za kompaktowy aparat ze stałą optyką. Grono odbiorców nie będzie więc duże, ale szczęśliwi nabywcy na pewno będa z niego zadowoleni. RX1R II poprawia bowiem większość niedociągnięć krytykowanych przez nas w poprzednim modelu, a tym samym, we właściwych rękach staje się bardzo poręcznym i kreatywnym narzędziem.
Na następnej stronie znajdziecie zdjęcia przykładowe wykonane najnowszym aparatem
Sony RX1R II.
Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book